MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Dzidziusiowy" dom nie tylko od święta

Redakcja
FOT. BOGUSŁAW KWIECIEŃ
FOT. BOGUSŁAW KWIECIEŃ
DOBROCZYNNOŚĆ. Dla wielu maluchów miejsce w rodzinach zastępczych to szansa na normalne życie.

FOT. BOGUSŁAW KWIECIEŃ

- Przeżywają stres, gdy mają usiąść przy świątecznym stole, podzielić się jajkiem i złożyć życzenia - opowiada Marzena Biegun. Od czterech lat z mężem prowadzą w Bulowicach koło Kęt rodzinne pogotowie opiekuńcze. Robią wszystko, by dla "ich" dzieci ten czas był tylko radością.

I tak jest w każde święta. Dzieci wracają wtedy myślami do rodzinnego domu, i nie jest ważne, jak wielka ich spotkała w nim krzywda. Dla Marzeny i Marcina Biegunów jest to również czas wielkiej satysfakcji, gdy z podopiecznymi mogą obchodzić "normalne święta". Jeśli w pogotowiu są dorosłe dzieci, to pomagają w ich przygotowaniu. Ostatnio jednak wszystko jest na ich głowie.

Pod opieką mają - obok własnych dzieci: siedmioletniego Bartka i ośmioletniej Karoliny - pięcioro małych szkrabów, od dziewięciu miesięcy do pięciu lat. Stąd niedawno ktoś nazwał ich dom "Dzidziusiowem".

Biegunowie nie ukrywają, że przygotowanie świąt w towarzystwie ruchliwej gromadki kosztuje sporo sił, ale jak można byłoby nie upiec sernika czy baby wielkanocnej.

- Dzieci wyjadają surowe ciasto i przeszkadzają - patrzy groźnie na sporą gromadkę pani Marzena. Błysk w oku przeczy jednak surowym słowom.

W lany poniedziałek rozpoczyna się wyścig, kto kogo pierwszy poleje wodą. Starsi mają sikawki. - Tradycji musi stać się zadość. Ale bez zbytniej przesady - zaznacza Marcin Biegun. Dodaje, że to również kwestia dyscypliny na co dzień. Nie ma tak, że dzieci robią, co chcą. Starsze mają swoje obowiązki, opiekują się młodszymi. Nie zawsze jest sielanka. - Jak w każdym domu czy w pracy, są nerwowe chwile. Ale w tej roli czuję się spełniona - dodaje kobieta.

Obok pogotowia rodzinnego w Bulowicach, w powiecie oświęcimskim, są cztery wielodzietne zawodowe rodziny zastępcze i ponad 160 spokrewnionych.

W wadowickim jest 57 rodzin spokrewnionych, 52 niezawodowe, cztery zawodowe wielodzietne i trzy rodzinne pogotowia opiekuńcze.

Pomysłodawcy idei zawodowych rodzin wielodzietnych spodziewali się, że będzie ich więcej.

W ubiegłym roku Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Wadowicach zorganizowało jedno szkolenie dla czterech małżeństw skłonnych podjąć się obowiązków rodziny zastępczej.

- Szkolenia organizujemy, nawet jeśli znajdą się tylko trzy, a nawet dwie chętne rodziny - mówi Barbara Pindel-Polaszek, dyrektor wadowickiego Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Zdarzają się jednak takie przypadki, gdy osoby po szkoleniach, a nawet prowadzące jakiś czas zastępczą rodzinę, rezygnują. Zderzenie z prawdziwym życiem rodzinnym przerasta zakres szkoleń.

Bogusław Kwiecień

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski