Dzienniki w dół, "Dziennik Polski" w górę

ANALIZA: Włodzimierz Knap

"Dziennik Polski" natomiast nie tylko nie traci, ale zyskuje Czytelników. W styczniu 2008 r. jego średnia sprzedaż wynosiła 41,5 tys. egzemplarzy. Rok później - 45,1 tys. Porównując rok do roku, sprzedaż "Dziennika Polskiego" wzrosła zatem o 8 procent. Jeszcze wyraźniej sprzedaż skoczyła w ostatnim półroczu, bo aż o 16 procent! To ewenement na rynku prasowym. I dowód, że spodobały się Państwu zmiany, jakie wprowadziliśmy od listopada w naszej gazecie.
Cieszymy się ze wzrostu sprzedaży "Dziennika Polskiego", zwłaszcza że mamy do czynienia z poważnym kryzysem nie tylko w Polsce, ale również w wielu innych krajach. Z najnowszych danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy wynika, że w grupie dzienników ogólnopolskich w 2008 r. tylko tabloid "Super Express" zanotował wzrost sprzedaży - o 3,1 proc. (średnio sprzedawał się w 204,5 tys. egzemplarzy). "Fakt" natomiast, choć nadal jest najbardziej kupowaną gazetą, w ubiegłym roku zanotował spadek sprzedaży o 3,8 proc. do poziomu 495 tys. egzemplarzy. Najbardziej skurczyła się sprzedaż "Dziennika" (wydawanego przez Axel Springer Polska Sp. z o.o.) - o 18,5 proc. i wyniosła 154,7 tys. egzemplarzy. Jednak w kioskach i w prenumeracie rozeszło się w grudniu 2008 r. średnio tylko 71 tys. egzemplarzy "Dziennika" w całej Polsce (pozostałe zostały rozprowadzone np. w restauracjach, pociągach, samolotach czy hotelach). Wynik "Gazety Wyborczej" pogorszył się w 2008 r. o 8,2 proc. - do 411 tys. "Rzeczpospolita" odnotowała spadek o 4,3 proc. - do 157 tys. egzemplarzy. Natomiast łączna średnia sprzedaż gazet regionalnych należących do Grupy Wydawniczej Polskapresse i ukazujących się z logo Polska The Times wynosiła w 2008 r. 335 tys. egz., co oznacza prawie dwudziestoprocentowy spadek.
Eksperci z Ośrodka Badań Prasoznawczych Uniwersytetu Jagiellońskiego mocno podkreślają, że wbrew głosom padającym od lat, dni prasy codziennej wcale nie są policzone. Przyczyn kryzysu upatrują w złej strategii większości wydawców, którzy zamiast stawiać na jakość, idą w kierunku taniej sensacji. Gazety mieniące się tytułami poważnymi, opiniotwórczymi, tracą czytelników również dlatego, że - jak przekonują fachowcy z OBP UJ - ścigają się na "newsy" z telewizją i internetem. Nie wykorzystują natomiast atutów, jakie prasa ma w konfrontacji z mediami elektronicznymi. Dobra gazeta może dać Czytelnikowi solidną dawkę rzetelnej, pogłębionej informacji na wiele tematów, czego programy informacyjne w telewizji nie zapewnią. Jej lektura oszczędza też czas, bo w ciągu 30 minut można się z gazety dowiedzieć znacznie więcej niż po obejrzeniu kilku programów informacyjnych w telewizjach.
Faktem jest jednak, że nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach, część gazet ma kolosalne problemy. Najbardziej opiniotwórcza gazeta Ameryki "The New York Times" może za kilka miesięcy zbankrutować, gdyż ma ponad 1 miliard dolarów długów. Również słynny "The Washington Post" ogłosił na koniec ubiegłego roku pierwszą stratę od 37 lat. Kłopoty ma też sporo tytułów w Europie, bankructwo grozi nawet francuskiemu "Le Monde'owi".
Analitycy z Ośrodka Badań Prasoznawczych wskazują jednak na to, że z czytelnictwem gazet na świecie nie jest aż tak źle, jak wskazywałyby wyniki ekonomiczne, zależne w ogromnej mierze nie od nakładu lecz od wykupionej powierzchni reklamowej. Dowodzić tego może fakt, że nie brak nadal państw, gdzie liczba sprzedanych egzemplarzy na 1000 dorosłych wynosi 300 lub więcej (Niemcy 300, Wielka Brytania - 303, Szwecja - 449, Finlandia - 503, Norwegia - 580, Japonia - 624). Polska ze 123 egzemplarzami na 1000 dorosłych wypada słabo, ale nie najgorzej, bo za nami jest np. Hiszpania (109) czy Włochy (112).
[email protected]