Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzikie pogotowie na watahy

Barbara Ciryt
Gospodarstwa przy lesie odwiedzała locha z małymi
Gospodarstwa przy lesie odwiedzała locha z małymi Fot. archiwum
Krzeszowice. Burmistrz Wacław Gregorczyk podpisał umowę z krakowską firmą, która ma odłowić lub przepłoszyć egzotyczne i dzikie zwierzęta utrudniające życie mieszkańcom. Czy zaradzi problemom z żerującymi dzikami?

Mieszkańcy kilku wiosek nieustannie interweniują w sprawie dzików wędrujących po gminnych drogach, odwiedzających podwórka i żerujących na kompostowniach. Gmina próbuje zaradzić tym problemom.

– Wynajęta spółka Abaj, czyli pogotowie do spraw dzikich zwierząt ma podejmować interwencje dotyczące zwierząt egzotycznych oraz wolno­żyją­cych łownych i chronionych – mówi Agnieszka Tekie­li, kierowniczka Referatu Ochro­ny Środowiska w Urzędzie Miasta i Gminy Krzeszo­wice. – Wynajęcie firmy to reakcja na zgłoszenia dotyczące dzików, które nawiedzają głównie Wolę Filipowską oraz Tenczynek, ale mamy także sygnały z osiedla mieszkaniowego w Krzeszowicach, gdzie widziano żmije. Wynajęliśmy wtedy firmę do wyłapania jej, ale nie żmija została znaleziona – mówi.

Mieszkańcy Woli Filipow­skiej nie są do końca przekonani, czy firma poradzi sobie z dzikami. Wiosną i latem całe stada – lochy z młodymi – podchodzą do ich wioski. – Nie tylko latem, teraz też się pojawiają. Dziki są tutaj nieustająco. Od kilku lat mamy kontakt z łowczymi, którzy czasem przepłaszają watahy, bo nawet gdyby chcieli je odłowić, to w środku wioski nie mogą do nich strzelać – mówi Adam Godyń, sołtys Woli Filipowskiej.

Ostatnio z dzikami walczyli mieszkańcy Tenczynka. Zwierzęta wchodziły na ogródki i ryły w poszukiwaniu pożywienia. W Woli Filipowskiej takie widoki mieszkańcy mieli kilka lat z rzędu. Dziki żerowały na kompostowniach, które ludzie robią w gospodarstwach, szukają też pożywienia przy śmietnikach.

– Znany jest u nas przypadek kobiety, która szła rano na pociąg, spieszyła się do pracy. Na gminnej drodze zastała spacerujące dziki. Nie mogła przejść bezpiecznie, więc żeby ominąć je musiała nadłożyć półtora kilometra drogi. Spóźniła się na pociąg – opowiada Adam Godyń.

W sprawie dzików interweniował dziesiątki albo setki razy. Wskazuje, że całe watahy przychodzą z Puszczy Dulow­skiej do jego wioski oraz sąsiednich miejscowości. Nawet jeśli są przepłaszane przez mieszkańców lub myśliwych, to szybko wracają.

O szkodach w uprawach już nawet nikt nie mówi. – Tych upraw jest u nas naprawdę niewiele. Oczywiście rozumiem straty, jeśli taka zwierzyna zniszczy plony. Jednak spotkanie we wsi lochy z małymi warchlakami lub dorosłego odyńca jest groźniejsze. Mieszkańcy żyją w strachu – zaznacza sołtys Woli Filipowskiej.

Łowczy zwracają mieszkańcom uwagę, że jest taki gatunek dzików, który woli żerować wśród zabudowań ludzkich, bo na ogród­kach i przy kompostowniach szybciej znajdą pożywienie niż w lasach.

Wszelkie zdarzenia związane z takimi zwierzętami jak dziki, sarny, jelenie, łosie na terenie gminy Krzeszowice, można zgłaszać na nr infolinii 508 612 529. Można tam uzyskać informację na temat postępowania ze zwierzętami wolnożyjącymi lub interwencję podejmie zespół specjalistyczny.

Nam – pod tym numerem telefonu – nie udało się uzyskać informacji w jaki sposób firma reaguje na zgłoszenie o dzikach i czy w ogóle podejmuje takie interwencje.

Dowiedzieliśmy się natomiast, że innego kontaktu z firmą nie ma.

– To czy firma będzie skuteczna z czasem ocenimy, po zgłoszeniu interwencji – mówi sołtys Woli Filipowskiej.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski