Zawody, będące derbami okręgu nowosądeckiego, oczekiwane są ze sporym zainteresowaniem. Tym bardziej, że w obydwu zespołach występują piłkarze, grający kiedyś wspólnie w Sandecji.
- Tym razem faworytami meczu wydają się limanowianie, co stawia nas w trochę korzystniejszej sytuacji - mówi Tomasz Szczepański, trener Popradu. - Po przykrej wpadce z Łysicą chłopcy naładowani są sportową złością, co powinno skutkować ambitną postawą na boisku. Czasem taka "sprężarka" przynosi odwrotne do zamierzonych skutki. Dlatego staram się tonować nastroje, powtarzając, że od prywatnych ambicji ważniejsze są ligowe punkty. Ale przecież nie powiem Mateuszowi Orzechowskiemu, którego w Limanovii nie doceniono, żeby odpuścił.
Do zespołu gospodarzy po odcierpieniu kary za żółte kartki powraca obrońca Mariusz Merklinger.
W najsilniejszym składzie nie przystąpią natomiast do zawodów goście. Rafał Gadzina ma uszkodzony staw skokowy i w meczowej "18" zastąpi go Mariusz Kostek. Trener Dariusz Siekliński liczy, że z grypą żołądkową zdąży się uporać bramkarz Waldemar Sotnicki.
- Nie odczuwamy żadnej presji, przecież to spotkanie nie jest dodatkowo premiowane - zapewnia szkoleniowiec Limanovii. - Jesteśmy rozpędzeni, gramy dobrą piłkę i chcemy sięgnąć po kolejny komplet punktów. Szanujemy przeciwnika, nie bez powodu znajduje się przecież w czubie tabeli, ale znamy też naszą wartość. Jeśli zawodnicy utrzymają dyspozycję z ostatnich meczów, to nie powinniśmy wracać z Muszyny z pustymi rękami.
(DW)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?