Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edward Gierek i jego dekada

WŁODZIMIERZ KNAP
Gospodarska wizyta I sekretarza w PGR w Rząśniku FOT. ARCHIWUM
Gospodarska wizyta I sekretarza w PGR w Rząśniku FOT. ARCHIWUM
Badacze przeszłości rządy Edwarda Gierka oceniają z reguły bardzo negatywnie. Nadal jednak były I sekretarz Komitetu Centralnego PZPR cieszy się uznaniem części Polaków, widzących w nim drugiego Kazimierza Wielkiego.

Gospodarska wizyta I sekretarza w PGR w Rząśniku FOT. ARCHIWUM

6 STYCZNIA 1913 * 101 lat temu urodził się Edward Gierek * Dla części Polaków nadal jest "ukochanym Przywódcą" * Historycy i ekonomiści mają o nim gorsze zdanie

Według prof. Jerzego Eislera, dyrektora warszawskiego oddziału IPN, Gierek był wyjątkowo służalczy wobec Kremla: - Nieporównywalnie bardziej niż Władysław Gomułka, a nawet gen. Wojciech Jaruzelski. Prof. Antoni Dudek, historyk z UJ, dorzuca: - Trudno mi wskazać choćby jeden przypadek, gdy Gierek chciał iść nawet w drobnej sprawie pod prąd Kremlowi. Zwraca uwagę, że kiedy czyta się pamiętniki Gomułki, pisane w latach 70., widać wyraźnie, że nie lubi Moskwy; gryzie go, iż Kreml wykorzystuje Polskę. - A kiedy czyta się wspomnienia Gierka z lat 90., to wręcz szokuje, iż nawet wówczas nie potrafił napisać jednego złego zdania o Związku Sowieckim - zauważa prof. Dudek.

Prof. Eisler mówi: - Gierek to postać wyjątkowo mało nadająca się na polskiego patriotę. Podkreśla, że był świetnie notowany na Kremlu przez niemal cały okres swoich rządów. Zresztą Leonidowi Breżniewowi zawdzięcza władzę. 16 grudnia 1970 r. zebrało się Biuro Polityczne KC KPZR. O jego przebiegu opowiada prof. Eisler: - Otworzył je Breżniew stwierdzając, że minął czas Gomułki. "Trzeba wybrać jego następcę" - stwierdził. "Czy mamy kandydata?" - zapytał Susłow. "Proponuję Gierka" - rzucił Breżniew. Wszyscy członkowie politbiura byli za. Gierek został namaszczony. Cztery dni później "niezależne" od Kremla Biuro Polityczne KC PZPR dokonało wyboru Gierka na I sekretarza.

Gierek potrafił odpłacić pryncypałowi za dowody uznania. Czym? Między innymi wpisaniem do konstytucji, że po wsze czasy Polska Ludowa będzie wasalem Moskwy, obdarowywaniem Breżniewa orderami, za którymi przepadał. I tak np. w 1975 r. Sejm na wniosek Gierka przyznał Breżniewowi Krzyż Wielki Orderu Virtuti Militari, przysługujący jedynie wodzom naczelnym za zwycięską wojnę.

Prof. Dudek przekonuje, że generalnej oceny Gierka nie powi- nien zmieniać jego rozmach inwestycyjny. - Po Bolesławie Bierucie też sporo pozostało - przypomina historyk z UJ.

Niemniej za Gierka budowy ruszyły. Pod koniec dekady lat 70. majątek narodowy był większy o ponad 80 proc. niż na początku. Wybudowano przeszło 300 wielkich zakładów przemysłowych, m.in. Hutę Katowice, Port Północny, Fabrykę Samochodów Małolitrażowych, Bełchatów, rafinerie w Gdańsku i Płocku. Powstały nowe kopalnie i elektrownie. Cementownie i fabryki domów. Warszawa dostała m.in. Zamek Królewski, Dworzec Centralny i Wisło-stradę. W cztery lata wybudowano "gierkówkę" ze stolicy do Katowic. Oddano blisko 3 mln mieszkań.

"Drugiej Polski" jednak nie tylko nie udało się zbudować, lecz warto pamiętać o tzw. drugim dnie, czyli życiu na kredyt. Nowe inwestycje nie stały się źródłem eksportu mogącego pokryć ich koszty. Huta Katowice eksportowała na Zachód surową stal za marne dolary, a Polska w zachodnich hutach kupowała wielokrotnie drożej wytworzoną z niej blachę. Efektywność gospodarki mierzono w tonach i metrach, dlatego propaganda piała, że jesteśmy dziesiatą potęgą świata. Liczył się efekt, błysk, potrzeba chwili. Na skutki finansowe nie zważano.
Rozbudzono za to oczekiwania, a jak napisał Timothy Garton Ash: "Nikt nie może bezkarnie narobić apetytu i go nie zaspokoić". A Gierek i jego ekipa szli od połowy lat 70. w drugą stronę. Ograniczali drastycznie import i inwestycje. Wprowadzone w czerwcu 1976 r. kartki na cukier znikły dopiero po upadku PRL. W tamtym też roku chciano podwyżką cen zrównoważyć gospodarkę. Skończyło się na protestach robotniczych w Radomiu i Ursusie.

Silnie obecny jest w świadomości wielu Polaków mit polegający na przekonaniu, że gdyby Gierek tyle nie wybudował, dzisiaj nie mielibyśmy czego prywatyzować. Rzecz w tym, że po Gierku mieliśmy za dużo "żelastwa", bo budowano na ilość, nie liczono się z kosztami, zbytem.

Naturalnie, że nie wszystko było nieprzemyślane, złe. Nie wszystko zostało przejedzone i zmarnowane. Gierek zostawił jednak ok. 24 mld dol. długu, od którego odsetki rosły jak woda w czasie powodzi. Polska stała się bankrutem, musiała wstrzymać spłatę kredytów, ogłosić niewypłacalność. Ostatnie kredyty po Gierku - wobec Klubu Londyńskiego (komercyjne) - spłacimy w 2024 r. Na razie uiściliśmy zobowiązania wobec Klubu Paryskiego i tylko dlatego, że połowa (blisko 30 mld dol.) została umorzona.

Prof. Zbigniew Landau pisze: "Edward Gierek był zwolennikiem szybkiego rozwoju przemysłu. Dokonywał zakupów na kredyt w krajach zachodnich. Ta jego polityka cieszyła się pełnym poparciem ZSRR, gdyż ułatwiała dostęp do nowocześniejszych technologii". Prof. Landau podkreśla jednak, że zakupy były dokonywane bez żadnego planu, na kredyt i co gorsza- bez zabezpieczenia sobie środków na jego spłatę. Błędnie wybierano kierunek inwestowania, preferując tradycyjne inwestycje hutnicze i w przemyśle maszynowym, nie rozwijając nowych, przyszłościowych działów, jak elektronika, automatyka.

Zapomina się dziś, że Edward Gierek w drugiej połowie lat 70. stał się znienawidzonym symbolem kryzysu. Na zmianę jego wizerunku, ocieplenie wpływ miały przede wszystkim cztery czynniki. Po pierwsze, że po wprowadzeniu stanu wojennego był przez ponad rok internowany przez juntę gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Polacy nie lubią, gdy kopie się leżącego. Po drugie - w latach 80. było znacznie gorzej niż za Gierka. Po trzecie - normalną rzeczą jest nostalgia za czasem młodości, a ta w przypadku milionów Polaków przypadła na okres rządów tow. Edwarda. Po czwarte - wiedza historyczna młodego pokolenia jest marna, a starszego - wybiórcza.

Dr Marcin Zaremba, historyk z PAN, zwraca uwagę, że swój wizerunek Gierek budował m.in. poprzez tzw. gospodarskie wizyty. Między grudniem 1970 r. a czerwcem 1980 uczestniczył w 377 takich objazdach, czyli średnio wypadało 40 na rok. Odwiedzał wielkie budowy, zakłady pracy, PGR, brał udział w okolicznościowych akademiach. Starano się, by był postrzegany jako przywódca wsłuchujący się z troską w głos każdej grupy społecznej i zawodowej, zainteresowany postępami w pracy i doglądający wszystkiego. Okazją do demonstrowania "troski" partii i rządu o los różnych grup stały się święta branżowe. Z rozmachem obchodzono dożynki. Dzień Kobiet i Barbórka urosły do rangi świąt państwowych z własnymi rytuałami i symbolami.
Na spotkaniu z redaktorami naczelnymi gazet i czasopism we wrześniu 1971 r. Gierek mówił: "My nie mamy do tych towarzyszy, którzy reprezentują inne od naszych poglądy, pretensji o to, że mają swój własny sąd, że myślą inaczej. Trudno przecież oczekiwać, by wszyscy w Polsce mieli jednakowy pogląd na sposoby rozwiązywania problemów naszej ojczyzny". W konsekwencji slogan o tym, że nieważne, skąd człowiek przychodzi, ważne, iż pragnie włączyć się do budowy Polski Ludowej, powtarzany był w dekadzie Gierka do znudzenia.

Umocnieniu społecznego przekonania o depolityzacji życia codziennego służył również mit technokratyczny. Jego bohaterami byli wchodzący jakoby w skład nowej ekipy zdolni i wykształceni "socjalistyczni menedżerowie".

Ważne zadanie przypadło propagandzie. Przestała tworzyć atmosferę zagrożenia, mobilizować ludzi do walki przeciw komuś bądź czemuś. Przesycono ją hasłami walki o coś, np. lepsze jutro, postęp i pokój. Wyrażono zgodę na publikację dzieł, które wcześniej byłyby skazane na czytelniczy niebyt. Tylko w 1971 r. wyszły m.in.: "Wiersze zebrane" Zbigniewa Herberta, "Mizerykordia" Marka Nowakowskiego, "Siekie-rezada" Edwarda Stachury czy "Rodowody niepokornych" Bohdana Cywińskiego. W kinach i w telewizji pojawiło się więcej niż dotąd zachodnich filmów. Sporo zachodniej muzyki rozrywkowej nadawano w radiu. - Koncesjonowana liberalizacja nie naruszała jednak podstaw systemu, przeciwnie, powierzchownie odświeżony mógł dla wielu zdawać się bardziej atrakcyjny - podkreśla dr Zaremba.

Przypomina, że przejmowano wzory zachodniego stylu życia. Dzieci żuły polską gumę do żucia, młodzież nosiła produkowane w kraju dżinsy. W 1972 r. ruszyła produkcja coca-coli - napoju wcześniej wyklętego. W kioskach pojawiły się papierosy Marlboro. Przyspieszona motoryzacja kraju rozbudziła nadzieje milionów Polaków na posiadanie własnego auta. W 1971 r. po naszych drogach jeździło 556 tys. samochodów osobowych, pod koniec dekady ponad 2 mln.

Dziennikarz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski