Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fach niezmienny od zarania

Rozmawiał Włodzimierz Knap
Wenecka kurtyzana z Amorem, rycina XVI-wieczna
Wenecka kurtyzana z Amorem, rycina XVI-wieczna Fot. Archiwum
Historia nierządu. Badanie jego dziejów poszerza wiedzę o człowieku, jest pochylaniem się nad naturą ludzką. W dawnym Krakowie prostytucja kwitła. Rozmowa z Markiem Karpińskim.

– No i po co mówić, że prostytucja to najstarszy zawód świata, skoro tak nie było.

– Oczywiście, że nie jest to najstarsze zajęcie świata, bo rzecz jasna, by coś można było wymienić, najpierw trzeba było coś wyprodukować. Najpierw zatem było łowiectwo, zbieractwo, rolnictwo, a w dalszej kolejności dopiero prostytucja. Niemniej prostytucji słusznie należy się pierwszeństwo w pewnej ważnej dziedzinie.

– W jakiej?

– Otóż żadna profesja, poza prostytucją, nie przetrwała niezmieniona od swoich początków po dziś.

– Historia prostytucji zaczyna się od świątynnej, sakralnej. Na czym polegała?

– Kapłanki w zamian za datki dla bogini obdarzały darczyńców swymi względami. Jednak od czynnika ekonomicznego ważniejszy był religijny. Wychodzono z założenia, że w akcie seksualnym człowiek łączy się z bóstwem. Uważano, że spółkując, obcuje się nie tylko z drugim człowiekiem, lecz ten akt ma również wymiar transcendentalny.

– W Babilonie, jak informuje nas o tym Herodot, oprócz kasty kapłanek – prostytutek sakralnych – istniała jednorazowa prostytucja sakralna obejmująca ogół kobiet. Czy tak mogło być?

– Mogę tylko powołać się na tego historyka. Przypomnę, że pisał, iż każda niewiasta musi w tym kraju raz w życiu usiąść w świątyni Mylitty i oddać się, ale już poza świątynią, temu cudzoziemcowi, który rzuci na jej łono srebrną monetę. Po oddaniu się, a ten akt był traktowany jako święty obowiązek wobec bogini, kobieta wracała do domu i już nigdy nie powtarzała tej czynności.

– W miastach–państwach starożytnej Grecji prostytucja była czymś normalnym. Tam też istniała instytucja heter, dziś przez wielu opacznie rozumiana.

– Faktycznie. W polszczyźnie to słowo oznacza brzydkie, złośliwe, nieznośne babsko. W świecie antycznym hetera musiała być piękna i sprawna nie tylko poniżej, lecz i powyżej szyi. Po prostu, musiała być sprawna w łóżku oraz inteligentna. Hetery zasadniczo różniły się od żon, które zajmowały się ogniskiem domowym i to także w sensie dosłownym, ponieważ krzątały się w domu, w którym paliło się ognisko.

Żony były zatem osmolone sadzą, a hetery czyste, pachnące, elokwentne, zmysłowe. Z tego powodu stawały się nierzadko muzami dla artystów, polityków, krótko mówiąc, dla wielkich świata antycznego. Ich wkład w dzieje kultury antycznej był niebagatelny.

– Ale też były drogie.

– Bardzo drogie. Mało kogo było na nie stać. Hetera Tais była towarzyszką i przyjaciółką Aleksandra Wielkiego. Aspazja natomiast przyjaciółką Peryklesa. Sokrates często przyprowadzał uczniów, by jej słuchali. Jeżeli Perykles był głową Aten, to Aspazja była szyją, która tą głową kręciła.

– Założyła też Gynaceum, czyli swego rodzaju szkołę dla heter.

– Nie znamy programu nauczania w niej, ale, zdaniem znawców, wykładano tam następujące przedmioty: różnorodne pozycje i zachowania miłosne, śpiew, taniec, uczono o afrodyzjakach, sztukę recytowania i układania poezji.

– Czy Korynt był miejscem wyjątkowo rozpustnym, pełnym prostytutek?

– Pod tym względem nie odbiegał od innych dużych centrów handlowych. Tam, gdzie był popyt, była też podaż. Trzeba pamiętać, że działalność handlowa wiązała się z opuszczeniem domów na miesiące, a nawet na lata. Kupcy szukali zatem możliwości zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych tam, gdzie w danym momencie przebywali.

– W Rzymie starożytnym mocno obecny był i kult Westy, bogini czystości, i świetnie miała się prostytucja.

– To nie może dziwić, bo zawsze i wszędzie istniało i istnieje swego rodzaju rozdwojenie. Z jednej strony jest rodzina, dom, czyli domena Westy. Z drugiej – świat oferowany przez Wenerę, aktywności erotycznej, którą można praktykować nie tylko w zaciszu domowym. Przypomnę, że w XIX--wiecznej Europie ojcowie rodzin całowali w czoło żony i dziatki i udawali się do burdelu. Podejrzewam, że wielu współczesnych klientów domów publicznych ma żony, uchodzą za przykładnych małżonków.

– Cesarze rzymscy wokół siebie mieli mnóstwo prostytutek. Kommodus utrzymywać miał 300 panienek, ale też 300 chłopców. Prostytucja męska była w starożytności czymś normalnym?

– Zarówno w Grecji, jak i Rzymie praktyki homoseksualne były czymś normalnym. Obie płcie świadczyły zatem usługi seksualne temu, kto płacił.

– Św. Augustyn pisał: „Usuń prostytucję ze społeczeństwa, a rozpusta rozszaleje się wśród kobiet uczciwych. Prostytucja w mieście jest jak ściek w pałacu. Zlikwidujesz ściek, to cały pałac zacznie śmierdzieć”.

– Kanalizacyjne porównanie dobrze oddaje stosunek Ojca Kościoła do zagadnienia. Prostytucja ma kanalizować erotyczną aktywność i stanowić wentyl bezpieczeństwa. Paradoksalnie ta pogardzana profesja staje się, w ocenie św. Augustyna, filarem i gwarantką cnoty.

– W średniowiecznym Krakowie prostytucja miała się co najmniej nieźle.

– Nie tylko w Krakowie, lecz faktycznie w tym mieście prostytutek nie brakowało. Miasto miało prawo składu, a to oznaczało, że kupcy zmierzający np. znad Morza Śródziemnego nad Bałtyk, musieli określoną liczbę dni spędzić w Krakowie. Poza handlowaniem w Sukiennicach kupcy chcieli też się zabawić, zaspokoić popęd seksualny.

Wydawali część zarobionych groszy nie tylko na msze dziękczynne za udane transakcje, ale też w sposób bardziej przyziemny. Fach kupiecki nigdy nie jest łatwy, a wtedy był szczególnie niebezpieczny. Stres i problemy pomagały rozładowywać służki Wenery. One szły zresztą tam, gdzie coś ważnego się działo. Na przykład do Frankfurtu na sejm Rzeszy w 1394 r. stawiło się 800 ladacznic, a na sobór w Konstancji zjechało 1400.

– Na tle ówczesnych miast Europy Zachodniej, w średniowiecznym Krakowie prostytucja była na podobnym poziomie?

– Pod tym względem Kraków nie ustępował innym dużym ośrodkom europejskim. Trzeba pamiętać, że był miastem uniwersyteckim, a to oznaczało, że część miasta rządziła się własnymi prawami. Uniwersytet średniowieczny był nie tylko świątynią nauki, lecz też miejscem, gdzie toczyło się swobodne życie, w tym erotyczne.

– Stanisław ze Skalbmierza, rektor Akademii Krakowskiej (w 1400 i 1413 r.), utyskiwał, że studenci zamiast uczyć się, spędzają dnie i noce w objęciach kobiet.

– Zapewne miał rację, bo żacy byli ludźmi luźnymi, stanu wolnego, żyli bez kontroli rodziców, a popęd seksualny robił swoje. Dodam, że w ówczesnym Krakowie wiadomo było nie tylko to, gdzie są domy uciech, lecz też miejscowi doskonale wiedzieli, jakie są stawki za usługi panienek, która co umie, ile jest warta.

– W średniowiecznej Florencji prostytucją miało się zajmować około 10 proc. mieszkanek. To i tak niewiele w porównaniu do Wenecji, a zwłaszcza Rzymu. W Wiecznym Mieście przeprowadzano spisy kobiet lekkich obyczajów. I tak np. w 1490 r. było ich 6800 w 30- tys. mieście. W 1592 r. – ok. 13 tys. w niespełna 100-tysięcznym Rzymie.

– Na te liczby w przypadku Rzymu należy patrzeć nieco inaczej. Do miasta ściągały bowiem cały czas grube tysiące pielgrzymów. Oni się jednak zmieniali, a kurtyzany pracowały na miejscu. Musiało ich być wiele, bo i pielgrzymów była cały czas masa.

– Słownik wyrazów obcych z 1954 r. słowo „prostytucja” wyjaśniał następująco: „Jest to nierząd uprawiany zawodowo w celu zdobycia środków utrzymania; społeczne zjawisko występujące w krajach burżuazyjnych, spowodowane kapitalistycznym bezprawiem i brakiem materialnego zabezpieczenia”. Władze komunistyczne jednak jej nie zlikwidowały.

– Bo nie mogły z przyczyn naturalnych, ale też nie chciały z powodów ekonomicznych. Panienki zapewniały władzy dewizy, które te pobierały od obcokrajowców. Ci za równowartość 10 dolarów w latach 60. i 70. zapewniali sobie prostytutkę na cały weekend. Panienki były też wykorzystywane w okresie PRL przez SB. Informowały jej funkcjonariuszy o zagranicznych klientach, jak i o tzw. konikach, czyli ludziach handlujących dewizami i obcymi walutami. Pod rządami władzy komunistycznej prostytucja kwitła, podobnie jak pod rządami każdej innej formy ustrojowej.

– Twierdzi Pan, że zajmowanie się prostytucją jest pochylaniem się nad człowiekiem.

– Tak. Rzadko kiedy zdarza się taki zawód, w którym łączą się kwestie ekonomiczne z moralnymi, religia z polityką, medycyna z obyczajowością, wiedza o społeczeństwie z prawem. Badanie jej dziejów poszerza wiedzę o człowieku. Daje ją nie tylko o pannach świadczących usługi miłosne, ale także o ich klientach oraz tych, którzy ten fach zwalczają. Pokazują również możliwości awansu kobiet w przeszłości.

W XIX stuleciu większość kobiet mogła być albo służącą, albo szwaczką lub prostytutką. Jednocześnie paradoksem jest, że z jednej strony drogi kariery były przed kobietami zablokowane, z drugiej zaś, to zarabiające na życie płatną miłością robiły nierzadko wielkie kariery.

– Największą karierę zrobiła caryca Katarzyna I, żona Piotra I, potem samodzielna władczyni (1725–1727).

– Faktem jest, że żadna prostytutka przed nią i po niej nie zaszła tak wysoko. Katarzyna I naprawdę na imię miała Marta, a nazywała się Skawrońska (wedle innych Wesołowska lub Wasilewska). Była córką litewskiego chłopa, a przy szwedzkim wojsku pełniła służbę markietanki (markietanki dostarczały wojsku obsługi erotycznej, kulinarnej i medycznej). Marta dostała się do rosyjskiej niewoli na samym początku wojny pomocnej. Wyłowił ją carski faworyt, książę Mienszykow. Później padło na nią oko samego Piotra. Proszę zwrócić uwagę, że np. faworyci kochankowie Katarzyny Wielkiej nie mogli zostać carami, a prostytutka zasiadła na tronie.

CV
Marek Karpiński,
autor świetnie napisanej książki: „Najstarszy zawód świata. Historia prostytucji”. Filolog, historyk, publicysta, działacz opozycji w okresie PRL.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski