MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Dyląż Garbarz

Grzegorz Tabasz
Mam taki odruch łapania do ręki przelatujących blisko owadów. Z wyjątkiem motyli o delikatnych skrzydełkach. Co innego chrząszcze o solidnej budowie. Ostatnio ów odruch trochę mnie kosztował…

Tuż po zachodzie słońca zza węgła domu wyleciał buczący głośno owad. Był na wysokości głowy i w mgnieniu oka celnie złapałem go w dłoń. Równie szybko pożałowałem swojego refleksu. Zdobycz boleśnie ucięła mnie w skórę. Ba, utoczyła nawet kilka kropli krwi!
Skonfundowany chrząszcz spadł na trawę, gdzie udawał martwego. Poznałem w nim samicę dyląża garbarza.

Prawie pięciocentymetrowej długości owad o krępej, solidnej sylwetce. Do tego długie czułki. Całość w ciemnobrązowej tonacji. I najważniejsza, czy raczej najboleśniejsza część owada, czyli żuwaczki. Doskonale widoczne na głowie, hakowato zachodzące na siebie twory. Samca używa ich do nacinania kory drzewa w celu złożenia jaj. Czasem lokuje przyszłe potomstwo w głębszych szczelinach drewna.

Tu drobna dygresja. Chrząszcze prowadzą nocny tryb życia. Wabione światłem mogą wlecieć w upalną noc do domu. Lepiej nie brać ich do ręki. Najlepiej nakryć tkaniną i wyrzucić gościa za okno. Wrócę od jaj. Dyląże uwielbiają liściaste, lekko spróchniałe okazy liściastych drzew. Z jaja wylega się larwa mierząca nawet osiem centymetrów długości. Wygryza solidne korytarze w drewnie. Szkód wielkich nie czyni, gdyż atakuje umierające okazy.

od 7 lat
Wideo

NATO na Ukrainie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski