MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal na rozdrożach

Redakcja
Krzysztof Gierat pełen artystycznych i organizacyjnych dylematów Fot. Anna Kaczmarz
Krzysztof Gierat pełen artystycznych i organizacyjnych dylematów Fot. Anna Kaczmarz
W piątek rozpoczyna się 49. Krakowski Festiwal Filmowy, najstarsza impreza filmowa w Krakowie i jedna z najważniejszych w Polsce. Postanowiliśmy więc przepytać odnośnie programu (i nie tylko) Krzysztofa Gierata, dyrektora festiwalu.

Krzysztof Gierat pełen artystycznych i organizacyjnych dylematów Fot. Anna Kaczmarz

29 maja - 4 czerwca, krakowskie kina

Na spotkaniu z dziennikarzami ujawniłeś, że motywem przewodnim filmów będzie kino drogi.
- To prawda, motyw drogi pojawia się wyjątkowo często. Od takiego kina zresztą zaczniemy, bo na otwarcie pokażemy dokument naszego gościa Paula Mazursky'ego "Yippee: A Journey To Jewish Joy", opowieść o wędrówce, która powoduje rozmaite zderzenia - obyczajowe, kulturowe. Mazursky podchodzi w filmie do ortodoksyjnej tradycji żydowskiej z pozycji goja, zadaje fundamentalne pytania, próbując zrozumieć kraj swoich przodków.
Ale nie tylko, jak rozumiem, Mazursky będzie podróżował z kamerą...
- Wiele jest filmów o poszukiwaniu źródeł, powrotach do korzeni. Wracają ludzie, którzy uciekali przed wojną, złymi sąsiadami, rzeczywistością, w której nie mogli żyć. Tak jak bohater filmu "Kurdyjski stygmat" czy postacie z obrazu "Prawie 100 procent szczerości". Podobnie jest w filmie "Joyside w Europie", opowiadającym o chińskiej grupie punk rockowej, która przyjeżdża do Europy jak do wytęsknionego raju.
Motyw podróży dotknął Cię także bezpośrednio - niedawno przyjechałeś z festiwalu filmowego w Doha w Katarze, gdzie pełniłeś rolę jurora. Co stamtąd przywiozłeś, oprócz wspomnień bogactwa szejków?
- To ciekawa historia. Z Doha przyjedzie do nas film "Bilal". Po raz pierwszy oglądałem go jeszcze w trakcie selekcji do Krakowskiego Festiwalu, nie zrobił na mnie wtedy wielkiego wrażenia, zastanawiałem się, czy go w ogóle pokazywać. Potem pojechałem do Kataru, obejrzałem film powtórnie, gdyż akurat został zgłoszony do konkursu. I zrobił na mnie wielkie wrażenie - zdobył zresztą główną nagrodę jury. Jest to opowieść o dwójce ociemniałych rodziców, którzy wychowują dwójkę niesfornych synów, w tym jednego wyjątkowo niesfornego - o imieniu Bilal. Co ciekawe, i tu pojawia się motyw podróży. Tę produkcję zobaczymy w Krakowie w konkursie pełnometrażowych dokumentów.
Czyli wyjazd do Kataru nie był tylko egzotyczną wycieczką z artystycznym podtekstem?
- Nie, odnalazłem tam jeszcze jedną perełkę - chiński film "Skalni ludzie". To opowieść o mniejszości żyjącej w górach, pozostającej poza nawiasem współczesnej cywilizacji. Ten film próbuje zrozumieć Chiny. Podobnie jak obraz "Wybraniec", traktujący o poszukiwaniu nowego wcielenia Dalajlamy, zrealizowany - co ciekawe - przez Izraelczyka.
Wymieniasz tytuły dokumentów. To znaczy, że ten rodzaj kina ma na Krakowskim Festiwalu najsilniejszą reprezentację?
- Zwykle fabuła dominowała w konkursie międzynarodowym, natomiast w Polsce to dokument stał na mocnych nogach. W tym roku mamy niebywałą czołówkę dokumentalistów w konkursie polskim, od klasyków, po najmłodszych - Marcela i Pawła Łozińskich, Ewę Borzęcką, Macieja Drygasa, Andrzeja Titkowa, Lidię Dudę, a z drugiej strony tych młodych, którzy już sporo namieszali - Marcina Koszałkę, Tomasza Wolskiego, grupę Paladino. Trudno się dziwić, że debiutantom nie było łatwo się przebić, aczkolwiek mamy również ich reprezentację, choćby obraz Anny Kazejak, przeuroczą "Bocznicę" - film o wczasach w wagonach kolejowych.
Smoka Smoków, czyli nagrodę za całokształt twórczości, odbierze mistrz animacji, prof. Jerzy Kucia. Tymczasem ten rok dla polskiej animacji nie jest szczególnie łaskawy, zwłaszcza w konfrontacji z latami ubiegłymi, kiedy trafiły się perełki w postaci "Refrenów" Wioli Sowy.
- W tym roku polska animacja ma siedem filmów w konkursie, zobaczymy m.in. bardzo ciekawy film krakowskiego twórcy Krzysztofa Kiwerskiego "Świadek". Jest to próba spojrzenia na historię Polski, opowiadana z punktu widzenia stracha na wróble. Mam również wrażenie, ten rok jest dla polskiej animacji nieco słabszy. Na szczęście produkcja zagraniczna stoi na wysokim poziomie. Cieszę się z nagrody dla prof. Jerzego Kuci, który od dawna na nią zasługiwał. Mam nadzieję, że w ten sposób docenimy tu, w kraju, jego niebywałą pozycję w świecie.
Program krakowskich festiwali filmowych ułożono w ten sposób, że znaleźliście się na trzecim miejscu, po Off Plus Camerze i festiwalu Muzyki Filmowej.
- Niestety wszyscy otrzymujemy dotacje z tego samego miejskiego budżetu. Im więcej chętnych, tym mniejsze porcje. Festiwal Muzyki Filmowej nie jest dla nas konkurencją, to impreza przede wszystkim muzyczna. Na marginesie dodam, że gdybym tworzył wydarzenie o takim profilu, zbudowałbym je podobnie do Camerimage, czyli oś programu oparł na pokazach konkursowych...
Dzięki temu do Krakowa mogliby zjechać w większej liczbie wielcy kompozytorzy. Nic tak bowiem nie przyciąga artystów, jak nagrody, czego Camerimage jest akurat doskonałym przykładem. Pojawił się jeszcze pomysł, by z wymienionych festiwali filmowych stworzyć blok wydarzeń filmowych, następujących jedno po drugim.
- To nie jest dobry zamiar. Nikt nie przyjedzie na miesiąc do Krakowa, by uczestniczyć we wszystkich festiwalach filmowych. Moim zdaniem lepiej byłoby, gdyby terminy pozostały rozstrzelone. Pojawił się jeszcze jeden niepokojący fakt, wybiegający już poza granice Krakowa, który może zostać zrealizowany w przyszłym roku - przeniesienia gdyńskiego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych z jesieni na wiosnę. Wygląda na to, że terminem zahaczy o nasze wydarzenie. Po trwającej pół wieku tradycji trzeba chyba będzie całkowicie zmienić termin Krakowskiego Festiwalu Filmowego. A to będzie piekielnie trudne.
Rozmawiał: Rafał Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski