Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film ma moc większą niż władza

Urszula Wolak
Archiwum
Lubię kino. Zakazane filmy, podobnie jak owoce z zakazanego drzewa, kuszą widzów i intensyfikują doznania płynące z oglądania nielegalnych dzieł. Moc podobnych wrażeń dostarczył nam obraz „Taxi” Jafara Panahiego, który otworzył festiwal PKO Off Camera. Na ekrany polskich kin wejdzie 22 maja.

Panahi kręcił „Taxi” w tajemnicy przed irańskim rządem. Dlatego akcja jego filmu rozgrywa się w kameralnych wnętrzach taksówki, którą prowadzi reżyser, grający samego siebie. W pracy taksówkarza spotyka bardzo różnych klientów. Wozi ich po Teheranie i prowadzi z nimi poważne albo żartobliwe rozmowy.

Kamera filmuje wydarzenia jakby z ukrycia, ukazując złożony społeczny pejzaż Teheranu, w którym znaczące role odgrywają: polityka, religia i warunki ekonomiczne. Panahi – więzień we własnym kraju – jest w „Taxi” uczestnikiem tego życia.

Jak na taksówkarza przystało, nie wymierza w ustrój bezpośredniej krytyki. Jest za to wnikliwym, wyważonym obserwatorem i co najważniejsze – skupionym słuchaczem, często powiernikiem najskrytszych tajemnic swych klientów. Dzięki reżyserowi podobną funkcję pełnią zresztą widzowie, którzy w przeciwieństwie do zmieniających się pasażerów taksówki od początku są świadomi obecności kamery.

Oglądając film, poznajemy m.in. kulisy czarnego rynku DVD w Teheranie, gdzie obowiązuje zakaz dystrycji filmów spoza granic Iranu; od popularnych po klasyczne tytuły pochodzące jednak nie tylko ze Stanów Zjednoczonych, ale także z Azji, Europy i Turcji.

Jak na dobry film przystało, w taksówce Panahiego może się zdarzyć wszystko. Nagle na tylnym siedzeniu ląduje więc ciało półprzytomnego mężczyzny, spoczywającego na kolanach zatroskanej żony, a zdarzenie to Panahi wykorzystuje do opowiedzenia o sytuacji irańskiej kobiety pozostawionej bez opieki męża. W obliczu jego śmierci, bez spisania bądź nagrania testamentu, zostanie niechybnie pozbawiona wszelkich praw do wspólnego majątku.

Jafar Panahi nakręcił „Taxi” wbrew wszelkim regułom obowiązującym w Iranie, bez cienia wahania przekraczając dozwolone granice „wolności słowa”. Dzieło charakteryzuje bowiem „plugawy realizm” – jak określiłaby estetykę filmu Panahiego irańska władza. Estetykę nagrodzoną w tym roku Złotym Niedźwiedziem na festiwalu w Berlinie. Choć irańskiemu dziełu nie sposób odmówić walorów estetycznych, o jego niewątpliwej wartości decyduje jednak przede wszystkim silny przekaz polityczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski