MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Forma Kowalczyk jest dziś wielką niewiadomą

Andrzej Stanowski
Podczas Tour de Ski Justyna Kowalczyk będzie mieć do pokonania siedem etapów w dziewięć dni
Podczas Tour de Ski Justyna Kowalczyk będzie mieć do pokonania siedem etapów w dziewięć dni fot. Paweł Relikowski
Biegi narciarskie. W Oberstdorfie, prologiem na 3 kilometry stylem dowolnym, zaczyna się 9. Tour de Ski. Cykl startów zakończy się 11 stycznia wspinaczką biegaczek pod Alpe Cermis.

Faworytkami są tym razem Norweżki Marit Bjoergen i Therese Johaug, bo forma Justyny Kowalczyk jest wielką niewiadomą. Nasza biegaczka wystartuje w tej imprezie po raz ósmy. Zaczynała od 11. pozycji, następnie stale pięła się w górę – była 7., 4., a potem wygrała cztery razy pod rząd.

W ostatnim TdS Kowalczyk nie wzięła udziału. Była już zgłoszona do startu, ale ponieważ organizatorzy w ostatniej chwili zmienili program (zamiast biegu na 10 km klasykiem wprowadzili sprint „łyżwą”), biegaczka z Kasiny Wielkiej na znak protestu wycofała się.

34-letnia Marit Bjoergen jeszcze nigdy nie wygrała tej imprezy. Dwa razy była druga, przed rokiem z powodu grypy żołądkowej musiała się wycofać z TdS. Kilka razy nie stawała w ogóle na starcie, bo priorytetem dla niej były igrzyska olimpijskie i mistrzostwa świata. Teraz mówi otwarcie, że chce wygrać TdS. Jej wielka rywalka, młodsza o osiem lat Therese Johaug czterokrotnie stawała na podium w klasyfikacji generalnej, przed rokiem dzięki znakomitemu biegowi pod Alpe Cermis odrobiła straty do rodaczki Astrid Jacobsen. Ten etap jest jakby stworzony dla Johaug, śmiga pod górę niczym kozica.

Przed rozpoczęciem sezonu Kowalczyk mówiła, że TdS to ważna pozycja w jej planach startowych. – Tour de Ski to piekielnie trudna impreza. Ale jego ukończenie daje niewiarygodnie dużo satysfakcji. Można nawet polubić Tour de Ski, gdyby nie ta straszna góra Alpe Cermis. Wbiega się na wysokość ponad 2200 metrów. Przed biegiem każda z nas boi się, czy podoła, czy nie dopadnie jej kryzys... Nie jesteśmy przecież ze stali – mówi.

Początek sezonu nie był pomyślny dla Polki. Jeszcze ani razu nie stawała na podium, w klasyfikacji Pucharu Świata jest dopiero 10. i praktycznie nie ma już szans na zdobycie „Kryształowej Kuli”. W grudniu zrezygnowała ze startu w Davos, poświęcając czas na trening. W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia wyjechała trenować do Ramsau. Czy odzyskała tam formę? Przekonamy się wkrótce. Kowalczyk nie ukrywa jednak, że najważniejsze będą dla niej mistrzostwa świata w Falun, gdzie nastawia się na biegi rozgrywane klasykiem – 30 km i sprint.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski