Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gaz tak, ale co ze środowiskiem?

Redakcja
Prof. Andrzej Szczepański z Katedry Hydrogeologii i Geologii Inżynierskiej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie Fot. Paweł Stachnik
Prof. Andrzej Szczepański z Katedry Hydrogeologii i Geologii Inżynierskiej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie Fot. Paweł Stachnik
Z prof. ANDRZEJEM SZCZEPAŃSKIM z Katedry Hydrogeologii i Geologii Inżynierskiej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, o zagrożeniach związanych z wydobyciem gazu łupkowego, rozmawia Paweł Stachnik

Prof. Andrzej Szczepański z Katedry Hydrogeologii i Geologii Inżynierskiej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie Fot. Paweł Stachnik

- Panie Profesorze, czy wydobycie gazu łupkowego jest szkodliwe dla środowiska?

- Szkodliwe dla środowiska może być każde tego typu działanie, nie tylko poszukiwanie i eksploatacja gazu łupkowego, ale też każda inna eksploatacja. Każda ingerencja w środowisko narusza warunki równowagi, które kształtowały się w naturze przez miliony lat. Powinniśmy zachować pokorę wobec tego, co kształtowało się tak długo. A decyzje eksploatacyjne podejmować w taki sposób, by nie powodowały ani nieodwracalnego, ani długotrwałego zachwiania naturalnej równowagi.

- Jaka jest obecnie stosowana technologia wydobycia gazu łupkowego?

- W tzw. metodzie szczelinowania do odwiertu wtłacza się pod dużym ciśnieniem ogromne ilości wody z kwarcowym piaskiem i odpowiednimi substancjami chemicznymi (nieobojętnymi dla środowiska wodno-skalnego). Taka mieszanka pozwala wytworzyć lub powiększyć szczeliny w skałach, przez które wydobywa się gaz.

- Jakie niebezpieczeństwa związane są z tą technologią?

- Przy stosowaniu tego sposobu wydobycia szczególną uwagę należy zwrócić na wody: powierzchniowe i podziemne, które mogą ulec zanieczyszczeniu. Zanieczyszczenie wód powierzchniowych jest przejściowe. Woda, płynąc wartko, ma naturalną zdolność do oczyszczania się. Gorzej jest z zasobami podziemnymi. Gdy doprowadzimy do ich skażenia, to skutki mogą być odczuwalne przez setki lat. Przy poszukiwaniach i wydobyciu gazu łupkowego zagrożenie dotyczy dwóch typów wód. Pierwsze z nich to wody lecznicze, w których jesteśmy europejską potęgą. Przyroda sowicie nas tutaj wyposażyła i powinniśmy to doceniać, otaczając je odpowiednią ochroną. Drugie to wody termalne występujące na dużych głębokościach, z których można odzyskiwać energię cieplną, i które po odebraniu tej energii można jeszcze wykorzystywać wielokrotnie, np. do balneologii, hodowli ryb, podlewania roślin itp. Łupki gazonośne występują na głębokości od 2,5 do 4 kilometrów. Podziemne wody słodkie występują w Polsce średnio na głębokości 200-250 metrów poniżej powierzchni terenu. A zatem mamy jeszcze kilka serii utworów skalnych, które oddzielają wodę pitną od łupków, co powinno stanowić należyte zabezpieczenie. Niemniej są w Polsce miejsca, np. w rejonie Łodzi, gdzie funkcjonują studnie wydobywające słodką wodę na głębokości 800, a nawet tysiąca metrów. Podczas wspomnianego szczelinowania może dojść do zanieczyszczenia wód podziemnych wodami użytymi w procesie technologicznym. Należyte rozpoznanie warunków hydrogeologicznych przed przystąpieniem do eksploatacji jest więc bardzo ważne.

- Niebezpieczne dla wód podziemnych mogą być nawet same poszukiwania złóż gazu łupkowego.

- Przy poszukiwaniach stosuje się tzw. metody sejsmiczne. Polegają one np. na wywoływaniu podziemnych detonacji w specjalnie do tego przygotowanych otworach, albo na wzbudzaniu drgań przez uderzanie w teren wielotonowymi płytami. Może to spowodować zaciśnięcie szczelin i uskoków, którymi wydostaje się dwutlenek węgla obecny w cennych wodach nazywanych szczawami (tj. zawierających wolny, naturalny dwutlenek węgla). Poza tym wstrząsy wywoływane na obszarach osuwiskowych mogą doprowadzić do przemieszczeń terenu, pęknięć domów, odcięcia wód podziemnych od ich naturalnego zasilania itd.
- Do procesu szczelinowania potrzeba dużych ilości wody. Tymczasem Polska ma wyjątkowo małe zasoby wody pitnej.

- W przeliczeniu na jednego statystycznego mieszkańca jesteśmy na drugim miejscu od końca w Europie. Na statystycznego Polaka przypada niewiele więcej niż na statystycznego Egipcjanina. Takie, niestety, mamy położenie, nie tylko geopolitycznie, ale i hydrologicznie. Tym bardziej powinniśmy chronić ilość i jakość naszych wód. Nie należy używać słodkiej wody pitnej do celów przemysłowych i należy dbać o czystość wód. Wrócę jeszcze do cennych wód leczniczych i termalnych, występujących na obszarach koncesyjnych w okolicach Muszyny, Piwnicznej czy Nowego Targu. Niebezpieczeństwo grozi im już na etapie poszukiwań gazu. Nie chcę już mówić, co stałoby się, gdybyśmy rozpoczęli tam szczelinowanie. Geolodzy zajmujący się poszukiwaniem i eksploatacją tradycyjnych złóż ropy i gazu twierdzą, że w tym rejonie Karpat nie jest to w ogóle możliwe. Dziwię się bardzo władzom resortu, że zezwoliły na poszukiwania w tych rejonach. Zasoby wody pitnej powinny być w Polsce specjalnie chronione. Inicjatywa taka wyszła jakiś czas temu ze środowiska hydrogeologów. Jesteśmy jedynym krajem na świecie, który ma wyznaczone około 160 tzw. głównych zbiorników wód podziemnych. W latach 1985-1990, z inicjatywy byłego rektora AGH prof. Antoniego Kleczkowskiego, zespół ponad 200 hydrogeologów wyznaczył i wskazał owe 160 zbiorników, jako te, które należy specjalnie chronić. To żelazna rezerwa na wypadek, gdyby doszło do całkowitej degradacji wód powierzchniowych i częściowej degradacji wód podziemnych.

- Czy są już jakieś analizy oceniające wpływ eksploatacji gazu łupkowego na środowisko?

- Państwowy Instytut Geologiczny przeprowadził prawie roczną obserwację otworu poszukiwawczego Łebień w okolicach Lęborka wywierconego przez jedną z zagranicznych firm. Owocem obserwacji był raport na temat aspektów środowiskowych procesu szczelinowania. Możemy tam wyczytać, że do otworu wtłoczono ponad 25 tys. metrów sześciennych wody. Odzyskano zaledwie około 16 proc., czyli 2,7 tys. metrów sześciennych. Reszta pozostała w górotworze. Pracownicy instytutu pobrali próbki odzyskanej wody i przebadali je pod względem chemicznym. Okazało się, że są one bardzo zanieczyszczone, zawierają toksyczne związki chloru i baru wypłukane ze skał. Stwierdzenie bardzo wysokiego stężenia baru, kilkunastokrotnie wyższego niż dopuszczalne, wskazuje na poważną możliwość skażenia. Niestety, instytut nie uzyskał dostępu do informacji, co dzieje się z ową odzyskaną z odwiertu wodą. Część użyto przy pracy w innych otworach, a część wywieziono. Dokąd - nie wiadomo. Krąży nieoficjalna informacja, że wywieziono ją po prostu do innego powiatu i tam wylano na żwirowisku nad brzegiem rzeki. Z kolei piasek odzyskany z otworu, po przepłukaniu, wykorzystano do rekultywacji składowiska odpadów komunalnych, co też może budzić wątpliwości. Jako hydrogeolog muszę powiedzieć o jeszcze jednej sprawie. Posiadacz koncesji na wykonywanie prac w Łebieniu wykorzystywał do szczelinowania wody podziemne uzyskane z pierwszego poziomu wodonośnego, czyli wodę słodką. Mimo że niedaleko płynie rzeka, z której można było czerpać wodę, firma lege artis uzyskała zgodę odpowiednich organów na wywiercenie 50-metrowej studni i czerpanie wody pitnej, bo tak było po prostu taniej. Tymczasem prawo wodne mówi, że wody podziemne mogą być wykorzystywane jedynie na potrzeby komunalne, dla przemysłu farmaceutycznego oraz dla przemysłu spożywczego. Inny artykuł stwierdza, że z zasobów tych można korzystać w szczególnych przypadkach zagrożenia życia, katastrofy czy awarii. W omawianym przypadku nie zachodzi żadna z tych okoliczności. Nic nie usprawiedliwia urzędu, który wydał pozwolenie na eksploatację słodkich wód podziemnych przeznaczonych na potrzeby mieszkańców. Do szczelinowania można z powodzeniem używać wód zmineralizowanych. Wywiercenie głębszej studni, do drugiego czy trzeciego poziomu wodonośnego, do głębokości np. 200-300 metrów nie powinno być problemem. Tymczasem Państwowy Instytut Geologiczny, pełniący rolę służby hydrogeologicznej, której zadaniem jest m.in. monitorowane i ochrona zasobów wód podziemnych, przechodzi nad przytoczonym faktem do porządku dziennego. Dodajmy, że końcowa wymowa raportu jest taka, że eksploatacja gazu z łupków w ogóle nie wpływa na środowisko. Taki przekaz został zaprezentowany i taki poszedł w świat. A przecież to stwierdzenie w świetle powyższych faktów budzi poważne wątpliwości.
- Co więc należy zrobić, by korzystać z gazu łupkowego, a nie niszczyć środowiska?

- Gaz łupkowy to wielka szansa dla naszego kraju, dla jego rozwoju, bezpieczeństwa energetycznego, a także statusu gospodarczego. Powinniśmy rozpoznać nowoczesnymi, ale jak najmniej inwazyjnymi metodami, jego występowanie i możliwości eksploatacji. Powinniśmy też wyraźnie wskazać warunki, jakie powinny zostać spełnione, aby można było przystąpić do drugiego etapu, czyli do wydobycia nie naruszającego w dużym stopniu warunków naturalnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski