MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie są chłopcy z tamtych lat?

Redakcja
Na biesiadzie jubileuszowej nie byłem, bo zapomnieli mnie zaprosić, jako zobowiązanego imprezę opisać.

Ryszard Niemiec: PRETEKSTY

Można to uznać za despekt na honorze. Z drugiej strony, trzeba pamiętać, że świętowali absolwenci krakowskiej AWF rocznik 1953, a więc zdecydowanie bliżsi abstynencji niż konsumpcji. Wyszedłem na remis: straciłem na prestiżu, zyskałem na zdrowiu...

Żałuję jedynie okazji do bliższego kontaktu z ludźmi, którzy, spotykając się po latach, siłą rzeczy musieli z troską gawędzić o stanie polskiego sportu.

Było akurat o czym, bo opinia publiczna pożywiała się suto "wyczynami" piłkarskich patałachów, co nie dali rady Czarnogórcom, musiała przełknąć żałość deklasacji koszykarzy przez rezerwy Hiszpanów, porażki siatkarek... Opinia wczorajszych Jubilatów jest wiążąca; ich pokolenie, kładło podwaliny pod nasz reprezentacyjny wyczyn: jako zawodnicy, a następnie jako trenerzy. Wystarczy wymienić najwybitniejszych reprezentantów w grach zespołowych, tak dziś zdołowanych. Gdyby dożyli tego, co wyprawiali nasi koszykarze na EuroBaskecie, wiślacy Zdzisław Dąbrowski i Tadek Pacuła pewnie by się ze wstydu spalili. Ten pierwszy, bezkonkurencyjny w swoim czasie snajper, nie dopuściłby, aby reprezentacja w meczu, niechby z teamem gwiazd NBA, nie była w stanie zdobyć do przerwy więcej niż 12 oczek, jak w spotkaniu z Hiszpanią! Ten drugi, kapitan kadry na rzymskiej olimpiadzie tymi akurat dwunastoma punktami pogonił Hiszpanów 75:63 i doprowadził Polskę do zdobycia miejsca w półfinale. Gdyby dziś stanął przy reprezentacji inny spec od basketu, ich kolega z roku, trener Ryszard Stasik (Śląsk Wrocław), polscy koszykarze nie brnęliby w straceńczą taktykę, wymyśloną przez niemieckiego coacha. Z kolei inna wybitna postać spośród Jubilatów, jeden z twórców legendy "Wawelskich Smoków" Jan Mikułowski, z dzisiejszą reprezentacją takich konkurentów jak Ukraina czy Czechy, odprawiłby z kwitkiem, stosując swą ulubioną zonę-press. Wspomniana czwórka to dobrze mi znani z parkietu, a przecież na dorobek świętującego rocznika składają się jeszcze reprezentacyjne kariery piłkarki ręcznej Barbary Seichter (z Cracovią zdobyła kilka tytułów MP), siatkarki Wisły Wandy Tumidajewicz (jak wyżej), siatkarza śp. Stanisława Adamczyka, profesora AWF...

Jak na 68 absolwentów jednego rocznika, panteon wyczynowców nad wyraz imponujący, nieznajdujący precedensu, ani wcześniej ani później. Wbijam ślepia w listę, na której każde nazwisko kojarzy się z najlepszymi czasami sportu. Starosta, trener ligowych klubów piłkarskich, dziś "ojciec Wirgiliusz" piłkarskiej dziatwy - Aleksander Hradecki, może oszczędzić sobie słów prezentacji. Adam Bezeg? Wiem, pamiętam: wspaniały trener skoczków la, twórca potęgi rybnickiego ROW w kilkunastu dyscyplinach, wykładowca AWF Kraków i Katowice. Zenon Książek? To on przyczynił się jako trener Stali Mielec do tego, że Kasperczak, Lato, Domarski, mogli pokazać światu, co znaczy polski futbol... Zbigniew Zaremba? Owszem Encyklopedia Sportu nie podaje jego biogramu, jak zresztą większości wyżej wymienionych, ale "poeta" pamięta. To ten człowiek dołożył cegiełkę do wielkiego dzieła, jakim był słynny, lekkoatletyczny "Wunderteam". Na koniec pan Olek kładzie palec na nazwisku Adam Klimek... To pierwszy rektor AWF, wychowanek macierzystej uczelni, ojciec aktualnego Magnificencji. Ustalamy z Hradeckim, że niniejszy felieton dedykujemy im obu. Seniorowi na chwałę, juniorowi dla przykładu!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski