MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Boguski przejął Świt Krzeszowice i przed nowym wyzwaniem czuje ekscytację

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Rafał Boguski został grającym trenerem Świtu Krzeszowice i w nowych rozgrywkach poprowadzi ten zespół w krakowskiej klasie okręgowej. Dla byłego piłkarza m.in. Wisły Kraków, z którą był trzykrotnym mistrzem Polski, to pierwsza samodzielna praca w roli szkoleniowca. I jak nam mówi - duże wyzwanie!

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Jak to się stało, że został pan pierwszym trenerem Świtu Krzeszowice?
- Mogę powiedzieć, że sprawa nie jest całkiem nowa, bo już rok temu pan prezes Stanisław Molik namawiał mnie, żebym do nich przyszedł, ale wtedy była mowa, żebym u nich tylko grał. Był u nich już wtedy Piotrek Brożek. Wtedy zdecydowałem się na Kalwariankę, ale ostatnio temat wrócił. Znów najpierw była mowa jedynie o tym, żebym grał w Świcie. Później jednak okoliczności się zmieniły, bo w Krzeszowicach rozstano się z trenerem Zdzisławem Janikiem. I w tym momencie prezes zaproponował mi rolę grającego trenera.

- Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że będzie miał pan teraz bliżej z domu do pracy…
- To na pewno, ale też dojdzie więcej obowiązków niż miałem w Kalwariance. Jest to dla mnie pewnego rodzaju niepewność, bo to będzie dla mnie debiut w roli pierwszego trenera, ale też czuję ekscytację tym faktem i jednocześnie traktuję to jako wyzwanie.

- Pamiętam naszą rozmowę sprzed wielu miesięcy, gdy mówił pan, że w roli trenera wolałby pan pracować z młodzieżą. Co takiego wydarzyło się przez ten czas, że zmienił pan zdanie?
- Okoliczności, po prostu okoliczności na to wpłynęły. Nie zarzuciłem jednak absolutnie pomysłu pracy z młodzieżą i z czasem też będę wdrażał go w życie. Skoro jednak pojawiła się okazja, to chciałbym sprawdzić się w roli trenera seniorów. I chciałbym zobaczyć jak to wpłynie na mnie, na mój rozwój czy będę w stanie przekazać swoją wiedzę chłopakom, którzy są w Świcie. Sam jestem bardzo ciekawy jak to wszystko wyjdzie.

- Postawiono przed panem jakieś konkretne cele?
- Nie stawiamy sprawy w taki sposób, że musimy awansować. Bardziej trzeba podejść do tego tak, że musimy dobrze przygotować się do sezonu, żeby później regularnie zdobywać punkty. Chciałbym, żebyśmy dobrze i ładnie grali w piłkę, ale w futbolu liczy się też wynik, więc to musi iść w parze z wygrywaniem.

- Piotr Brożek dalej będzie grał w Świcie i stanie się teraz pana podopiecznym?
- To był jeden z tematów naszej rozmowy z prezesem. Zapytał mnie, czy widzę dalej Piotrka w drużynie. Odpowiedziałem bez wahania, że oczywiście, więc będziemy grać razem.

- A inni byli piłkarze Wisły mogą się pojawić jeszcze w Świcie? Bo wystarczy popatrzeć czasami na wasze mecze w oldbojach, żeby dojść do wniosku, że kilku to na poziomie klasy okręgowej dałoby sobie jeszcze świetnie radę.
- To się zgadza, daliby radę. Na pewno mamy kilka pozycji, na której potrzebna jest większa rywalizacja i będziemy chcieli poczynić uzupełnienia składu. A czy to będą wiślacy, to się okaże, choć oczywiście tego nie wykluczam.

- Pracował pan w swojej bogatej karierze piłkarskiej z wieloma trenerami. Jest jeden wśród nich, o którym może pan powiedzieć, że to jest ten najważniejszy wzór?
- Raczej nie. Powiedziałbym, że w czasie mojej kariery pracowałem z wieloma trenerami i od każdego mogłem się czegoś nauczyć. Każdy miał inną wizję. Jeden był świetnie przygotowany taktycznie, drugi potrafił nas znakomicie przygotować pod względem fizycznym, a jeszcze inny był świetnym motywatorem, potrafił bardzo dobrze nastawić zespół pod względem mentalnym. Niektórzy trenerzy byli dobrzy w kompetencjach miękkich, potrafili dobrze zarządzać drużyną. Nie chciałbym w tym miejscu kogoś wyróżniać w specjalny sposób, ale te wszystkie dobre wzorce chciałbym przenieść do swojej pracy.

- Będzie pan trenerem, który będzie emanował siłą spokoju? Znamy się wiele lat i nie jest pan raczej człowiekiem, który w jakiś bardzo emocjonalny sposób przekazuje co ma do powiedzenia, a raczej robi to na spokojnie, choć czasami dosadnie…
- Moim zdaniem w drużynie musi być dyscyplina. Wszystko co jest wokół zespołu, w szatni musi być poukładane. Czasami chodzi nawet o drobne rzeczy jak to, że nie spóźniamy się na trening. Jeśli drobiazgi w drużynie piłkarskiej dobrze funkcjonują poza boiskiem, to na nim samym łatwiej pewne rzeczy zrobić. To jednak nie oznacza, że jako trener muszę krzykiem egzekwować dyscyplinę czy zasady, którymi chcę się kierować. Myślę, że lepszym pomysłem na to jest przekonanie zespołu do siebie, żeby chłopaki ze Świtu wierzyli, że to, co im zaproponuję, sprawi, że będą stawać się lepsi. Ze swojego doświadczenia wiem, że to zdecydowanie lepiej działa niż krzyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rafał Boguski przejął Świt Krzeszowice i przed nowym wyzwaniem czuje ekscytację - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski