Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gliniane nogi rosyjskiego kolosa

Redakcja
Ostatnie dni minionego roku przyniosły rosyjskiemu gigantowi gazowemu - Gazpromowi, dwa sukcesy. Pierwszym z nich było definitywne rzucenie na kolana białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Drugim, kto wie czy nie ważniejszym - śmierć dyktatora Turkmenistanu Saparmurata Nijazowa.

Łukaszenka od kilku miesięcy starał się podkreślać swoją niezależność od Kremla. Jego buńczuczne wypowiedzi nieraz budziły irytację prezydenta Putina. Stosunki między oboma przywódcami nigdy nie były dobre i można je było określić mianem "szorstkiej przyjaźni". Ekspansywność Gazpromu nie podobała się w Mińsku, gdzie widziano w niej - nie bez powodu - wstęp do geopolitycznego "wchłonięcia" Białorusi przez Moskwę. Aleksander Łukaszenka stanął w grudniu przed dwoma złymi rozwiązaniami: ulec szantażowi Moskwy, zapłacić za gaz dwa razy drożej niż dotychczas, co odbije się na białoruskiej gospodarce, albo trwać przy swoim "nie", co spowoduje zakręcenie rosyjskiego kurka gazowego, a w konsekwencji też odbije się na gospodarce, powodując wybuch niezadowolenia społecznego. Postawiony pod ścianą Łukaszenka zgodził się na cenę 105 dolarów za tysiąc kubików i oddanie Gazpromowi kontroli nad białoruskim systemem gazociągów. Oddalił tym samym, przynajmniej na jakiś czas, widmo utraty władzy. Wydaje się jednak, że czas szefa kołchozu w fotelu prezydenckim w Mińsku i tak nieuchronnie dobiega końca. Świadczyć o tym mogą m.in. informacje o poufnym spotkaniu dyplomatów rosyjskich i amerykańskich z przedstawicielami białoruskiej opozycji, do którego doszło podczas niedawnego szczytu NATO w Rydze. Relacje między "dworem" białoruskiego watażki a Kremlem będą się zaostrzać, a pozbawiony politycznego oparcia Łukaszenka będzie łatwiejszym przeciwnikiem dla słabej i wciąż jeszcze rozbitej opozycji w Mińsku.
Faktem pozostaje, że Gazprom uczynił kolejny krok na drodze podporządkowania sobie kolejnego kraju. Nastrój wśród kremlowskich strategów i analityków rynku gazowego z pewnością poprawiła śmierć "Ojca Wszystkich Turkmenów".
Nijazow był dla Gazpromu i prezydenta Putina niezwykle trudnym partnerem. Polityka Aszchabadu chroniła kraj od uzależnienia od Moskwy, a Turkmenbasza ostro bronił interesów swego kraju; nie zawahał się nawet zagrozić zakręceniem gazowego kurka... Rosji. Gazprom zmuszony został do zaakceptowania 100 dolarów za 1000 metrów sześciennych błękitnego paliwa, czego zażądał Nijazow (wcześniej Rosja płaciła 65 dolarów). Jest to i tak niewiele, jeśli spojrzeć na ceny gazu dyktowane przez Kreml krajom UE czy Gruzji - od 230-250 dolarów. Do końca 2009 roku rosyjski koncern kupi 150 miliardów kubików turkmeńskiego gazu, czyli 7 proc. tego, co sprzedaje Europie. Zgon Turkmenbaszy spowoduje przejściowy chaos w polityce wewnętrznej Turkmenistanu i ostrą walkę o władzę między kilkoma klanami. Mimo tego, że w kraju podjęto wszelkie kroki, aby nikt nie mógł wpływać na wewnętrzną sytuację polityczną (siły zbrojne zostały postawione w stan podwyższonej gotowości bojowej, zaostrzono kontrolę granic, a granicę z Uzbekistanem w ogóle zamknięto), słabe miejscowe elity polityczne będą szukały oparcia w Rosji. Stworzy to sytuację, w której Moskwa uzyska najprawdopodobniej takie ustępstwa, na które nie zgodziłby się Nijazow.
Bilans ostatnich dni jest więc dla Gazpromu korzystny - "zdobyta" definitywnie Białoruś i osłabiony politycznie, choć bardzo przez to niestabilny Turkmenistan. Gdy dodać do tego brak spójnego stanowiska Unii Europejskiej w sprawie wspólnej polityki energetycznej i niespodziewaną zapowiedź Finlandii o gotowości "podłączenia" się do Gazociągu Północnego - rok 2006 Gazprom może uznać za udany.
Na tle sukcesów coraz wyraźniej widać jednak również pierwsze zwiastuny możliwego zmierzchu potęgi. Już teraz koncern generuje co roku duże straty. 70 proc. gazu, który w roku 2007 trafi na rynek wewnętrzny, Gazprom będzie musiał sprzedać, zgodnie z rosyjskim prawem, znacznie poniżej cen rynkowych - ok. 35 dolarów za 1000 metrów sześciennych.
Możliwe są także trudności w dostawach gazu dla odbiorców krajowych i zagranicznych.
JACEK ŻUR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski