Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmach przy Wielopolu, czyli najlepsze lata polskiej prasy

Paweł Stachnik
Budynek przy ul. Wielopole miał służyć jako dom towarowy
Budynek przy ul. Wielopole miał służyć jako dom towarowy FOT. ANNA KACZMARZ
Rocznica. W 1932 r. wartość koncernu, który zatrudniał ponad tysiąc pracowników, wynosiła 1,5 mln dolarów.

87 lat temu, 15 marca 1927 r., Pałac Prasy przy zbiegu Wielopola i Starowiślnej w Krakowie stał się siedzibą koncernu „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”.

Tego dnia, a był to wtorek, odbyły się przenosiny wydawnictwa z dotychczasowej siedziby przy ul. Basztowej 18 do okazałego gmachu położonego na rogu ulic Starowiślnej i Wielopole, tuż obok poczty głównej.

Przenosiny objęły biura redakcji i administracji dziennika „Ilustrowany Kurier Codzienny” oraz tygodnika „Światowid”. Następny numer „Kuriera” (z 16 marca) wyszedł w zwiększonej objętości i w zwiększonym nakładzie, a gazetę wydrukowano na nowych maszynach rotacyjnych stojących w gmachu przy Wie­lopolu.

Ten dzień zapoczątkował nową erę w dziejach krakowskiego koncernu i jego gazet, a zwłaszcza zaś „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”, który stał się niebawem największą i najpoczytniejszą gazetą codzienną w Polsce.

Zacznijmy jednak od początku. W latach 50. XIX w. u zbiegu Wielopola i Staro­wiślnej wybudowano piętrową kamienicę mieszkalną, której właścicielami byli Józefa i Sebastian Trzcińscy. Miejsce, w którym stanął dom, nazywano w Krakowie Psią Górką, jako że teren wznosił się nieco (zniwelowano go potem podczas budowy linii tramwajowej z Rynku Głównego do Plant Dietlowskich), a przed wiekami miał się tam znajdować cmentarz kalwiński (kalwinów nazywano „psami”).

Trzcińscy mieszkali w swojej kamienicy grubo ponad pół wieku. W 1920 r. dom kupiła spółka akcyjna Bazar Polski i na jego miejscu wybudowała rok później duży nowoczesny pięciopiętrowy gmach mający służyć jako dom towarowy. Projektantami budynku nazwanego „Bazarem” byli znani krakowscy architekci Tadeusz Stryjeński Franciszek Mączy­ński. Dom towarowy jednak się nie przyjął i spółka zbankrutowała. W 1924 r. gmach na potrzeby wydawnictwa, redakcji i drukarni nabył właściciel „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” Marian Dąbrowski.

Dąbrowski zaczynał jako skromny nauczyciel gimnazjalny z Mielca, ale jak się później okazało, odznaczał się dużym talentem biznesowym i wyczuciem rynku. W 1910 r. założył w Krakowie własną gazetę – wspomniany „Ilustrowany Kurier Codzienny” – który z tytułu dla fiakrów i sprzątaczek zmienił się z czasem w najważniejszy polski dziennik, a wydający ją koncern stał się największą firmą medialną w kraju.

Początkowo redakcja „Ikaca” (zwanego w Krakowie także „Kurierkiem”) mieściła się w Pałacu Spiskim przy Rynku Głównym (w dzisiejszej sali Tetmajerowskiej restauracji Hawełka), następnie w drukarni braci Koziańskich przy ul. Karmelickiej 16, później w budynku Drukarni Narodowej przy ul. Wolskiej (dziś Piłsudskiego), a jeszcze później w trzypiętrowej oficynie przy ul. Basztowej 18.

Po przenosinach do gmachu na Wielopolu budynek zaczął być nazywany Pałacem Prasy, jako że znalazły w nim siedzibę redakcje licznych tytułów wydawanych przez Dąbrowskiego.

Były wśród nich tygodniki: elegancki, ilustrowany „Świa­towid”, podróżniczo-naukowy „Na szerokim świecie”, satyryczny „Wróble na dachu”, sportowy „Raz, dwa, trzy” oraz kryminalno-sądowy „Tajny detektyw”, zastąpiony w 1935 r. przez „Asa” („wytworny tygodnik dla wyższych sfer”). W 1933 r. zaczęła się ukazywać popołudniówka „Tempo dnia”. Łączny nakład tygodników Dąbrowskiego liczył 200 tys. egzemplarzy, a wszystkich tytułów – 400 tys. Na ich potrzeby pracowała własna agencja fotograficzna. „Dzisiaj już wszystkie poważne dzienniki polskie zniewolone przykładem „Kuriera” mają tygodniowe dodatki ilustrowane – i dlatego możemy mówić śmiało, że zapoczątkowaliśmy w polskiej publicystyce codziennej nowy okres” – chwaliła się redakcja.

Flagowa gazeta koncernu – „Ilustrowany Kurier Codzienny”, była pierwszym ogólnopolskim dziennikiem, a w okresie międzywojennym najpopularniejszą polską gazetą codzienną. Miała sześć wydań terenowych, kilkanaście dodatków tematycznych, 12 oddziałów w całym kraju, milion czytelników dziennie i 100 (a w niektóre dni 200) tys. nakładu. Można ją też było kupić w całej prawie Europie, a nawet w Afryce. Dąbrowski umiejętnie kierował koncernem, nie bojąc się sięgać po nowoczesne środki reklamy (np. kino), druku (najnowocześniejsze maszyny) i kolportażu (kolej, samochody).

W 1932 r. wartość jego koncernu, który zatrudniał ponad tysiąc dobrze opłacanych pracowników, była szacowana na 1,5 miliona dolarów. Nic więc dziwnego, że Dąbrowski czuł się w Krakowie jak udzielny władca.

Tak pisał o tym we wspomnieniach krakowski literat Michał Rusinek: „Inne gazety w Polsce się nie liczyły. „Czas” był nudny, mało czytany „Głos Narodu” też ledwie dychał, więc redaktor naczelny „IKC” chodził jak paw po Krakowie, rozdzielał łaski, nagany, pochwały czy też bił po łapach swoich wrogów...”.

Elegancki gmach Pałacu Prasy był godną siedzibą przedsięwzięcia o skali reprezentowanej przez „IKC”. Szybko też stał się charakterystycznym punktem na mapie ówczesnego Krakowa. W witrynach budynku wywieszano świeże płachty gazety oraz komunikaty z najnowszymi wiadomościami (w tym wynikami sportowymi), przed którymi ustawiały się grupki czytelników. W latach 30. na fasadzie pojawiła się elektroniczna tablica, na której wyświetlano wiadomości, ciesząca się wśród krakowian dużą popularnością.
Wieczorami budynek pięknie iluminowano. Mieszkańcy lubili też przyglądać się przez oświetlone okna pracy zajmującej parter drukarni.

Stały tam „dwie potężne bliźniacze maszyny rotacyjne, największe w Polsce, umożliwiające drukowanie 50 000 egzemplarzy dziennika o 16 stronicach na godzinę, 12-metrowej długości, jakich poza Krakowem nie ma na całym obszarze Polski.

Obok nich 10 linotypów, maszyn do składania najnowszego typu, dalej stereotypia stanowiąca ostatni wyraz techniki, kompletny zakład fototechniczny, własna cynkografia i potężna maszyna rotacyjna do głębokiego druku, również jedyna tego typu i tych rozmiarów w Polsce”.

W środku na pozostałych piętrach mieściły się wspomniane już redakcje, administracja i ekspedycja, gabinet Dąbrowskiego (który jednakże częściej przesiadywał w kawiarni Hotelu Grand) oraz słynne ikacowskie archiwum prasowe złożone z tysięcy odpowiednio posegregowanych wycinków oraz fotografii. Archiwum to uznane zostało przez Niemców, którzy zajęli budynek we wrześniu 1939 r. za wzorcowe.

Odwiedziny w Pałacu i mieszczącej się w nim redakcji „Ikaca” były obowiązkowym punktem w programie krakowskich pobytów wszystkich ważnych gości. Nieodzowną częścią wizyty była fotografia gościa wykonywana na dachu budynku, na tle dachów i wież Krakowa.

Archiwum fotograficzne „Ikaca” pełne jest takich zdjęć. Fotografowali się tam wszyscy, którzy przybywali oficjalnie do Krakowa: ministrowie, posłowie, artyści, naukowcy, zespoły ludowe, fińscy kolejarze, japońscy oficerowie, czescy Sokoli, harcerze, Polacy z Łotwy, dzieci polskie z Niemiec, orkiestra Marynarki Wojennej, brazylijska misja wojskowa i wielu wielu innych.

Na zachowanych do dziś zdjęciach wykonanych na dachu Pałacu Prasy zobaczyć można m.in. biegacza Janusza Kusocińskiego, sławną tenisistkę Jadwigę Jędrzejowską, pilota mjr. Stanisława Skarżyńskiego, tancerkę Josephine Baker, Miss Polonię USA Jadwigę Bieńko, Kazimierza Wajdę (Szczepcia) i Henryka Vogelfangera (Tońcia), gubernatora Hansa Franka, a nawet szympansa z goszczącego w Krakowie Cyrku Stanie­wskich.

Świetna passa koncernu trwała do 6 września 1939 r. Tego dnia Kraków zajęli Niemcy, a Pałac Prasy stał się siedzibą wydawanych przez nich gazet gadzinowych w tym „Gońca Krakowskiego”.

W styczniu 1945 r. do zdewastowanego i opuszczonego budynku wrócili dawni pracownicy w nadziei na wznowienie wydawania „Ikaca”. Nowe władze miały jednak inne plany – przy Wielopolu umieszczono zupełnie nowy tytuł (choć też mający w założeniu być ogólnopolskim): „Dziennik Krakowski”, który niebawem przemianowano na „Dziennik Polski”. Później do budynku wprowadziły się także redakcje innych gazet (m.in. „Echa Krakowa” i „Tempa”), a on sam zyskał dumne miano „Krążownika Wielo­pole”. Ale to już temat na osobną opowieść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski