Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Wieliczka. Covid-19 w szkole w Byszycach. Sanepid nie godzi się na zdalne nauczanie

Jolanta Białek
Jolanta Białek
zdjęcie ilustarcyjne
zdjęcie ilustarcyjne Paweł Relikowski/Polska Press
Zakażenie wirusem SARS-CoV-2 potwierdzono u nauczycielki SP w Byszycach, która prowadziła zajęcia we wszystkich klasach. Jednak sanepid nie zgodził się, by placówka przeszła na zdalne nauczanie. To kolejny przypadek Covid-19 w placówkach oświatowych w powiecie wielickim, ale pierwszy, gdzie zakażenie stwierdzono u więcej niż jednej osoby: w byszyckiej szkole to już drugie zachorowanie wśród nauczycieli.

FLESZ - Polski lek na COVID-19

O tym, że u jednej z nauczycielek test na Covid-19 dał wynik pozytywny, szkoła dowiedziała się 29 września. Ponieważ chodziło o nauczycielkę, która prowadziła zajęcia we wszystkich klasach, od oddziału przedszkolnego, po najstarsze dzieci (klasa VII), szkoła zawnioskowała do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wieliczce o przejście całej podstawówki na zdalne nauczanie, na okres dwóch tygodni.

- Uznałam, że obecnie to najlepsze rozwiązanie, by zapewnić bezpieczeństwo dzieciom i pracownikom SP. To już drugi przypadek zakażenia koronawirusem wśród nauczycieli naszej szkoły (pierwszy miał miejsce w pierwszej połowie września – red.). Wtedy skierowano na kwarantannę jedną klasę, okazało się na szczęście, że wszyscy jej uczniowie są zdrowi. Jestem bardzo zaniepokojona sytuacją, bo od początku przestrzegamy bardzo rygorystycznie wszystkich reguł sanitarnych i wydawało się, że Covid-19 nie będzie miał tu dostępu - powiedziała nam dyrektorka SP w Byszycach Jadwiga Hajduk.

Podstawówka w Byszycach jest malutka, liczy 55 uczniów. W tym roku szkolnym naukę zorganizowano tu w ten sposób, że każdej z klas przydzielono jedną salę, w której odbywają się wszystkie zajęcia (dzieci spędzają tam także przerwy), natomiast nauczyciele krążą od klasy do klasy. Obowiązkowe jest tu noszenie maseczek (dla uczniów, podczas pobytu na korytarzu) bądź przyłbic oraz dezynfekcja rąk.

Wielicki sanepid wydał negatywną opinię odnośnie przejścia SP w Byszycach z nauczania stacjonarnego na zdalne. „W toku przeprowadzonego wywiadu (…) oraz na podstawie oświadczenia złożonego przez zakażoną nauczycielkę wynika, iż w szkole zachowany jest reżim sanitarny, oraz przestrzegane są wszystkie procedury. Zakażona nauczycielka oświadczyła, że w miejscu pracy używała przyłbicy, rękawiczek i odkażała ręce oraz inne przedmioty i że nie miała kontaktu z innymi osobami” - napisano m.in. w uzasadnieniu.

Na żadnego z uczniów i nauczycieli szkoły nie nałożono kwarantanny. Z sanepidu, gdzie zapytaliśmy o tę kwestię nadeszła odpowiedź, że „nie każdy kontakt z osobą zakażoną oznacza objecie kwarantanną. Decyzja podejmowana jest indywidualnie, zatem nie ma bezwzględnego wzorca”.

- Zgodnie z definicją przypadku na potrzeby nadzoru nad zakażeniami ludzi nowym koronawirusem COVID-19, jako kryterium epidemiologiczne wskazuje się bliski kontakt z osobą, u której stwierdzono zakażenie COVID-19 (kontakt z przypadkiem potwierdzonym lub prawdopodobnym). Jako bliski kontakt należy rozumieć: przebywanie w bezpośredniej bliskości (twarzą w twarz) z osobą chorą, w odległości mniejszej niż 2 m przez ponad 15 minut, bezpośredni kontakt fizyczny z osobą zakażoną wirusem COVID-19 (np. podanie ręki), bezpośredni kontakt bez środków ochronnych z wydzielinami osoby z COVID-19 (np. dotykanie zużytej chusteczki higienicznej, narażenie na kaszel osoby chorej) – podał Paweł Wereszczyński, radca prawny w PSSE w Wieliczce.

Z kolei gmina Wieliczka stoi na stanowisku, że w przypadku szkoły, gdzie Covid-19 potwierdzono już u dwojga nauczycieli i w sytuacji gdy jeden z nich miał kontakt z dziećmi ze wszystkich klas, sanepid powinien podjąć decyzję o przejściu placówki na zdalne nauczanie.

- Coś tu chyba jest nie tak z przepisami. Najpierw kierowano na kwarantannę wszystkie osoby z pierwszego kontaktu, potem jeśli nauczyciel był zakażony, na kwarantannę szła cała klasa, a teraz okazuje się, że jeśli chory jest nauczyciel, który miał kontakt z całą szkołą, to nikt nie idzie na kwarantannę… Niepokoi mnie także to, że od decyzji sanepidu nie można się odwołać. W naszej gminie wciąż przybywa osób zakażonych koronawirusem. A jeśli coś się wydarzy, jeśli pojawi się duże ognisko Covid-19, to kto weźmie za to odpowiedzialność? Sanepid? - komentuje burmistrz Wieliczki Artur Kozioł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski