Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Goethego droga do Krakowa

Redakcja
Każdy krakowianin zna tablicę pamiątkową wmurowaną na kamienicy, znajdującej się w narożu Rynku Głównego 36 i ul. Sławkowskiej, a przypominającą, że tutaj zatrzymał się w dniach 5-7 września roku 1790 najwybitniejszy niemiecki poeta, filozof, uczony przyrodnik Johann Wolfgang Goethe. Tak na dobrą sprawę mało co wiemy o pobycie Goethego w naszym mieście, natomiast można wyśmienicie zrekonstruować jego drogę do Krakowa i okoliczności towarzyszące tej podróży.

Michał Rożek

Niewiele wiemy o pobycie poety w Krakowie

Do Krakowa przyjechał poeta jako człowiek dojrzały, który mocno przeżywał kryzys wieku średniego. Znał już doskonale całą prawie Europę, a przede wszystkim dokładnie poznał ukochane przezeń Włochy, uważając, iż każdy kulturalny Europejczyk ma zawsze dwie ojczyzny: tę własną oraz Italię. Dwa lata przebywał w Rzymie, sycąc swoje oczy sztuką najwyższego lotu oraz smakując się w przeżyciach erotyczno-seksualnych dojrzałej miłości, która spełniła się właśnie w Italii. Przeżycia włoskie uwiecznił w książce pt. "Italienische Reise" (Podróż włoska). Ponadto interesowała poetę nauka w każdym jej szczególe i przejawach. Chyba po Leonardzie da Vincim to właśnie Goethe wiedział praktycznie wszystko ze sfery nauk przyrodniczych. Stawiał na wiedzę nie ilościową, lecz jakościową. Prowadził szczegółowe badania w zakresie nauk przyrodniczych, w tym botaniki, geologii, fizyki, psychologii. Interesował się także przewidywaniem pogody, czyniąc w tej mierze znaczne postępy. Zajmował się nauką o barwach, zajmował się także językoznawstwem. Włoska eskapada poety zaowocowała także poezjami. To "Elegie rzymskie", utwór przepełniony błogą seksualnością, pełen podkasanych sukien niewieścich, nagości ciał zbliżonych do siebie w uścisku miłosnym oraz pełen trzeszczących łóżek.
Niebawem po itinerarium włoskim nadszedł czas na podróż na europejski wschód, w tym do Krakowa i Wieliczki. Trasa wiodła przez Dolny Śląsk. Poeta towarzyszył w podróży księciu saskoweimarskiemu Karolowi Augustowi, jako jego tajny radca. W piśmie do filozofa Gottfrieda Herdera Goethe chwalił uroki Dolnego Śląska: Od____początku miesiąca (sierpnia) przebywam wtej stokroć interesującej krainie, przemierzyłem już znaczną część gór irówniny, iwidzę, że tworzy ona niezwykle piękną całość, pobudzającą zmysły iumysł. Nowe wrażenia iwidoki wynagradzają mi pewne niedogodności izmęczenie. Podróż przez ziemie śląskie trwała dwa miesiące i jej celem były nie tyle fascynacje krajoznawcze, lecz militarne przyczyny. Książę Karol August, jako pruski generał, w obliczu narastającego napięcia austriacko-pruskiego ruszył po prostu w najzwyczajniejszą podróż mającą znaczenie wojskowe. Na szczęście dla Goethego i księcia dyplomanci obydwu krajów z końcem lipca 1790 roku podpisali w Reichenbach (Dzierżoniów) konwencję pokojową. Podróż zaprzyjaźnionych z sobą panów nabrała przeto innego znaczenia. Poznawczego i krajoznawczego.
Wyjechano z Weimaru 26 lipca, a 1 sierpnia w Uniegoszczu, koło Lubania, przekroczono granicę Prus i Dolnego Śląska. Dalej trasa wiodła przez Jelenią Górę, Kowary, Kamienną Górę do obozu wojskowego we wsi Ciernie koło Świebodzic. Tutaj Goethe zatrzymał się aż do 8 sierpnia. W sto lat później na domu wzniesionym na miejscu, gdzie mieszkał w 1790 roku Goethe wmurowano pamiątkową tablicę, którą można oglądać do dzisiaj.
Goethe starannie przemierzał okolice Świebodzic odwiedzając - jak notował - pobliskie kamieniołomy granitu, czynię zadość moim geologicznym upodobaniom -___stwierdzał. Dolny Śląsk jawił się jako nieodkryta kraina dla studiów geologicznych. Jeździł przeto do Strzegomia, bywał w Grodziszczu koło Świdnicy i w strudze w pobliżu Szczawna-Zdroju. Odwiedził też rodzinę von Zedlitzów w pałacu Teichenau (Bagieniec).
8 sierpnia Goethe znalazł się w Dzierżoniowie, aby tam wraz z księciem Karolem Augustem świętować zawarcie pokoju pomiędzy Prusami a Austrią. Wieczorem - 9 sierpnia - przyjechał do Wrocławia, gdzie w zajeździe Czerwony Dom przy ulicy Ruskiej 45 zanocował. W stolicy Dolnego Śląska przebywał aż dziesięć dni. Dzisiaj po wspomnianym zajeździe nie ma śladu, został bowiem zniszczony w roku 1945. Wrocław opuścili książę i jego tajny radca 26 sierpnia. Trasa wiodła ku Kotlinie Kłodzkiej. Zanocowano w Ząbkowicach, w okolicach których poeta zwiedził złoża bazaltu w Żelowicach, a potem w Złotym Stoku kopalnię złota "Goldener Esel" (Złoty Osioł). Kilka godzin zabawił w Lądku-Zdroju. 28 sierpnia pojechał przez Galtz (Kłodzko) do Wűnschelburga (Radkowa), który znajduje się u podnóża Gór Stołowych. Tutaj w Górach Stołowych Goethe zwiedzał kamieniołomy piaskowca. Wedle tradycji zdobył też trudny dla wędrowców szczyt Szczelińca. Na Szczelińcu do dnia dzisiejszego widnieje tablica upamiętniająca pobyt Goethego. To tutaj - jak chce tradycja - 28 sierpnia przeżył czterdzieste pierwsze urodziny. Wybrał się przypuszczalnie z wizytą do Ścinawki Średniej (Mittelwalde), która należała do panny Henrietty von Lűttwitz, którą poznał we Wrocławiu i wiele ją z nim połączyło, jako że zawsze czuły był na kobiecie wdzięki, uważając, że seks _to samo zdrowie.
A miłość dla niego zawsze musiała być cieleśnie spełniona. Pałac von Lűttwitzów znajduje się nadal w Ścinawce Średniej.
30 sierpnia przekroczyli granicę Czech i podążyli do niezwykle ciekawych tzw. skalnych miast, czyli Teplic i Adrszpachu, w pobliżu których podziwiano cuda natury. Goethe przebywał tutaj krótko, bo już po południu 31 sierpnia znalazł się w klasztorze Cysterskim w Krzeszowie (Grűssau). Tutaj zachwyciły go malowidła śląskiego malarza Michała Willmanna oraz freski Jerzego Wilhelma Neunhertza. Zdawał sobie doskonale sprawę, że jest to jedno z najlepszych artystycznie założeń późnobarokowych na Dolnym Śląsku. Odwiedził też Kamienną Górę i Świdnicę, gdzie zachwycił się zapewne kościołem farnym.
Zarówno książę Karol August, jak i Goethe znaleźli jeden dzień na zasłużony wypoczynek, porządkując przy tym wrażenia ze zwiedzania Dolnego Śląska. 3 września ruszyli do Krakowa. Droga prowadziła przez Toszek do Tarnowskich Gór, a stamtąd już do królewskiego Krakowa. Goethe był już po opublikowaniu pierwszej wersji "Fausta", zatem Kraków kojarzył mu się z rzekomym pobytem pod Wawelem słynnego dra Fausta w XVI stuleciu. A literatura o Fauście, już w czasach Goethego, była spora. Poeta ją dokładnie przestudiował. Wszyscy szesnastowieczni autorzy - w tym słynny humanista Filip Melanchton, Johann Wier - zgodnie informowali, że doktor Faust podczas swych podróży zawadził o Kraków, gdzie na uniwersytecie krakowskim studiował magię i czarnoksięstwo. Melanchton pisał na ten temat: Znałem pewnego człowieka o____imieniu Faust (...). Podczas swych studiów wKrakowie wyuczył się on magii, gdzie sztuka ta już przedtem była wytrwale uprawianaigdzie prowadzono oniej publiczne wykłady. Wałęsał się on (czyli dr Faust) tu itam irozprawiał owielu tajemniczych sprawach. _Podobnie pisał Johann Wier: _Gdy przedlaty wKrakowie uczono iuprawiano wpublicznych szkołach magię, przybył tam człowiek oimieniu Johann Faust (...), który wkrótkim czasie opanował tę piękną sztukę wtakim stopniu, że mógł ją następnie (...) zacząć stosować w____praktyce. _Wszystkie niemiec kojęzyczne publikacje z XVI i XVII stulecia potwierdzały fakt, że doktor Faust pobierał nauki tajemne w Krakowie.
Ciceronem poety po Krakowie i jego okolicach był profesor Szkoły Głównej Koronnej (tak wtedy nazywano uniwersytet) Antoni Scheidt, mineralog i botanik w jednej osobie. Zafascynowała Goethego Wieliczka _ów cud natury,
jak również minerały pochodzące z okolic Krakowa, w tym chalcedon z okolic Tenczynka, który znalazł się w zbiorach Goethego. Właściwie na temat pobytu autora "Fausta" w Krakowie wiemy niewiele, a spostrzeżenia poety są lakoniczne.
W naszym mieście - jak już wiemy - przebywał od 5 do 7 września. Z Krakowa książę Karol August i Johann Wolfgang Goethe wyjechali na Częstochowę, Lubliniec, Kluczbork i Oleśnicę do Wrocławia, w którym stanęli 10 września. Stąd poeta wyjechał w Karkonosze, gdzie 15 września zdobył Śnieżkę. Ponownie do Wrocławia powrócił 17 września. Zwiedzał, co mógł. Był w Wałbrzychu, gdzie zainteresowały go kopalnie węgla kamiennego. Podziwiał górniczy trud. Powoli podróż po śląskich ziemiach dobiegała końca. Jeszcze w dniach od 21 do 23 września zwiedzał Goethe huta szkła i szlifiernie w Cieplicach, odwiedził przy tym stary zamek w Chojniku. Noc z 23 na 24 września spędził poeta w Lubaniu. I było to już pożegnanie Dolnego Śląska, który starał się - głównie od strony geologicznej i botanicznej - dokładnie zgłębić. Pamiątką po tej szczególnej eskapadzie jest tak zwana skała Goethego, czyli kwarcyt daktylowy (Dattelquarzit) występujący w pobliżu Krzywiny koło Strzelina. I jak przystało na dobrego uczonego w dziedzinie geologii poświęcił tej skale skromną rozprawkę, tym samym wprowadzając ją do obiegu naukowego.
Przeto - jak widać - Kraków w tej podróży był tylko skromnym elementem wkomponowanym w większą całość, której w wydaniu poety na imię umiłowanie przyrody i dziedzictwa człowieczego. Jak bowiem pisał: Nowe wrażenia iwidoki wynagradzają mi pewne niedogodności izmęczenie. Oczy sycił pejzażami, badawczym okiem spoglądał na wyszukane dzieła natury, starając się rzecz ująć tak po faustowsku: Trwaj chwilo, jesteś piękna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski