Wiktoria Kielar z Zabierzowa przy grillu obchodziła swoje urodziny. Dla swoich gości piekła kiełbaski, skrzydełka i kromki chleba. Fot. Barbara Ciryt
SPOŁECZEŃSTWO. Biesiadujących nie brakuje. Niektórzy dziwią się tylko, że ogień sam się nie rozpala.
Uczestnicy biesiadnych spotkań w Krzeszowicach, Łuczycach, Zabierzowie zgodnie przyznają, że najważniejsze jest towarzystwo. A to co leży na ruszcie? To mniej ważne.
Długi majowy weekend, a raczej cały tydzień był okazją do grillowania. Niektórzy przez lata przy grillu lub ognisku doszli do takiej wprawy, że nawet o pogodę nie muszą się martwić. Zapaleni miłośnicy grillowania potrafią ją przechytrzyć.
Katarzyna Prusak z Łuczyc opowiada jak z rodziną i znajomymi podążali za trendami mody i z pieczenia kiełbasek na ognisku przerzucali się na grillowanie. Mąż pani Katarzyny pan Robert przed wielu laty wypatrzył gdzieś grilla, ale o kupnie nie było mowy. Więc postanowił taki zrobić własnoręcznie z przedmiotów nie tylko domowego użytku. -Wziął część koła od samochodu - felgę. To była podstawa pod naszego nowego grilla, a palenisko urządził w starej, blaszanej misce. Pozostało zorganizować ruszt. Odpowiednie szczebelki miała stara półka od lodówki. Akurat farba odpadała, wiec łatwo dała się zeskrobać i ruszt był gotowy - opowiada pani Kasia.
Zarówno Katarzyna Prusak jak i jej mąż od wczesnej młodości należeli do równego rodzaju organizacji, w których śpiewało się piosenki biesiadne, harcerskie, partyzanckie i religijne. To wszytko dało się wykorzystać przy ognisku i przy grillu. Wspólnym biesiadowaniem zachwycały się córki państwa Prusaków, dalsza i bliższa rodzina oraz znajomi.
- Grillujemy zwykle kiełbaski, ale także drobiowe nóżki i skrzydełka przyprawiane według własnego uznania. Na grillowaną paprykę u nas nie ma amatorów. Lepiej sprawdzają się plastry posolonej cukinii. Za to obowiązkowo muszą być ziemniaki. Najpierw są pieczone w sreberkach, a potem smarowane masłem z czosnkiem i pietruszką. To przysmak, którym każdy się zachwyca - mówi pani Kasia.
Grillującym poleca też pieczony czosnek. - Najlepiej piec na tacce, żeby ogień nie spalił łupinki - proponuje.
U Prusaków z grillowaniem doszli do perfekcji. Swego czasu potrafili zrobić grilla na kółkach, a tym samym przechytrzyć pogodę i grillować nawet w deszcz. Do tego ponownie swojego sprytu użył pan Robert. Wpadł na pomysł, żeby grilla zrobić w taczkach. - Muszą to być metalowe taczki. Ważne, żeby nie miały gumowego koła. Oczywiście taczki to palenisko, na które kładzie się już wcześniej wypróbowany ruszt z półki od lodówki - zastrzega rodzina Prusaków.
W pogodne dni taki grill ustawia się pod gołym niebem, ale kiedy zaczyna padać, ktoś chwyta za taczki i jedzie z całą zawartością do garażu. Tam można swobodnie kontynuować biesiadowanie.
Rodzina Prusaków dowiodła, że przy grillowaniu liczy się pomysłowość. Tego samego zdania jest Maciej Liburski z Krzeszowic. Jednak on o profesjonalnego grilla nie musi się martwić. - Mam takiego, jest porządny niemiecki, z wieloma funkcjami. Tak mi się przynajmniej wydaje - zaznacza nasz rozmówca. Z zachwytem mówi, że urządzenie dostał przed ośmiu laty od ludzi, którzy dobrze wiedzą, że gustuje w pieczonych kiełbaskach. - Problem tylko w tym, a może i nie problem, że dotychczas grilla nie rozpakowałem. Stoi nowiusieńki, a ja bardzo często rozpalam małe ognisko, strugam kijka, nadziewam kiełbaskę, cebulkę i piekę. To prawie bez roboty, bez rozkładania grilla, czyszczenia go, pakowania. Poza tym kiełbaski z ogniska bardziej mi smakują - śmieje się Maciej Liburski.
U Kielarów w Zabierzowie grilla prawie nie składają. - Grillujemy niemal co tydzień, oczywiście jeśli nie pada - mówi Katarzyna Kielar.
W długi majowy weekend przyjechała rodzina z Jarosławia i wszyscy zasiedli przy grillu. Była okazja, bo córeczka Katarzyny i Piotra Kielarów pięcioletnia Wiktoria obchodziła właśnie urodziny. - Grillowanie jest świetną sprawą tylko wciąż nie możemy się nadziwić, że grill sam nie chce się rozpalić - mówi Wiesław Kielar z Jarosławia. Pan Piotr potwierdza, że zawsze są poszukiwania kogoś do obsługi grilla, rozpalania pilnowania kiełbasek, czy skrzydełek skwierczących na ruszcie. - W końcu okazuje się, że ja mam dyżur przy grillu - wzrusza ramionami pani Kasia.
Kielarowie przyznają, że u nich decyzja o przygotowaniu grilla jest spontaniczna. Pan Marcin ma czasem ochotę na karkówkę z grilla, więc rozgląda się kto mu zrobi do tego dobra marynatę. Jego żona pani Agnieszka nie pozostawia złudzeń, wskazuje jeden ze sklepów. - Tam dobrze marynują - mówi.
Jeśli wiadomo skąd wziąć produkty na grilla to pozostaje tylko rozpalać w palenisku. Pani Katarzyna już nawet nie pyta kto ma się tym zająć? Czasem deszcz ją wybawi, wówczas babcia pięcioletniej jubilatki Wiktorii - pani Krystyna wyjmuje swojego elektrycznego grilla i ustawia na balkonie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?