Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzmot, który wprawia w zachwyt [ZDJĘCIA]

Marek Długopolski
Ostrawa. Dni NATO - to amerykańskie bombowce, szwedzkie myśliwce, niemieckie czołgi, czeska policja i knedliki oraz polski Agat.

Niepokojący świst wwierca się w uszy. Potężny grzmot przygniata do ziemi. Jednak nikt na to nie zważa. Wszyscy, jak zahipnotyzowani, wpatrzeni są w niebo.

- O, tam jest. Ale pikuje, a teraz świeca i beczka - Andrzej popisuje się wiedzą, próbując jednocześnie przekrzyczeć huk niosący się ponad lotniskiem w podostrawskim Mosnowie. - To Viggen - stwierdza z miną eksperta. - Nie, nie to Typhoon. Ma dwa silniki - ze złośliwym uśmiechem dopowiada jego dziewczyna Aneta.

Na Dni NATO przyjechali ze Śląska. - To fantastyczny show! I w powietrzu, i na ziemi wiele się dzieje. I co ważne - nie ma tu żadnych biletów. Szkoda więc, że odbywa się tylko raz w roku - tu już są zgodni.

Spośród dziesiątków tysięcy miłośników lotnictwa, którzy pojawili się na lotnisku, sporą rzeszę stanowili Polacy. - Z żoną przyjeżdżamy tu, co roku - mówi Andrzej z Krakowa. - Idziemy na loty, a potem na koptery - Ania, ich trzyletnia córeczka, już połknęła lotniczego bakcyla.

- Dni NATO oraz Dni Sił Powietrznych Armii Republiki Czeskiej to największa, coroczna impreza tego typu w Europie Środkowej - zapewnia Marketa Dedkova z wydziału turystyki Ostrawy.

Miasto nie szczędzi środków, by w Ostrawie pojawili się najważniejsi przedstawiciele branży lotniczej, najlepsze zespoły akrobacyjne, a także najnowocześniejsze samoloty i śmigłowce. Sprawnością popisują się tu czołgiści i komandosi, także strażacy, ratownicy, policjanci, a nawet służba celna.

W tym roku niebo nad Ostrawą opanowały Eurofightery Typhoon - do Czech przysłało je aż 5 państw NATO. Nie zabrakło też F-16, F-18 MiG-21 i Gripena. Podziwiać można było Drakena, Viggena i Tunnana, a także kunszt akrobacyjny włoskiej formacji Frecce Tricolori. Polacy w Ostravie pochwalili się m.in. umiejętnościami pilotów śmigłowców Sw-4 Puszczyk i W-3 Sokół, a także Jednostką Wojskową AGAT - polscy komandosi byli równie często fotografowani jak samoloty.

- Tam w ogóle nie ma miejsca. Jak oni wytrzymują tyle godzin w takiej ciasnocie - Ivana z Ostravy nie kryła zdziwienia po wizycie w kabinie pilotów B-52H. - To prawda, salonów tu nie mamy - z uśmiechem dodał jeden z pilotów. W B-52H Stratofortress dla ludzi rzeczywiście nie ma miejsca.

Za to w komorach bombowych tego legendarnego amerykańskiego bombowca strategicznego dalekiego zasięgu mieści się ponad 31 ton bomb (w tym jądrowe), min lub pocisków rakietowych. Choć samoloty weszły do służby w 1955 roku, to wciąż uczestniczą w misjach bojowych - z nich sypały się bomby nie tylko na Wietnam, ale także na Irak i Afganistan. Ponoć mają służyć nawet do 2050 roku. - Nie są szczytem nowoczesności, ale wciąż doskonale sobie radzą na polu walki - zapewniali Amerykanie. Aby wejść do środka, trzeba było mieć specjalne zezwolenia i odstać swoje w kolejce.

Nie mniejszym zainteresowaniem cieszył się również inny przedstawiciel amerykańskiej wagi ciężkiej - bombowiec strategiczny o zmiennej geometrii skrzydeł B-1B Lancer, zwany pieszczotliwie przez swoje załogi „kość” (Bone - od B-one). Nawet kilkudziesięciometrowa kolejka ustawiała się także do Boeinga E-3 Sentr, z wielkim „talerzem” na kadłubie.

Dni NATO w Ostravie to przykład, jak z imprezy branżowej można zrobić wielką atrakcję turystyczną. W ciągu dwóch dni, 17 i 18 września, pokazy zobaczyło około 100 000 miłośników samolotów. Nic więc dziwnego, że grzmot silników nad Ostrawą zamienia się w deszcz koron.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski