Czasem mam wrażenie, że w grupie organizatorów igrzysk działa „kret”, który specjalnie robi wszystko, by od środka storpedować tę ideę. Ciężko mi bowiem uwierzyć, że można świadomie wykazywać się tak wielkim brakiem taktu, empatii czy wręcz pogardy dla krakowian. Ostatni przykład z utajnieniem nazwisk pracowników komitetu olimpijskiego, to już nawet nie Tatry, ale Himalaje absurdu.
CZYTAJ TAKŻE: Tajny komitet igrzysk 2022. Coś ukrywają? >>
Oto grupa ludzi, którzy mają w naszym imieniu decydować o szczegółach koncepcji olimpijskich oraz o wielomilionowych wydatkach, ma pozostać anonimowa. W normalnym kraju zrobiono by pewnie coś zupełnie odwrotnego.
Zaprezentowano by na uroczystej konferencji cały komitet jako team fachowców, godnych zaufania i cieszących się autorytetem, reklamując ich przy okazji jako gwarancję uczciwości i przejrzystości.
Może wtedy tysiące krakowian, coraz bardziej sceptycznych wobec olimpijskich marzeń władz, spojrzałyby na nie łaskawszym okiem. Tymczasem w Krakowie nazwiska zostały skrzętnie ukryte za ustawą o ochronie danych osobowych, jakby komitet był jakąś tajną strukturą służb specjalnych albo wręcz mafią.
Co macie, Drodzy Państwo, do ukrycia? Czy w składzie komitetu jest ktoś kompromitujący nasze miasto? Jakiś aferzysta, który planuje zdefraudowanie olimpijskich milionów? Zakładam, że nie. Dlatego do głowy przychodzi mi tylko jedno wytłumaczenie. Nazwiska są tajne, bo wszyscy wiedzą, że igrzyska w Krakowie to mrzonka, za którą po pierwszej selekcji MKOl-u będzie można się już tylko wstydzić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?