Pracowitość to cecha, której chyba najbardziej zawdzięcza to, co osiągnął. – Za sukces poczytuję sobie to, że doszedłem do ekstraklasy i że się w niej utrzymywałem – mówi Radwański. Nie za skromnie jak na kogoś, kto zaliczył w lidze 112 meczów (wszystkie w Cracovii), a sezon 2007/08 zagrał „od deski do deski” – od pierwszej do ostatniej minuty?
– Z Wisłą zdobyłem dwa tytuły mistrza Polski juniorów, ale większość czasu wtedy przesiedziałem na ławce _– wspomina piłkarz zwany „Fąflem”. – _Grano wówczas systemem 3-5-2, a ja byłem zmiennikiem Pawła Nowaka na lewej pomocy. Bardzo duże znaczenie dla mojej przygody z piłką miała zmiana trendu w futbolu, gdy zaczęto grać czwórką w __obronie. Trener Wojciech Stawowy (który prowadził Radwańskiego w Wiśle, Proszowiance i Cracovii – przyp. boch) ustawił mnie na boku defensywy. W tej roli sporo włączałem się też do akcji ofensywnych. Z reguły pomocnikiem po tej samej stronie boiska był Paweł i to jemu w __dużej mierze zawdzięczam to, co osiągnąłem.
36-letni Radwański i o rok młodszy Nowak dorastali niedaleko od siebie na osiedlu Rżąka. Ale to nie tam ćwierć wieku temu się poznali, a w Wiśle Kraków, gdzie obaj uczyli się piłki („Fąfel” był wcześniej krótko w Orle Piaski Wielkie). Obecnie przyjaźń łączą ze wspólną pracą – prowadzą szkółkę piłkarską.
– Jej głową jest Paweł – od razu zastrzega Radwański. – Pomysł narodził się w ubiegłym roku w wakacje. Działalność zaczęliśmy w Mydlnikach – a dlaczego tam? – bo stamtąd wywodzi się tata Pawła i tam trafiliśmy na dobry klimat. Od marca mamy też oddział w Kokotowie. W sumie w zajęciach bierze udział około 80 dzieci.
W szkółce trenuje m.in. jego 10-letni syn Mateusz, przygodę z piłką zaczyna także młodszy, 5-letni Kacper. Dla ich taty, który posiada licencję UEFA B, to początki pracy trenerskiej.
_– Nie ukrywam, że chciałbym w przyszłości prowadzić zespół seniorów, na razie jednak muszę się sprawdzić w pracy z dziećmi. Jak sobie z nimi radzę? Jestem człowiekiem z natury łagodnym, spokojnym, to na pewno pomaga _– przyznaje.
Wylicza, że na pracę w szkółce poświęca około trzy godziny dziennie, od poniedziałku do piątku. Znacznie bardziej czasochłonna jest ta działalność, o której była mowa na początku. Radwańskiego znają klienci sklepu mięsnego na pętli tramwajowej w Borku Fałęckim...
– Sklep istnieje od początku lat dziewięćdziesiątych, jednak z branżą mięsno-wędliniarską moja rodzina związana jest znacznie dłużej, dziadziuś zaczął się tym zajmować po __wojnie – opowiada Radwański, który sam skończył szkołę przemysłu spożywczego, zna się na rzeczy.
W piłkę wciąż gra, w IV-ligowych Wiślanach Jaśkowice. Jego trenerem jest teraz Wojciech Ankowski, były wieloletni kolega z boisk.
–_ Staram się być na jednym treningu w tygodniu, do tego oczywiście mecz w weekend _– mówi Krzysztof Radwański. – _Lubię pogonić po boisku, sprawia mi to przyjemność, tym bardziej że atmosfera w drużynie jest świetna. Jak grało się w __piłkę tyle lat, nie jest łatwo skończyć _– uśmiecha się nasz bohater.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?