Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak przemielono Hitlera

Redakcja
W lipcu 1943 r. siły alianckie w basenie Morza Śródziemnego przystąpiły do największej ze swoich dotychczasowych operacji. 3200 okrętów (wśród nich także polskie) wiozło 160 tys. żołnierzy desantu, 1000 dział, 600 czołgów i 270 tys. ton zaopatrzenia.

Lektury opinii

Prawie 500 samolotów i szybowców przewoziło ponad 5 tys. spadochroniarzy. Celem ich wszystkich była Sycylia - klucz od panowania nad Morzem Śródziemnym i punkt wyjścia do inwazji na Włochy kontynentalne. Aliancki konwój nie niepokojony dopłynął do wyspy i 10 lipca rozpoczęło się lądowanie. By jednak Operacja "Husky" (lądowanie na Sycylii) mogła się udać, konieczna była wcześniej Operacja "Mielonka" ("Mincemeat").

To właśnie Operacja "Mielonka" przygotowała grunt pod w miarę bezpieczny desant na Sycylii (w walkach o jej opanowanie zginęło zaledwie 7 tys. alianckich żołnierzy). Dzięki niej Niemcy i Włosi przekonani byli, że alianckie statki i samoloty skierują się ku Grecji i Sardynii i tam należy oczekiwać uderzenia, a piaszczyste plaże Sycylii pozostaną bezpieczne. O tym, jak aliantom udało się wyprowadzić w pole Niemców opowiada wydana przez wydawnictwo Znak w serii "Gry wojenne" barwnie napisana książka Bena Macintyre'a pt. "Oszukać Hitlera".

Cała historia zaczęła się od pracującego w MI5 pilota RAF Charlesa Cholmondeleya. Ten energiczny oficer "należał do tych bystrych i pomysłowych ludzi, którzy sypią zaskakującymi pomysłami jak z rękawa". Cholmondeley razem z oficerem wywiadu marynarki Ewenem Montagu opracował prosty acz genialny plan podrzucenia Niemcom zwłok ubranych w oficerski mundur i wyposażonych w odpowiednio spreparowane dokumenty z planami inwazji. Pomysł sam w sobie nie był nowy. Już podczas wcześniejszych wojen zdarzały się przypadki celowego pozostawienia lub "zgubienia" ważnych wojskowych dokumentów, których zadaniem było wprowadzenie w błąd przeciwnika. Podczas I wojny światowej oficer wywiadu walczących w Palestynie z Turkami oddziałów australijskich Richard Meinertzhagen podrzucił nieprzyjacielowi chlebak wypchany prywatnymi listami, dziennikiem oraz odpowiednio przygotowanymi dokumentami wojskowymi. Dodatkowo, dla wiarygodności, umazał chlebak krwią. Turcy dali się nabrać i skoncentrowali wojska tam, gdzie według zdobytych papierów uderzyć mieli Brytyjczycy. Uderzenie poszło oczywiście gdzie indziej i przełamało wąską w tym miejscu obronę turecką. (Epizod ten można zobaczyć w dostępnym u nas australijskim filmie "Lekka kawaleria").

Drugi raz fortel ze zgubionymi dokumentami zastosowano podczas II wojny światowej. Przed bitwą pod Alam el-Haifa w Afryce Północnej w 1942 r. Anglicy umieścili we wraku jeepa trupa trzymającego w ręce mapę z wyrysowaną trasą przemarszu przez pustynię. Liczono, że odnajdą ją Niemcy i wyślą tamtędy swoje czołgi, które następnie ugrzęzną w pustynnych piaskach. Nie wiadomo, czy podrzucona mapa trafiła do feldmarszałka Rommla, ale wiadomo, że podobny fortel zastosowany wobec Japończyków w Birmie (podczas odwrotu pozostawiono samochód należący rzekomo do gen. Wavella z "jego" prywatnymi dokumentami, zdjęciem córki i oczywiście rozkazami) nie spotkał się z ich zainteresowaniem. Wśród oficerów wywiadu różnych państw fortel z porzuconym chlebakiem pełnym "autentycznych" rozkazów stał się przysłowiowy i był tematem niejednej anegdoty.
Tym trudniejsze zadanie stało przed panami Cholmondeleyem i Montagu, którzy podjęli się spreparowania odpowiednio wiarygodniej historii, a raczej człowieka, który nie istniał. Wydobyte z kostnicy zwłoki bezdomnego włóczęgi zaopatrzono w mundur, teczkę z dokumentami, portfel z pieniędzmi, kwitami z pralni i biletami z kina. Bezdomny otrzymał imię, nazwisko i stopień, a w kwietniu 1943 r., 1500 metrów od wybrzeży hiszpańskich, spuszczono go do morza z pokładu okrętu podwodnego Królewskiej Marynarki Wojennej. Zwłoki wyłowił rybak, a władze hiszpańskie zidentyfikowały je jako Williama Martina, majora Królewskiej Piechoty Morskiej. Hiszpanie nie poinformowali jednak, że znaleźli również przykutą do pasa nieboszczyka skórzana teczkę. Gdy wreszcie, po interwencjach, oddali ją Brytyjczykom, wydawała się być nienaruszona. A jednak okazało się, że kopie dokumentów trafiły błyskawicznie do Berlina, gdzie wywiad niemiecki z uwagą studiował informacje o planie inwazji w rejonie południowej Grecji...

Dlaczego Niemcy dali się nabrać, jakimi drogami dokumenty z teczki trafiły w ręce agentów Abwehry, co wspólnego z "Mielonką" miała katastrofa w Gibraltarze, w której zginął gen. Sikorski, jaki udział w przedsięwzięciu miał późniejszy twórca Jamesa Bonda Ian Fleming i kiedy Operacja "Mincemeat" przestała być tajemnicą - przeczytamy w świetnie i ze swadą napisanej książce Macintyre'a. (PS)

Ben Macintyre "Oszukać Hitlera. Największy podstęp w dziejach wywiadu", przeł. Anna Sak, Znak, Kraków 2011.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski