Dzisiejszą propozycję oferujemy wszystkim, którym obrzydło wojowanie z mniej utalentowanymi (a, jak wiadomo: wszyscy, oprócz nas, przez przypadek tylko dostali prawo jazdy...) użytkownikomi trasy Kraków - Nowy Sącz . Zmęczonym wolną amerykanką, uprawianą na odcinku Kraków - Brzesko, znudzonym jednostajnym człapaniem za autobusami albo ciężarówkami między Brzeskiem a Jurkowem.
Aby umilić sobie nieco życie, z międzynarodową trasą E40 trzeba się pożegnać już w Wieliczce. Kto lubi gnać w tłumie - niech trzyma się jej, komu milsza swoboda - powinien skręcić w stronę miasta, a tam wybrać kierunek na Gdów. Droga jest na pewno węższa, bardziej kręta, częściej zahacza o tereny zabudowane - ruch panuje na niej jednak znacznie mniejszy, a kierowca nie musi ślepić bezustannie na nieobliczalne manewry maruderów ani na popisy ścigantów, dla których każda pora i każda konfiguracja jest dobra do wyprzedzania.
Urozmaicona trasa - liczne pagórki i zakręty, nie pozwalające popaść w nudę, a zmuszające do trenowania odpowiednio rytmicznej zmiany biegów - prowadzi do Łapanowa. Za nim (zgodnie ze znakami, wskazującymi Muchówkę jako cel podróży) może się zdarzyć pech: jeśli dopadniemy na podjeździe za Trzcianą ciężki wóz, lepiej zjechać na pobocze i pooddychać świeżym powietrzem, niż wlec się za nim długimi minutami. Jeśli komuś popas nie w smak, będzie się męczył - za to widoki, roztaczające się z wierzchowiny, osobliwie na falujące pejzaże Beskidu Wyspowego, wynagrodzą mu chwilowe uciążliwości.
Przed skrzyżowaniem w Muchówce wskazany jest umiar. Główna droga, Bochnia - Limanowa, jest uprzywilejowana, wpakować się komuś pod maskę łatwo. A nie warto - zwłaszcza że w przypadku wybrania wariantu równoleżnikowego (bo można skorzystać z traktu do Limanowej, i od strony tego miasta atakować Nowy Sącz), tylko 6 km dzieli podróżnego od fascynującej Lipnicy Murowanej, wsi, która zachowała małomiasteczkowe ambicje. Warto zatrzymać się w rynku, poczynić stosowne aurze sprawunki i posmakować nieśpieszny rytm lipnickiego dnia.
A potem ruszać dalej - do Tymowej. Tam spokojna jazda dobiega końca. Zaczyna się trasa Brzesko - Nowy Sącz, i jeżeli nawet chwilowo na horyzoncie nie ma nikogo, to można mieć pewność, że po przejechaniu najwyżej kilku kilometrów sielanki czar pryśnie. Zacznie się hamowanie, dołączenie do kolumny i niecierpliwe wyglądanie zza poprzedzającego wozu, czy można już wysforować się przed niego, czy też trzeba nadal snuć się pokornie...
(wald)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?