MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak zdekolonizować Polskę? Kolonizacja Polski postępuje od wielu lat. Nie jest to jednak wynik działań rozmaitych "układów", oligarchii czy lobby. Polska jest kolonizowana przez… rozbuchane prawodawstwo. To problem wszystkich krajów...

Redakcja
W roku 1990 liczba nowych ustaw po raz pierwszy przekroczyła setkę, ale wtedy było to uzasadnione zmianą ustroju. W latach 90. sytuacja nie wymykała się jeszcze spod kontroli, ale katastrofa nadeszła po roku 2000 wraz z rządami SLD. Przez cały okres władzy lewicy parlament produkował po przeszło 200 ustaw rocznie (w rekordowym roku 2004 uchwalono 250). PiS zwolnił tylko nieznacznie: w roku 2006 Polaków uszczęśliwiono 193 ustawami. W efekcie nasz Dziennik Ustaw od dawna przekracza rocznie 20 tysięcy stron. Dla przykładu w Wielkiej Brytanii zbliża się do 3 tysięcy, co wywołuje tam wiele skarg i poważną dyskusję, czy nowych przepisów nie tworzy się zbyt wiele.

Jak zdekolonizować Polskę? Kolonizacja Polski postępuje od wielu lat. Nie jest to jednak wynik działań rozmaitych "układów", oligarchii czy lobby. Polska jest kolonizowana przez… rozbuchane prawodawstwo. To problem wszystkich krajów rozwiniętych, swoje dokłada też Unia Europejska, która nadmiernie biurokratyzuje kolejne obszary życia, ale nadmiar przepisów to przede wszystkim nasza własna "zasługa". Jarosław Gowin: To mnie obchodzi

Obecna koalicja rządowa atakowana jest przez opozycję za to, że nowych ustaw jak na lekarstwo. Odpowiedź jest prosta: całe szczęście. Bo kto jest w stanie zapoznać się z tysiącami stron nowych przepisów? Jak przy takim ich zalewie zapobiec ich niespójności czy wieloznaczności? Stabilność prawa to jeden z najważniejszych warunków wiarygodności państwa i poczucia bezpieczeństwa obywateli. Bo też jak moglibyśmy czuć się bezpiecznie, skoro na przykład ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych nowelizowana była dziesiątki razy (w samym tylko roku 2003 Sejm wprowadził 15 ważnych modyfikacji). Politykom Prawa i Sprawiedliwości oraz Lewicy i Demokratów warto przypomnieć oczywistą prawdę, że ustaw nie powinno być dużo. Chodzi tylko o to, żeby te, które są niezbędne, przygotować solidnie.
Za poprawianie prawa, usuwanie absurdów i przepisów zbytecznych zabrała się komisja "Przyjazne państwo". Trzymam kciuki za jej powodzenie. Ale nawet gdyby składała się z samych Herkulesów, nie poradzi sobie z tą stajnią Augiasza, w jaką zmieniło się polskie prawo. Warto zatem rozważyć propozycję wysuniętą kiedyś przez rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego. Chodzi o powołanie przy parlamencie Rady Stanu - instytucji, która przyglądałaby się tworzeniu ustaw, oceniała przewidywane skutki regulacji, a także systematycznie analizowała polskie prawo pod kątem usuwania przepisów zbędnych lub szkodliwych.
Jasne, że utrzymanie takiej instytucji może sporo kosztować. Ale oszczędności finansowe (nie mówiąc już o oszczędzaniu naszego czasu, energii i nerwów) szłyby rocznie w miliardy złotych. Dlatego wolałbym dyskutować o sanacji państwa, o "dekolonializacji" Polski, a nie o tym, o której ktoś dzwonił albo nie dzwonił do prezydenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski