Jaz nadal sprawia kłopoty

   Jaz od wielu lat nie ma gospodarza. Wybudowany w latach 50-tych służył do nawadniania stawów i kompleksu parkowego w Brniu Podborzu. Kiedy stawy wydzierżawiono prywatnemu właścicielowi, jaz przeszedł na własność Skarbu Państwa. Przez lata nie miał gospodarza, co powodowało, że był niewłaściwie zarządzany. Nie było kogoś, kto kontrolowałby poziom wody w rzece Breń i otwierał śluzy w odpowiedniej chwili.
   W ostatnich latach, kiedy rzeka wzbierała, a śluzy były zamknięte, spiętrzona woda zalewała gospodarstwa na pobliskim terenie gminy Dąbrowa. Jeśli natomiast jaz otwierano gwałtownie, nadmiar zebranej wody zalewał okoliczne wsie w gminie Olesno. Powodowało to częste skargi mieszkańców i przez długi czas nieskuteczne interwencje władz obu gmin. Dwa lata temu śluzy wymontowano, woda przepływa teraz swobodnie, ale problem jazu nadal istnieje.
   "Od ubiegłego roku staramy się, by śluzy wróciły na swoje miejsce. Obecna sytuacja z jednej strony grozi katastrofą budowlaną betonowej konstrukcji jazu. Poważniejszym problemem jest jednak przede wszystkim wysuszenie parku w Brniu. Działający jaz zasilał bowiem równocześnie roślinność w parku. Teraz zeszła nawet woda z parkowej sadzawki, która także służyła nawadnianiu drzew, zarastają stawy rybne. Ponadto obniżyło się lustro wody w Brniu, co powoduje, że niedaleko jazu osuwa się ziemia ze skarpy, niszcząc biegnącą górą drogę" - wymienia Ryszard Pikul, radny powiatowy, który poruszał tę sprawę podczas ostatniego posiedzenia Komisji Ładu i Porządku Publicznego.
   Jako przewodniczący tej komisji wystosował pisma do wielu instytucji, w tym do władz województwa małopolskiego i Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Jak na razie interwencje nie przyniosły żadnych efektów. (baja)