MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jedni dilerzy w sądzie, inni nadal handlują

Redakcja
NOWY SĄCZ. Przed sądem stanie kolejna szajka dilerów narkotykowych. Poprzednie wyroki skazujące nie zniechęciły handlarzy do przestępczego procederu. Policja twierdzi, że dilerzy przenoszą się do małych miejscowości.

O wprowadzenie do obrotu sześciu kilogramów marihuany i kilograma amfetaminy oskarżyła sądecka prokuratura pięciu mężczyzn. Jak obliczyli śledczy, z takiej ilości narkotyków można było stworzyć 12 tys. działek dilerskich o czarnorynkowej wartości przeszło 400 tys. zł.

Z aktu oskarżenia, który trafił właśnie do Sądu Rejonowego w Nowym Sączu wynika, że grupa wpadła po zatrzymaniu przez policję dilera Grzegorza K. Opisał szczegółowo sposób rozprowadzania w mieście narkotyków. Udało mu się pozyskać pięciu młodych mężczyzn, między 18. a 25. rokiem życia, którzy odbierali od niego towar i sprzedawali klientom.

Dilerzy za rozprowadzanie brali za prowizję. Przykładowo, gram amfetaminy o wartości 13 zł był sprzedawany po 20 zł. Jedną trzecią tej kwoty brał diler, sprzedający towar bezpośrednio klientowi.

Z ustaleń sądeckiej prokuratury wynika, że pięcioosobowa grupa pracująca dla Grzegorza K. działała od stycznia 2011 r. do kwietnia 2012 r. Jego sprawa została wyłączona do odrębnego postępowania, natomiast pięciu dilerów, których pozyskał bezpośrednio, albo w narkotykowy biznes wprowadzali ich stopniowo ludzie odbierający od niego środki odurzające, będzie sądzonych w jednym procesie.

Żaden z dilerów nie przyznaje się do winy. Czterech oskarżonych odmówiło składania wyjaśnień. Jeden stwierdził, że sadził ziele konopi indyjskich, które po wysuszeniu oddawał Grzegorzowi K.

Czterech oskarżonych było już wcześniej karanych za rozprowadzania narkotyków. Orzekano wobec nich kary pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do półtora roku, zawieszając wykonanie kary na trzy lub czteroletni okres próby. Mimo to mężczyźni nie zrezygnowali z przestępczego procederu. Fakt, że mają już na koncie wyroki przemawia na ich niekorzyść i może oznaczać, że tym razem trafią za kratki. Za wprowadzenie do obrotu znacznych ilości narkotyków grozi im do 12 lat więzienia.

Inspektor Henryk Koział, komendant miejski policji zauważa, że dilerzy narkotykowi zaczęli wycofywać się z miasta na obrzeża i do okolicznych miejscowości.

- Sprzedają środki odurzające pod szkołami i w dyskotekach. Nasz zespół do spraw narkotyków jest skuteczny w mieście. Teraz musi działać również poza nim - dodaje inspektor Henryk Koział, komendant miejski policji w Nowym Sączu.

Paweł Szeliga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski