Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jednoręcy bandyci zbierają swoje żniwo ponad prawem

Iwona Krzywda
Tylko w tym roku małopolscy celnicy zarekwirowali 421 automatów. Najwięcej ich przejęli funkcjonariusze Urzędu Celnego w Krakowie. Liczne „hot spoty” spotkać można jednak wciąż m.in. w Zakopanem
Tylko w tym roku małopolscy celnicy zarekwirowali 421 automatów. Najwięcej ich przejęli funkcjonariusze Urzędu Celnego w Krakowie. Liczne „hot spoty” spotkać można jednak wciąż m.in. w Zakopanem fot. Paweł Relikowski
Kontrowersje. Mimo zmian w przepisach na terenie Krakowa i Małopolski aż roi się od punktów z nielegalnymi automatami do gier. Nie pomagają wzmożone kontrole i wysokie kary. A chętnych, by ryzykować majątek, przybywa.

Tylko od początku roku funkcjonariusze krakowskiej Izby Celnej w całym województwie zarekwirowali 421 nielegalnych automatów. W 2015 r. - łącznie blisko 2,5 tysiąca.

- Niestety, jak pokazuje nasze doświadczenie, ciągle zdarzają się przypadki organizowania gier hazardowych wbrew obowiązującym przepisom. Spotykamy się również z sytuacjami, że w miejscach, gdzie zatrzymywaliśmy nielegalne urządzenia, są one wstawiane na nowo - przyznaje kom. Tomasz Kierski, rzecznik prasowy Izby Celnej w Krakowie.

Walka z „jednorękimi bandytami” nie przynosi skutku mimo zaostrzonego prawa. Od 2014 r. organizowanie gier hazardowych na pieniądze jest właściwie nielegalne. Automaty mogą działać bowiem jedynie w kasynach, na których prowadzenie uzyskać należy specjalną licencję. W Małopolsce takie kasyna są zaledwie cztery, wszystkie w Krakowie.

Pozwolenia wydane małym punktom, tzw. hot spotom, które spotkać można w wielu miejscach w Krakowie i Małopolsce, wygasły natomiast w ubiegłym roku. Jednak właściciele automatów z obowiązujących zakazów niewiele sobie robią, a kolejne lokale z „jednorękimi bandytami” wyrastają jak grzyby po deszczu.

Biznes jest na tyle dochodowy, że łamiących prawo nie odstraszają nawet wysokie kary. Bo prócz zarekwirowania nielegalnej maszyny, celnik nakłada na jej właściciela grzywnę w wysokości 12 tys. złotych.

Winę jednak bardzo trudno udowodnić, przestępstwem nie jest bowiem samo posiadanie automatu. Złamanie przepisów można stwierdzić jedynie wtedy, gdy „jednoręki bandyta” jest włączony, a klient ma możliwość wygrania pieniędzy. - Takie działanie jest przestępstwem fiskalnym, ale jest jeszcze drugi bardzo ważny aspekt - kwestia uzależnień od gier hazardowych i ludzkich dramatów z tym związanych - zwraca uwagę kom. Kierski.

Ofiarą automatów do gier padła jedna z naszych Czytelniczek. Kiedy za jednym razem przegrała całą wypłatę, zmuszona była udać się po pożyczkę do parabanku. Wpadła w hazardowy ciąg i dziś sama nie wie, ile dokładnie ma długów.

- Najniższa stawka to 10 zł. Przychodzą ludzie w różnym wieku. Najczęściej na jednej, dwóch próbach się kończy, ale są też stali bywalcy, którzy w ciągu godziny potrafią włożyć do automatu całą wypłatę - opowiada pracownik jednego z punktów, w których zagrać można na „jednorękim bandycie”. - Czasem czuję się przez to jak diler, bo gra wciąga, podobnie jak narkotyki czy alkohol- dodaje.

O tym, że niewinna zabawa może się skończyć tragedią, przekonała się nasza Czytelniczka. Zaczynała od małych stawek, potem maszynom oddawała sumy pożyczone w kolejnych parabankach. Takie błędne koło trwało kilka lat.

Kiedy kobieta próbowała zerwać z nałogiem, na ulicach Małopolski akurat rozpoczęła się moda na „hot spoty”. Po drodze z pracy do domu mijała ich kilka, więc okazji, by zagrać nie brakowało. Wrócił cykl: pożyczka - gra. Pojawiła się zachęta - raz wygrała tysiąc złotych, innym razem trzy tysiące. - To daje wiarę, że przecież kiedyś zwycięstwo znów się powtórzy - mówi hazardzistka.

Wygrana właściciela

W przypadku „jednorękich bandytów” prawdziwymi zwycięzcami są jednak wyłącznie ich właściciele. To biznes tak dochodowy, że na przeszkodzie w łamaniu prawa nie stoją ani restrykcyjne przepisy, ani surowe kary. Celnicy przyznają, że w wielu miejscach, gdzie uda im się zarekwirować nielegalne maszyny, na ich miejsce bardzo szybko pojawiają się następne. Nie brakuje również kolejnych chętnych, by dołączyć do szarej strefy.

Zamiast przestrzegać prawa, twórcy nielegalnych kasyn prześcigają się w wymyślaniu sposobów, utrudniających służbom kontrole. Punkty z nielegalnymi automatami oznaczone są bardzo wyraźnie i przyciągają wzrok kolorowymi neonami. Czynne są zazwyczaj całą dobę. Na wypadek wizyty urzędników automaty wyłączane są jednak z prądu, bo samo ich posiadanie nie jest jeszcze przestępstwem. A celnik, żeby przeprowadzić kontrolę i zebrać materiał dowodowy, musi przedstawić odpowiednie dokumenty, nie może działać incognito. To daje czas właścicielom na odpowiednią reakcję.

Coraz więcej „hot spotów” to również lokale bezobsługowe, do których wejście możliwe jest jedynie poprzez użycie karty magnetycznej albo specjalnego kodu. Takie miejsca niedostępne są dla osób postronnych i... kontrolerów.

Plaga Małopolski

Ze statystyk prowadzonych przez krakowską Izbę Celną wynika, że tylko od początku roku do połowy kwietnia na terenie naszego województwa zarekwirowano 421 automatów. Zdecydowaną większość przejął Urząd Celny w Krakowie.

„Jednoręcy bandyci” żniwo zbierają jednak nie tylko pod Wawelem. Ostatnio moda na „hot spoty” zagościła również m.in. w Zakopanem. W stolicy Tatr nielegalne kasyna powstają w każdym wolnym lokalu. W sumie pod Giewontem działa już 47 takich salonów. Bez konieczności dalekich podróży z maszynami mogą zmierzyć się również mieszkańcy Nowego Wiśnicza czy podbocheńskiej wsi Łapczyca.

Współpraca służb

Funkcjonariusze Izby Celnej liczą, że skuteczną walkę z hazardowym eldorado umożliwi im współpraca z innymi służbami i instytucjami, które posiadają wiedzę o nielegalnych „hot spotach”. - Zwróciliśmy się do organów i instytucji państwowych, nadzoru budowlanego, sanepidu, straży miejskiej, straży pożarnej i policji, z prośbą o wszelkie informacje odnośnie miejsc, w których mogą być prowadzone nielegalne gry na automatach - mówi kom. Tomasz Kierski z Izby Celnej w Krakowie. - Czekamy też na sygnały od mieszkańców. To pozwoli nam stworzyć sieć monitoringu i pomoże na stałe wyeliminować takie miejsca - dodaje.

">

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski