Ptak, który z głośnym świergotem szybował w gromadach za owadami wysoko nad dachami domów, to jerzyk. Jerzyki mieszkają na stałe w miastach. Na stałe? Tylko pod względem lokalizacji gniazda. Gdyby skrzętnie policzyć, to nad Wisłą przebywają nieco ponad trzy miesiące.
Przylatują w okolicach pierwszego maja, by z iście angielską dyskrecją zniknąć najdalej w pierwszej dekadzie sierpnia. Bywa i tak, że z Małopolski i Śląska jerzyki znikają w ciągu czterdziestu ośmiu godzin. Żadnych gromadnych sejmików, jakie poprzedzają widowiskowe przeloty bocianów białych czy wielkich kluczy żurawi rozciągniętych na niebie.
Wczoraj jeszcze były, dzisiaj już ich nie ma... Jeśli chodzi o długość podróży, to biją białe bociany na głowę. Przekraczają Równik i zimują daleko na południu Afryki. Z dokładnych obserwacji wynika, że na zimowisku przesiadują miesiąc dłużej niż u nas.
Gdyby przyjąć, iż za stały adres zamieszkania uznamy miejsce, gdzie ptaki przebywają najdłużej, to jerzyki przestaną być „nasze”. Na szczęście u ptaków, jak u ludzi, o obywatelstwie decyduje miejsce urodzenia. Krótko mówiąc, nasze jerzyki są nasze.
- To oni tworzyli niezwykły koloryt krakowskich ulic i placów. Pamiętacie ich?
- Oto najbogatsze i najbiedniejsze gminy Małopolski. Jedna zwraca szczególną uwagę!
- Niezwykła wieś z Małopolski znów jest gwiazdą internetu
- Pod Krakowem dobiega końca budowa... hinduskiej świątyni
- 15 objawów, które świadczą o tym, że możesz być zakażony nowym subwariantem Omikronu
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?