MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jesień dla Tylmanowej

Redakcja
Łukasz Ojrzanowski z Podhala (w żółtej koszulce) walczy o piłkę z Kamilem Waksmundzkim z Huraganu Fot. Maciej Zubek
Łukasz Ojrzanowski z Podhala (w żółtej koszulce) walczy o piłkę z Kamilem Waksmundzkim z Huraganu Fot. Maciej Zubek
Zimę na pozycji lidera tabeli podhalańskiej klasy A spędzą reprezentanci Lubania Tylmanowa. W ostatniej kolejce po ciężkim boju pokonali na swoim boisku 2-1 Chabówkę.

Łukasz Ojrzanowski z Podhala (w żółtej koszulce) walczy o piłkę z Kamilem Waksmundzkim z Huraganu Fot. Maciej Zubek

PIŁKARSKA KLASA A. W ostatniej kolejce pierwszej rundy zmienił się lider

Prowadzenie gospodarzom dał w 35 min T. Udziela, który wykończył akcję na lewym skrzydle S. Kurnyty. W 75 min na 2-0 podwyższył wprowadzony parę chwil wcześniej na boisko Podgórski, który po podaniu z głębi pola znalazł się sam przed bramkarzem rywali i przelobował go technicznym uderzeniem. Goście dwie minuty przed końcem zmniejszyli rozmiary przegranej po trafieniu głową Nawary. - Goście wysoko zawiesili nam poprzeczkę. Przez większość czasu mecz był bardzo wyrównany. Oprócz sytuacji bramkowych obie strony miały jeszcze kilka okazji na kolejne gole, ale bardzo dobrze spisywali się obaj bramkarze, a szczególnie golkiper przyjezdnych - podsumował kierownik Lubania Józef Chlebek.

Lubań na pozycję lidera wskoczył kosztem Huraganu Waksmund, który przegrał w Nowym Targu z Podhalem 2-1. Losy meczu rozstrzygnęły się w doliczonym czasie gry, kiedy pięknym strzałem popisał się Ślusarek. Nowotarżanin z rzutu wolnego z 30 metrów umieścił piłkę w górnym rogu bramki Huraganu. Wcześniej na listę strzelców wpisywali się ze strony gospodarzy Pucharski w 23 min, który skutecznie wyegzekwował rzut karny podyktowany za faul na Wronce, a ze strony gości - w 86 min B. Drożdż, który zaskoczył bramkarza rywali strzałem z 20 metrów. Już w 2 min przyjezdni mieli świetną okazję na objęcie prowadzenia, po tym jak po faulu Ojrzanowskiego na D. Bryi mieli rzut karny. Intencję strzelającego K. Waksmundzkiego wyczuł jednak Rabiasz.

- Byliśmy w tym meczu przede wszystkim zespołem. Każdy walczył i nie odpuszczał. Chłopcy świetnie zrealizowali to, co sobie wspólnie nakreśliliśmy przed meczem. Myślę, że kluczem do zwycięstwa było ograniczenie poczynań lidera Huraganu Kamila Waksmundzkiego - powiedział trener Podhala, Krzysztof Leśniakiewicz.

- Gdybyśmy w pierwszych minutach wykorzystali świetne okazje, jakie mieliśmy, łącznie z rzutem karnym, to spotkanie mogłoby się inaczej ułożyć. Generalnie jednak uważam, że zagraliśmy całkiem dobrze. Było to typowy mecz walki z obu stron. Szczególnie gospodarze grali momentami bardzo ostro i teraz już nie dziwi mnie, że są drużyną z największą ilością kartek w lidze - ocenił z kolei trener Huraganu Adam Chlebek.

Bohaterem Jarmuty Szczawnica został Artur Kaliciecki. Jego gol w 86 min zapewnił drużynie wyjazdowe zwycięstwo 2-1 nad Zaporą Kluszkowce. Goście po raz pierwszy do bramki Zapory trafili w 52 min. Po błędzie Potoczaka, Michalik strzałem w dalszy róg pokonał Sikorę. Gospodarze odpowiedzieli już po sześciu minutach, kiedy Janczy wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Ślęzaka. - Długo mecz był bardzo wyrównany. Gospodarze przespali jednak końcówkę i srogo to ich kosztowało - powiedział Marcin Bochnak z Kluszkowiec.

Świetnie rundę jesienną zakończył inny beniaminek Granit Czarna Góra, który po wyjazdowym zwycięstwie 2-0 nad Orawą Jabłonka umocnił się na 3. miejscu. W 23 min błąd popełnił stoper Orawy Stokłosa, który stracił piłkę na rzecz S. Twardosza, a ten strzałem z 20 metrów trafił do siatki. Drugiego gola Granit zdobył w 55 min za sprawą T. Lichacza, który wykazał się sprytem w zamieszaniu podbramkowym. W 90 min goście mogli zdobyć jeszcze jednego gola, bowiem mieli rzut karny. S. Twardosz trafił jednak w słupek. Sporo sytuacji bramkowych mieli w tym meczu także gospodarze. Fatalnie pudłowali, albo świetnie spisywał się Gogola. Bramkarza Granitu po tym meczu zapewne doskonale zapamięta Matonóg, który między 38 a 42 min trzy razy przegrał z nim pojedynek. - W pierwszej połowie, mimo że ją przegraliśmy, byliśmy lepszym zespołem. Nie da się jednak wygrać meczu, jak się marnuje takie sytuację, jakie mieliśmy. Muszę przyznać, że W drugiej połowie byłem pod wrażeniem dojrzałej gry rywali. Skutecznie rozbijali nasze ataki i umiejętnie utrzymywali się przy piłce - ocenił trener Orawy Bogdan Jazowski.
Za niespodziankę uznać należy wynik w Rabie Wyżnej, gdzie Orkan zremisował 1-1 z Czarnymi Czarny Dunajec. To dopiero druga strata punktów gospodarzy na swoim boisku w tej rundzie. Początek meczu wcale nie wskazywał na to, że Czarni mogą coś ugrać w tym pojedynku. W 16 min Orkan objął prowadzenie. Faulowany w polu karnym Filipek sam wymierzył sprawiedliwość z 11 metrów. Potem gospodarze mieli jeszcze co najmniej sześć stuprocentowych okazji, ale m.in. Traczyk, K. Bochnak i Rejczak nie potrafili ich wykorzystać. Ta nieskuteczność srodze zemściła się na Orkanie. W 60 min mógł stracić gola, ale Szklarz obronił strzał z rzutu karnego Pająka. W 86 min goście wreszcie wyrównali. Po rzucie rożnym gospodarze wybili na oślep piłkę, dopadł do niej na 16. metrze Bandyk i uderzeniem tuż przy słupku ustalił wynik spotkania. - Szkoda tych dwóch punktów, bo mecz był do wygrania i to już w pierwszej połowie. Powinniśmy w niej strzelić nie jedną, a co najmniej dwie, albo i trzy bramki. Goście w tej części gry oddali na naszą bramkę jeden strzał, a my marnowaliśmy okazję za okazją - skomentował trener Orkana Robert Możdżeń.

Efektownie rundę zakończył Wiatr Ludźmierz, który przed własną publicznością pokonał 4-0 Błyskawicę Kacwin. Na pierwsze trafienie kibicom przyszło czekać aż 42 min. Wtedy akcję i podanie Tylki wykończył W. Siuta. Dwie minuty później było 2-0. Borkowski uderzył w kierunku bramki, a pechowo interweniujący jeden z graczy Błyskawicy zaskoczył własnego bramkarza. W 51 min trzeciego gola dla Wiatru, a swojego drugiego, zdobył W. Siuta, który dobił strzał Bobka, po którym piłka trafiła w słupek. W 81 min Bobek był już dokładniejszy i z 16 metrów trafił do siatki, pieczętując zwycięstwo Wiatru.

- Zdecydowana nasza przewaga. Goście praktycznie nie zagrozili naszej bramce. My atakowaliśmy cały czas. W drugiej połowie sporo ożywienia w naszej grze wprowadził Bobek, od którego zaczynała się większość groźnych akcji - skomentował Radosław Sąder z Ludźmierza.

W mizernych nastrojach zimę spędzą gracze Babiej Góry Lipnica Wielka. Zespół ten poniósł kolejną porażkę i to w dodatku na swoim boisku 1-3 z Wierchami Rabka. Zaczęło się dla gospodarzy dobrze, bo w 26 min po strzale z rzutu wolnego P. Kucka objęli prowadzenie. Przyjezdni wyrównali jeszcze przed przerwą za sprawą Gacka, który po centrze Celinga uderzył tuż pod poprzeczkę. Ten sam zawodnik w 50 min znów wpisał się na listę strzelców. Tym razem po dośrodkowaniu Świdra z rzutu rożnego posłał głową piłkę do siatki. W 75 min gospodarzy dobił Zachara. Ta porażka przekreśla raczej szansę Tomasza Suma na dalszą pracę w Lipnicy.

- Nie podjąłem jeszcze decyzji, ale być może trzeba będzie rozważyć taką opcję. W tym meczu byliśmy zespołem wyraźnie słabszym od Wierchów - powiedział prezes Babiej Góry Stanisław Wojtusiak. (MZ)

Liczba kolejki: 3

Tyle "jedenastek" na pięć podyktowanych w tej serii przez sędziów nie zostało wykorzystanych. Zmarnowali je: Kamil Waksmundzki z Huraganu, Marcin Pająk z Czarnych oraz Szymon Twardosz z Granitu. W pierwszych dwóch sytuacjach intencję strzelców wyczuli bramkarze, a w trzecim przypadku zawodnik trafił w słupek.

Bohater kolejki: ŁUKASZ ŚLUSAREK (Podhale)

Jeżeli zdobywa się zwycięskiego gola w 90 min spotkania okrzykniętego hitem kolejki (Podhale - Huragan) i to efektownym strzałem z rzutu wolnego, to bez wątpienia zasługuje się na miano bohatera kolejki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski