MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Józef Panuś - trener ze szczęśliwą ręką

DAR
Po meczu Hejnał Krzyszkowice - Clavia Świątniki Górne

Piłkarskie ABC: klasa B, Grupa Myślenicka

Po meczu Hejnał Krzyszkowice - Clavia Świątniki Górne

Na boisku Hejnału spotkały się w niedzielę dwa zespoły, które w czterech wiosennych meczach zdobyły po 10 punktów. Górą byli gospodarze, którzy za sprawą celnego strzału Durlatki dopisali sobie kolejne 3 punkty.

   W całej rundzie jesiennej zawodnicy z Krzyszkowic zdobyli tylko 6 punktów, teraz po pięciu znakomitych wiosennych występach mają ich już 19 i stopniowo przesuwają się w górę tabeli. - Taka metamorfoza jest zasługą trenera Józefa Panusia. Przez całą jesień, mimo niezłego składu graliśmy bez trenera i nie potrafiliśmy zdobywać punktów. Teraz, gdy wszystko jest odpowiednio poukładane przychodzą sukcesy - mówi prezes Hejnału Jerzy Grabowski.
   Na wiosnę zespół Krzyszkowic został wzmocniony trzema zawodnikami, którzy jak się okazało, decydują o obliczu drużyny. Na stoperze gra trener Panuś, który za czasów gry w Tychach wprowadzał do zespołu samego Radosława Gilewicza, byłego napastnika reprezentacji Polski. Obaj panowie niedawno spotkali się w Wiedniu i wspominali pamiętne czasy i wspólne treningi. Ponadto Panuś znany jest z trzecioligowych występów w Dalinie Myślenice i Karpatach Siepraw.
   W środku pola dużą rolę odgrywa były gracz Tempa Rzeszotary Kazimierz Stryszowski, który gra u boku Grzegorza Krupy, znanego z występów w Hutniku Kraków. W ataku króluje Mateusz Durlatka, który po grze w Skalniku Trzemeśnia ponownie powrócił do Krzyszkowic.
   - Do tej pory miałem szczęśliwą trenerską rękę. Trenując Jordana Zakliczyn i Sępa Droginia wprowadziłem te zespoły do A klasy. Z kolei w pierwszym roku trenerki w Tempie Rzeszotary walczyliśmy w barażach o okręgówkę. Teraz wygrywam mecze z Hejnałem, ale w tym sezonie nie ma co myśleć o wyższych celach niż środek tabeli. Mamy jednak ciekawy zespół i warto nad nim popracować. Oprócz kilku doświadczonych zawodników jest w Hejnale grupa uzdolnionych juniorów. Regularnie gra Muniak i Wnęk oraz mający duży talent 17-letni Sławomir Ciaputa - mówi trener Panuś.
   Z kolei Clavia po kilku latach walki na dole B-klasowej tabeli, zaczęła się tym sezonie liczyć w walce o awans. Duża w tym zasługa trenera Jana Kurlety, który stworzył w Świątnikach grupę rozumiejących się zawodników, którzy wspólnie grają, trenują i spędzają wolny czas. Po kilku udanych wiosennych meczach zespół zaczął się zbliżać do walczących o awans Dziecanovii i Beskidu. Porażka w Krzyszkowicach trochę pokrzyżowała ambitne plany zespołu Clavii.
   - Graliśmy dzisiaj bez kilku ważnych zawodników: kontuzjowanych Woźniczki i Matogi oraz pauzującego za kartki Jurkiewicza. Mimo tego była szansa na zwycięstwo. Zawiodła, niestety, skuteczność, marnujemy idealne wręcz sytuacje bramkowe. Gdybyśmy prowadzili na wstępie 2-0, to pewnie wsiadalibyśmy teraz do busa bogatsi o trzy punkty - komentował porażkę trener Kurleto.
   Na boisku w Krzyszkowicach zagrali przeciwko sobie bracia Stryszowscy: w Hejnale Kazimierz, a w bramce Clavii Łukasz. Górą był starszy Kazimierz, a pojedynek swoich braci oglądał z trybun najmłodszy piłkarz w rodzinie Stryszowskich, gracz Wróblowianki Paweł. (DAR)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski