MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kapryśny miesiąc

Grzegorz Tabasz
Najbardziej kapryśnym miesiącem roku jest lipiec. I do tego najbardziej niebezpiecznym, choć w powszechnym odczuciu za najgroźniejsze uchodzą miesiące zimowe.

Wielka powódź z 1934 r. trwała niespełna pięć dni od 13 do 17 lipca. Wówczas odnotowano absolutny rekord opadów. Deszczomierze na Hali Gąsienicowej pokazały 225 milimetrów wody w ciągu doby. To tak, jakby na każdy metr kwadratowy wylać zawartość dużej wanny zapełnionej po brzegi.

W Dunajcu, Rabie i Popradzie utonęło pół setki osób, a drewniane chałupy porwane na Sądecczyźnie rzeki niosły w całości aż do Zakliczyna.

Woda tysiąclecia przyszła w 1997 r. Tym razem kataklizm – prócz Polski – dotknął Niemcy i Czechy. Co prawda opady nie przekroczyły rekordu sprzed wojny, ale wzburzone wody zabiły 56 osób.

Gdyby zapytać o rok 2003, to pewnie mało kto pamięta największe upały w Europie. I kilkadziesiąt tysięcy osób, które od nich zginęły. Na szczęście statystyki meteorologów zawierają też dobre wspomnienia. Choćby wspaniałe lato – od początku lipca do końca sierpnia – w 1975 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski