Kaprysy małoposkiej władzy, czyli mercedes i igrzyska

WIDEO: Trzy Szybkie

Niestety, Witold Kozłowski jako jedyne uzasadnienie podaje, że nowym autem będą wożone po Małopolsce zagraniczne delegacje - w związku z organizacją Igrzysk Europejskich w 2023 roku. Wygląda to na tłumaczenie wymyślone ex post, żeby się gryzipiórki czepiać przestały, ale cóż, załóżmy dobrą wolę marszałka i jego służb. I uwierzmy, że sam marszałek będzie nadal korzystał z dużo tańszej skody superb.

Pozostaje niestety jeszcze jedno niewygodne pytanie. Jak bardzo przetrzebi budżet kraju, Krakowa i Małopolski ta impreza, skoro już zaczynają się zakupy z totalnie górnej półki. Dodajmy - na imprezę z totalnie dolnej półki. Jak dotychczas bowiem, igrzyska państw europejskich (oraz części azjatyckich, powstałych po rozpadzie Związku Sowieckiego) to totalna klapa, którą szerokim łukiem omijają gwiazdy sportu.

Ma ona zapewne jakąś wartość dla reprezentantów sportów niszowych, które cierpią na deficyt większych zawodów, ale tak naprawdę została wymyślona wyłącznie dla poprawy wizerunku zakompleksionych państw. Znowu dodajmy - państw o niskiej reputacji, o czym świadczy choćby to, że gospodarzami poprzednich i zarazem jedynych dwóch edycji igrzysk byli: autokrata Aleksander Łukaszenka z Białorusi oraz dyktator Ilham Alijew z Azerbejdżanu, którzy na promocję swych państw wydali kupę szmalu.

Jak widać, naszym władzom wojewódzkich (a także państwowym i krakowskim), takie towarzystwo odpowiada. A zapłacimy za ten kosztowny i dość kompromitujący kaprys my wszyscy.