Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasa z parkomatów znikała. Wiemy gdzie

Robert Gąsiorek
Dariusz Lula z dębickiego urzędu tłumaczy, że przekręt ujawniono dzięki raportom drukowanym z maszyn na postojach
Dariusz Lula z dębickiego urzędu tłumaczy, że przekręt ujawniono dzięki raportom drukowanym z maszyn na postojach Robert Gąsiorek
Dębica. Nawet kilkanaście tysięcy złotych mogło paść łupem pracownika Urzędu Miasta, który zajmował się obsługą parkomatów. Mężczyzna przyznał się do winy, ale tylko częściowo

Przeprowadzone w urzędzie śledztwo nie pozostawia złudzeń - jeden z pracowników miał przywłaszczać sobie część pieniędzy z opłat parkingowych. Burmistrz Dębicy podjął już decyzję o dyscyplinarnym zwolnieniu Krzysztofa K. z pracy. - Nie ma u nas przyzwolenia na takie praktyki. Jesteśmy po to w urzędzie, aby uczciwie wykonywać swoje obowiązki - mówi Jarosław Śliwa, zastępca burmistrza.

Na swoje konto
Krzysztof K. pracował w dębickim magistracie od pięciu lat. Praktycznie cały czas zajmował się obsługą strefy płatnego parkowania w mieście. W 2009 r. w centrum miasta pojawiło się sześć parkometrów, które miały uprościć pobieranie opłat od kierowców pozostawiających tam swoje pojazdy. Na koniec każdego tygodnia urzędnik wybierał gotówkę z urządzeń. Potem miał ją wpłacać na konto bankowe magistratu.

- Kilka tygodni temu przyszedł do mnie bezpośredni przełożony pana K. Miał podejrzenia, że nie wszystkie pieniądze z parkometrów trafiają do banku - wyjaśnia Jarosław Śliwa.

Pracowników dębickiego magistratu zaniepokoiły spore rozbieżności pomiędzy wydrukiem z danymi o gotówce z parkometru, a wpłatami.

- Przy każdym opróżnieniu parkometru drukowany jest raport, w którym rozpisane jest dokładnie, ile pieniędzy znajduje się w maszynie i o jakich nominałach - tłumaczy Dariusz Lula z Wydziału Infrastruktury Miejskiej w Dębicy.
Burmistrz powołał wewnętrzną komisję, która miała zbadać całą sprawę. W kilka dni wyjaśniono zagadkę. - Na podstawie zebranych materiałów ustalono, że straty spowodowane przez urzędnika mogą wynosić nawet kilkanaście tysięcy złotych - mówi Jarosław Śliwa.

Wiadomo, że nieuczciwy pracownik próbował zacierać ślady swojego działania niszcząc raporty z parkomatów. Krzysztof K. przyznał się, że gotówka go kusiła, ale sięgnąć po nią miał tylko trzykrotnie. Tłumaczył się problemami rodzinnymi.
- Nic nie może usprawiedliwiać takiego zachowania. Dziwię się, jak można było coś takiego zrobić - oburza się wiceburmistrz Śliwa.

Doniosą do prokuratury
Dyscyplinarne zwolnienie z pracy to dopiero początek kłopotów Krzysztofa K. Magistrat już przygotowuje zawiadomienie do prokuratury. Ma nadzieję, że śledczy ustalą dokładnie, w jakim okresie kwitł proceder. Nie są pewni, czy Krzysztof K. nie fałszował również raportów drukowanych przez parkomaty.

- Teoretycznie taki zabieg jest możliwy, jednak wymagałby poważnego przeprogramowania systemu. Po pierwsze, jest to dosyć skomplikowane, a po drugie, potrzebny byłby drogi, specjalistyczny sprzęt - mówi Radosław Wilkiewicz z firmy City Parking Group, która wyprodukowała i dostarczyła parkometry dla dębickiego magistratu.

Władze Dębicy zapowiadają teraz, że w przyszłości nie dopuszczą już do żadnych przekrętów na miejskich parkingach.

- Będziemy kontrolować naszych urzędników na bieżąco. Każdy powinien wiedzieć, że podlega szczegółowej weryfikacji, a jego praca ma być przejrzysta - przekonuje Jarosław Śliwa.

Rocznie z sześciu urządzeń postawionych na płatnych postojach w centrum miasta wpływy do miejskiego budżetu wynoszą średnio około 150 tys. złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski