- W mocnych słowach w sobotę odniósł się Pan do pracy sędziego Marka Karkuta. Teraz podchodzi Pan do sprawy już mniej nerwowo?
- Nie.
- Podtrzymuje Pan swoje stanowisko?
- Piłka nożna to jest gra emocji. Nie ulega wątpliwości, że byłem zdenerwowany, ale obejrzałem konferencję prasową i stwierdzam, że mówiłem w emocjach, ale merytorycznie. Wymieniłem każdą sytuację i powtórzę to jeszcze raz.
- Na pomeczowej konferencji raz użył Pan niecenzuralnego słowa.
- Padło jedno przekleństwo. Jak to się mówi, rozebrało człowieka od wewnątrz i nie wytrzymał. Jeszcze raz powtarzam, że piłka nożna to jest bardzo emocjonujący sport, trudno utrzymać emocje na wodzy. Uległem im i dlatego przekląłem. Proszę pana, nie oszukujmy się, dzisiaj każdy klnie. Niech pan sobie przypomni marszałka Chrzanowskiego, który brzydkimi słowami zrugał jednego z posłów, jak mu mikrofonu nie wyłączyli. Pamięta pan taką sytuację? Jeżeli się nie mylę, marszałek Chrzanowski był wtedy z ZChN. Kamil Durczok za brudny stół również klął. Nie róbmy z siebie świętych. Teraz każdy będzie mnie krytykować, bo przekląłem. Mówić, że trener nie powinien, bo daje przykład. Za przekleństwo przepraszam, ale powtarzam, nie róbmy z siebie świętych.
- Czeka Pan teraz na wezwanie do Warszawy?
- Trudno mi powiedzieć, czy będzie. Zazwyczaj takie sprawy odbywają się zaocznie. Chyba że komisja chce usłyszeć moje zdanie, wtedy pojadę. Wiem, że ktoś z klubu wybiera się do wydziału dyscypliny.
Rozmawiał Łukasz Madej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?