Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kęczanie wciąż walczą

Jerzy [email protected]
W minionym sezonie Bartłomiej Kluth (z prawej) często był nie do zatrzymania dla przeciwników
W minionym sezonie Bartłomiej Kluth (z prawej) często był nie do zatrzymania dla przeciwników fot. Jerzy Zaborski
I liga siatkarzy. Jeśli nie będzie innego wyjścia, KPS sprzeda swoje miejsce. Chętni na zakup są

KPS Kęty ma za sobą heroiczny sezon, w którym utrzymanie zapewnił sobie po zwycięskiej rywalizacji play-out nad Energą Omis Ostrołęka (3:0). Wciąż jednak nie wiadomo, czy zespół przystąpi do kolejnych rozgrywek I ligi.

Kęczanie cieszą się przede wszystkim z tego, że sportowo sezon zakończyli z twarzą, bo w trakcie pierwszej części fazy zasadniczej byli skazywani na degradację.

Teraz jednak działacze toczą trudniejszy bój - o finansowe przetrwanie. Jak podkreśla Marek Błasiak, trener i zarazem prezes, klub nie zamierza po raz kolejny pchać się do rozgrywek, jeśli nie będzie miał zapewnionego minimalnego komfortu pracy.

- Rywale z ligowego podwórka z niedowierzaniem patrzą na naszą ławkę, widząc, że wszystko spoczywa na barkach moich i __Piotrka Gruszki - zwraca uwagę Błasiak. - Nie mamy nawet masażysty, nie mówiąc już o statystyku. Organizacyjnie nie pasujemy do pierwszoligowego towarzystwa. Ile lat można bazować na zapale do pracy garstki pasjonatów? W końcu i on może się wypalić.

W tej chwili w Kętach możliwe są dwa warianty. Optymistyczny - klub wypracuje wspólne stanowisko z samorządem, co przekona także sponsorów do większego zaangażowania.

Jest też pesymistyczny scenariusz - KPS wkrótce rozwiąże seniorską siatkówkę i sprzeda miejsce na zapleczu ekstraklasy.

W kęckim klubie nie ukrywają, że gdyby zdecydowali się na taki krok, byliby zadowoleni z pozostania I ligi w zachodniej Małopolsce. Co prawda walkę o nią przegrał MKS Andrychów, a więc sąsiad zza miedzy, ale przecież oba kluby od lat ze sobą współpracują. Jest tylko pytanie, czy andrychowianie chcieliby podjąć taki temat. - Na pewno chętnych do przejęcia naszego miejsca na __zapleczu ekstraklasy nie zabraknie - uważa Błasiak. - Są kluby, które od lat tutaj „pukają”, samorządy łożą na siatkówkę spore sumy, a mimo to nie udaje im się awansować. Tymczasem w Kętach jakoś nie potrafiono docenić tego, co mamy od __czterech lat. Taki Sanok kilka lat nie mógł awansować, aż zrobił to dopiero teraz.

Prezes kęczan podkreśla, że czasu nie ma zbyt wiele, bo zawodnicy już szukają sobie nowych klubów. Ci, którzy występowali w KPS, także nie mogą narzekać na brak ofert, jak choćby atakujący Bartłomiej Kluth. Jeśli pat będzie się przeciągał, wówczas może być ciężko zebrać skład.

- Można powiedzieć, że w Kętach dobrze przygotowuje się młodzież do walki w dorosłej siatkówce. Tak było przed rokiem, tak stało się i teraz, kiedy przyszło nam budować zespół od podstaw. Ci chłopcy zawsze będą podkreślać, że wychowali się w Kętach. Jeśli przestaniemy istnieć, to coś po sobie zostawimy - kończy prezes Błasiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski