Kiwał w polu karnym i życiu

Na naszych półkach jest już sporo takich pozycji. O swoich pijackich, hazardowych czy łóżkowych wyczynach pisali m.in. Mike Tyson, George Best, Paul Merson, Janusz Wójcik, Wojciech Kowalczyk, Andrzej Iwan czy Igor Sypniewski.

Tym razem w księgarskim konfesjonale na szczerą spowiedź zdobył się były piłkarz m.in. Amiki Wronki, Lechii Gdańsk, Lecha Poznań, Szczakowianki Jaworzno i GKS Bełchatów, napastnik Grzegorz Król. Robi rachunek sumienia („Przez wiele lat oszukiwałem siebie i innych. Kiwałem w polu karnym, kiwałem w życiu”), wyraża żal za grzechy („Dostrzegam, jak żałosne było moje życie”), czyni mocne postanowienie poprawy („Byłem złym człowiekiem, ale staram się zmienić.

Każdy zasługuje na drugą szansę”) i wyznaje grzechy. Gorzej z zadośuczynieniem („Jestem ludziom winny naprawdę mnóstwo pieniędzy”). 37-latek ujawnia wiele faktów z życia piłkarzy. Przekonuje, że problem hazardu dotyczy minimum czterech-pięciu graczy w drużynie, żony zdradza dziewięciu na dziesięciu piłkarzy, część sięga po narkotyki, a wypić lubi każdy...
Szokuje także, gdy np. opisuje, jak strzelił dla Bełchatowa zwycięską bramkę Piastowi Gliwice, choć tego samego dnia rano był „zalany w trupa”; jak zagrał w Kmicie Zabierzów przeciw swemu byłemu klubowi Lechii dzień po wszyciu sobie esperalu i umierał z bólu (ale tuż po przerwie zdobył gola); jak pobił się z Markiem Zieńczukiem, który dopominał się o zwrot pożyczonych 20 tys. zł, czy wreszcie jak siedział przed monitorem po 15 godzin na dobę, by obstawiać zakłady bukmacherskie w sieci.