MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Klepnąć władzę!

Redakcja
Oglądałem niedawno rekonstrukcję "wydarzeń czerwcowych” w Ursusie. Przygotowane pod kierunkiem Anny Rakoczy widowisko robiło wrażenie. To już 35 lat minęło…

Jan Pietrzak: JAK W KABARECIE

Przy mocno zużytym budynku Zakładu Montażu Ciągników rozgrywały się sceny, epizody wynotowane z autentycznych wspomnień uczestników wydarzeń. Młodzież z wielkim przejęciem wykrzykiwała słowa buntu swoich rodziców i dziadków wobec komunistycznej władzy. Było to poruszające i potrzebne widowisko. Ale moją niecną, satyryczną naturę męczyło pytanie, kiedy ta młodzież zbuntuje się na własne konto przeciwko obecnej sytuacji Ursusa. Kiedy dostrzeże ponury trend gospodarczy, jakim jest postępująca likwidacja krajowego przemysłu: stoczni, FSO, Ursusa, poznańskiego Cegielskiego… i tysięcy pomniejszych zakładów pracy.

Również w Poznaniu wspominano w tych czerwcowych dniach robotniczy bunt z roku 1956. Niezwykle ważny etap polskiej drogi do wolności, okupiony krwią i cierpieniem. I znowu rodzi się pytanie, czy nasza obecna, szczęśliwie odzyskana "wolność” musi prowadzić do zaniku polskiego przemysłu? Wolność w cudzysłowie, bo jakość tej wolności to odrębny temat do zadumy.

W czasach Peerelu konsekwentnie i dosadnie szydziłem z ówczesnej durnej, wiecznie deficytowej gospodarki, ale po 89 roku wierzyłem naiwnie, że nowa Polska będzie naprawiać, a nie likwidować niewydolne fabryki. Modernizować, ulepszać, przestawiać, a nie zamykać całe działy, sfery, branże. Dokąd prowadzi obecna polityka gospodarcza? Na chłopski rozum prowadzi do sytuacji greckiej! Trwa nieustanne ograniczanie rodzimej przedsiębiorczości z jednoczesną ekspansją na polskim ranku zagranicznych banków i ponadnarodowych koncernów. Grecja stała się w ten sposób kolonią banków niemieckich i francuskich. Polska zmierza w podobnym kierunku. Długu Tuska, blisko 800 mld, nie da się zwrócić bez dramatycznych cięć i perturbacji społecznych. Trzeba zatrzymać ten proces.

Na szczęście Polska, w odróżnieniu od Grecji, ma za sobą doświadczenie "Solidarności”, które, miejmy nadzieję, nie pozwoli zepchnąć nas do roli kolonialnej guberni niemieckich i francuskich bankierów. Wielotysięczna demonstracja "S” w Warszawie 30 czerwca powinna przypomnieć wszystkim rodakom, że nie jesteśmy bezradni, tak jak nie byli bezradni w znacznie trudniejszych warunkach politycznych bohaterowie Czerwca ’56, Wybrzeża ’70, Czerwca ’76, Solidarności lat 80. "Rzeczpospolita” cytuje Kazimierza Grajcarka z Komisji Krajowej "S”. – "Wbrew temu, co nam się wydawało, system totalitarny bynajmniej nie przeminął. Władza jak w PRL nie rozmawia z ludźmi”. Otóż to. Nasza władza lubi być klepana po plecach na salonach Brukseli. Od czasu do czasu trzeba ją klepnąć na warszawskiej ulicy, by nie zapomniała, kto ją wybrał i w jakiej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski