Na drogach Małopolski zachodniej pojawia się coraz więcej ciągłych linii. Tylko w ostatnim czasie zostały namalowane na fragmentach drogi krajowej nr 94 na trasie Olkusz - Kraków czy na drodze z elektrowni Siersza do kopalni w Trzebini.
Zdaniem kierowców takie oznakowanie dróg nie jest uzasadnione. Andrzej Odrzywołek ze Stowarzyszenia Chrzanowskich Cyklistów na własnym przykładzie pokazał, jak absurdalne jest malowanie podwójnych linii ciągłych w wybranych miejscach.
Ul. Pogorska w Chrzanowie. Godziny szczytu. Odrzywołek wsiada na rower. Ulica jest dość wąska. By podczas wyprzedzania zachować wymagany metr odstępu między autem i rowerem, nie ma możliwości nie przekroczyć podwójnej ciągłej linii.
- W ciągu kilku minut kilkanaście aut złamało przepisy. Praktycznie jedno za drugim - relacjonuje nasz bohater. Na ul. Pogorskiej i ul. Podwale, najbardziej ruchliwych w mieście, linia P-4 ciągnie się nieprzerwanie na odcinku dwóch kilometrów. - Gdyby potraktować przepisy poważnie, miasto zostałoby sparaliżowane - podkreśla Odrzywołek.
Podwójna linia ciągła to restrykcyjny znak. Nie wolno jej przekraczać, nieważne, czy jedziemy za rowerem czy ciągnikiem. Nie liczy sie też prędkość pojazdu przed nami.
- Kierujący pojazdem wolnobieżnym jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo w celu ułatwienia wyprzedzania. W przypadku kiedy nie zjedzie na prawą stronę, nie ma możliwości jego wyprzedzenia, jeżeli wiąże się to z przekroczeniem podwójnej linii ciągłej - mówi Małgorzata Jurecka z oświęcimskiej policji.
Większość kierowców prędzej czy później przekracza podwójną ciągłą linię. Na drodze krajowej nr 94 Olkusz - Kraków, na ponad 40-km trasie są tylko cztery miejsca, gdzie można wyprzedzać. Przepisy dopuszczają możliwość przekroczenia linii tylko w przypadku pojazdu stojącego na drodze, np. śmieciarki odbierającej odpady czy źle zaparkowanego auta.
- Na zasadzie stanu wyższej konieczności kierowca mając dobrą widoczność na przeciwległym pasie, przy zachowaniu szczególnych środków ostrożności może ominąć wolny pojazd - mówi Jurecka z policji w Oświęcimiu.
Kierowcy uważają, że lepiej sprawdziłby się znak zakazu wyprzedzania, który dopuszcza wyprzedzanie rowerów, skuterów czy pojazdów niesilnikowych, np. dorożek. - A jeśli już mają malować ciągłe linie, niech zmienią przepisy i dopuszczą wyprzedzanie „zawalidróg” - podkreśla Odrzywołek. Pisałem w tej sprawie do różnych instytucji. Odzewu brak.
Zainteresowaliśmy sprawą posła Jacka Osucha. Uważa, że trzeba rozpocząć ogólnopolską dyskusję na ten temat. - Ciągniki wyjeżdżają na drogi krajowe, bo nie ma dróg alternatywnych. Nie mogą jednak tarasować dróg. Prawo musi być dostosowane do warunków na drodze, więc trzeba zmienić niektóre przepisy - powiedział Osuch.
Gdzie jest problem
Z porównania zdjęć satelitarnych z 2009 r. i współczesnych wynika, że w 2009 r. trudno było znaleźć jakiekolwiek linie P-4. Obecnie trudno znaleźć drogi, gdzie ich nie ma.
- Na drodze wojewódzkiej 781 od Płazy do Zatora na długości 13,5 km jest ledwo kilka miejsc, gdzie nie ma linii P-4.
- Trasa Grojec - Nieporaz - Bolęcin - Chrzanów (12 km). Na początku jest 5 km linii P-4 bez przerwy. W Nieporazie droga jest tak wąska, że TIR-y (które mają tam bazę) w ogóle nie mieszczą się na pasie ruchu.
- Obwodnica Chrzanowa (3,5 km). Linia ciągła jest na prawie całej długości, z wyjątkiem fragmentu obok szpitala.
- Odcinek w Pile Kościeleckiej, 2,5 km, linia P-4 bez przerwy z wyjątkiem kilkumetrowego fragmentu w jednym miejscu.
- Tzw. trasa chrzanowska (Chrzanów - Olkusz). W większości pasy oddziela podwójna ciągła linia.
- Problem jest też na drogach krajowych nr 52 przez Kalwarię, Wadowice i Andrychów i nr 28 przez Oświęcim i Zator.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?