Kolejne biurowce na Zabłociu. Rewitalizacja to fikcja?

Zabłocie z roku na rok będzie coraz gęściej zabudowywane. Prócz wielorodzinnych budynków mieszkalnych, które firma Atal planuje postawić na terenach dawnej fabryki Miraculum, szykuje się też inwestycja w kolejne biurowce - tzw. Gremi Business Park przy ul. Romanowicza 4. Już teraz Zabłocie znane jest jako jedno z centrów krakowskiego outsourcingu. Za dwa lata przybędzie tam kolejne 50 tysięcy mkw. powierzchni biurowej oraz dwupoziomowy parking na ponad tysiąc miejsc.

Inwestycję przy ul. Romanowicza 4 prowadzi holding KCI S.A. Członkiem zarządu jest Grzegorz Hajdarowicz - znajomy prezydenta Jacka Majchrowskiego, a w radzie nadzorczej spółki zasiada przewodniczący Rady Miasta Krakowa Bogusław Kośmider.

- Jestem finansistą, nie deweloperem, więc nie interesuję się tym, co tam powstanie - mówi Bogusław Kośmider. Podkreśla przy tym, że był jednym z inicjatorów rewitalizacji Zabłocia. Wybudowano wtedy m.in. linię tramwajową, szkołę wyższą i nowy most. - Teraz nie zajmuję się już tym tematem, proszę zapytać kogoś innego - ucina rozmowę.

Firma KCI S.A. planuje też inną inwestycję, która niedawno wywołała kontrowersje - przy ul. Wrocławskiej. W miejscu jednego z ostatnich zielonych skwerów ma powstać blok wysokości 22 metrów.

W niedawno opublikowanym na stronie magistratu wyjaśnieniu na temat dawnej fabryki Miraculum wiceprezydent Elżbieta Koterba napisała, że plan zagospodarowania przestrzennego "obszaru Zabłocie" z 2006 roku z sukcesem przyczynia się do rewitalizacji dzielnicy i uwypuklenia jej postindustrialnego charakteru.

Prawie 10 lat temu opracowano też program rewitalizacji Zabłocia. Miał on chronić dziedzictwo kulturowe i spuściznę historyczną dawnej dzielnicy przemysłowej. Mieszkańcy mają jednak wątpliwości: program rewitalizacji miał na celu sprzyjanie mieszkańcom czy deweloperom?

- Wyburzanie całych fragmentów miasta i budowanie na ich miejscu grodzonych osiedli to nie jest rewitalizacja. Jeżeli ktoś tak mówi, to w ogóle nie zna znaczenia tego pojęcia - zwraca uwagę Paweł Kubisztal, prezes Stowarzyszenia Podgórze.pl, który od wielu lat mieszka na Zabłociu. Jego zdaniem to tylko kwestia czasu, kiedy Zabłocie podzieli los Ruczaju - stanie się dzielnicą, w której nie ma nic prócz grodzonych osiedli.

Kubisztal zwracał uwagę na ten problem już kilka lat temu, gdy zorganizował wystawę fotograficzną "Zabłocie tracone". Ostrzegał wtedy, że wiele cennych dla Zabłocia obiektów jest burzonych lub radykalnie przekształcanych. - Niestety, program rewitalizacji Zabłocia to fikcja. Ten dokument nie jest w żaden sposób wiążący. Nikt nie bierze pod uwagę jego zapisów. Skorzystali na nim tylko ci, którzy wzięli pieniądze za to, żeby go napisać - uważa Kubisztal.

Według niego za kilka lat ktoś, kto będzie przechodził przez Zabłocie, nie domyśli się nawet, że kiedyś mieściły się tu fabryki. Centra biurowe, które tu powstają, utrudniają życie mieszkańcom Zabłocia.

- Do nowo powstałych biurowców nie buduje się dróg dojazdowych, bo deweloperzy nie chcą tego robić na swój koszt. Większość pracowników to obcokrajowcy, którzy dojeżdżają tu z innych części miasta, co powoduje ogromne korki. Nie rozumiem, dlaczego niektórym krakowskim urzędnikom wydaje się, że dzięki outsourcingowi złapali pana Boga za nogi - dodaje Paweł Kubisztal.