MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolekcja między Krakowem a Puławami

ŁUG
Adam Zamoyski Fot. Anna Kaczmarz
Adam Zamoyski Fot. Anna Kaczmarz
Dostali Państwo fundusze z Norweskiego Mechanizmu Finansowego na modernizację budynków przy ul. św. Jana, w których mieści się obecnie Muzeum xx. Czartoryskich. Na co przeznaczone będą pieniądze?

Adam Zamoyski Fot. Anna Kaczmarz

Rozmowa z ADAMEM ZAMOYSKIM, prezesem Fundacji xx. Czartoryskich

- Wniosek, złożony dwa lata temu, był dotychczas na liście rezerwowej. Teraz wreszcie znalazły się pieniądze na dofinansowanie naszego projektu. Dostaniemy ponad 4 mln euro, przeznaczone na opracowanie koncepcji pokazywania i zabezpieczenia zbiorów, czyli plan ich prezentacji, dopasowanie eksponatów do trasy zwiedzania, a także na niezbędne prace konserwatorskie, system alarmowy, nowe gabloty ekspozycyjne czy elektroniczne przewodniki.
Te pieniądze to fundusze "ścisłego zarachowania", można je wydać tylko na cel, na który zostały przyznane i trzeba to zrobić w ciągu 3 lat. W przeciwnym razie przepadną. A Państwo - jak wiem - nie dysponują pieniędzmi na remont budynków.
- Faktycznie, sytuacja jest niecodzienna, bo mamy pieniądze na wykończenia, a nie mamy na remont, ale jesteśmy pełni nadziei. Nie mogliśmy wtedy wystąpić o pieniądze na remont budynków, ponieważ jeszcze czekaliśmy na pozwolenie na przebudowę gmachu przy ul. Św. Jana w zgodzie z naszym projektem. Biurokracja ciągnęła się dwa lata, a w przepisach administracyjnych jest napisane, że dokument powinien być wydany w ciągu miesiąca lub dwóch. Teraz musimy wystąpić o 25 mln zł środków europejskich na remonty budynków. Byłoby dziwne, gdyby nam się nie udało uzyskać pieniędzy.
Wspomniał Pan o projekcie przebudowy. Na spotkaniu u marszałka województwa małopolskiego pokazał Pan na razie tylko wizualizacje, nie było wciąż projektu budowlanego, bez którego przecież nie można rozpocząć remontu. Coś się zmieniło?
- Projekt zostanie skończony na tyle szybko, że gdybyśmy dostali gwarancje dofinansowania, moglibyśmy rozpocząć remont na początku przyszłego roku.
A jak fundacja patrzy na współpracę z władzami Krakowa?
- Wszystko przebiega bardzo dobrze, a wszystkie niesnaski się rozpływają. Byłem u prezydenta Majchrowskiego, żeby uzyskać od niego poparcie dla naszych starań o fundusze na remonty. On powtórzył swoją obietnicę, że miasto zapłaci na odnowienie fasad budynków Muzeum xx. Czartoryskich. Rozmawialiśmy także na temat zbiorów pamiątek historycznych ze Świątyni Sybilli z Puław. Zasugerowałem, by umieścić je w krakowskim Forcie św. Benedykta, który wciąż stoi pusty. Na pierwszy rzut oka wydaje mi się idealnym miejscem na ekspozycję pamiątek patriotycznych. Mam nadzieję, że o tym pomyśle wciąż będziemy dyskutować. To byłoby konkretne partnerstwo miasta i fundacji.
Wiem, że w piśmie skierowanym do prezydenta prosili Państwo o lokal dla kolekcji pamiątek o powierzchni ok. 800 m kw. Stąd pomysł na Fort św. Benedykta?
- Napisaliśmy list z podziękowaniem za ofertę budynku zaznaczając jednocześnie, że potrzebne będzie 500, może 800 m. kw. powierzchni ekspozycyjnej oraz zaplecza edukacyjnego. Przecież to przede wszystkim powinno być miejsce zwiedzane przez grupy szkolne. A budynek fortu przemawia do wyobraźni. To może być dobre rozwiązanie i dla fundacji, i dla miasta. Przecież Kraków zyskałby nowe muzeum. Takie, które będzie miało swoją specyfikę.
Mówi Pan o nowym muzeum. Mam rozumieć, że to kolejny krok na drodze do rozwodu Fundacji xx. Czartoryskich i Muzeum Narodowego w Krakowie?
- Słowo "rozwód" jest tu nie na miejscu i rodzi niedobre skojarzenia.
Niech będzie: "aksamitne rozstanie"...
- Wszyscy się liczą z tym, że w pewnej chwili to musi nastąpić. Chodzi o to, by było to naturalne przejście do jakiejś innej formy współpracy, która satysfakcjonowałaby i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, i naszą fundację, i Muzeum Narodowe. Myślę, że z chwilą zamknięcia do remontu naszego budynku przy ul. św. Jana pewne sprawy zostaną skonkretyzowane. W chwili spakowania zbiorów i zamknięcia placówki jako działającej jednostki musi nastąpić zmiana warunków współpracy i umów, które dotąd obowiązywały.
Czyli Muzeum Narodowe w Krakowie nie będzie już musiało płacić Fundacji xx. Czartoryskich za wynajem pomieszczeń dla swoich pracowników?
- Dokładnie tak.
Nie boi się Pan, że nie poradzicie sobie bez środków finansowych i opieki Muzeum Narodowego?
- Nie ma takich obaw. Uważamy, że Muzeum xx. Czartoryskich poradzi sobie z zarabianiem na siebie, przy wsparciu ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. To zresztą nic nie zmieni, przecież teraz też Muzeum Narodowe dostaje pieniądze na utrzymanie tych zbiorów z budżetu państwa.
Na czas remontu zostanie zamknięte Muzeum xx. Czartoryskich, ale już otwarto nową placówkę - Muzeum Czartoryskich w Puławach. Skąd ta placówka będzie miała kolekcję?
- Statut nowego muzeum został już zatwierdzony przez ministra kultury. Nie jest to placówka pod auspicjami naszej fundacji, będzie to jednostka samorządowa. Jesteśmy z nimi w bliskim kontakcie i w związku z tym będziemy im oddawali pewne obiekty w depozyt.
Znamy już listę przedmiotów?
- Nie. Oni mają nam przekazać listę obiektów, które by im pasowały do ekspozycji. Na początek cała wystawa będzie oparta na rzeczach z naszych magazynów.
Ale przecież fundacja miała w zamian za lokal w Krakowie przestać myśleć o wywiezieniu kolekcji do Puław?
- To są dwie zupełnie różne rzeczy. Mamy tak bogate zbiory, że wystarczy dla Puław, nie ujmując nic z głównych kolekcji.
Rozmawiał Łukasz Gazur

Komentują dla "Dziennika Polskiego"

ZOFIA GOŁUBIEW, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie:
- Losy zbiorów Czartoryskich, które pokazywane są w gmachu przy ul. św. Jana, są w tej chwili w rękach osób, którym prawo daje możliwość decydowania o ich przyszłości. Poza właścicielami jest to minister kultury i starosta krakowski. Współdziałanie Muzeum Narodowego i Fundacji xx. Czartoryskich istnieje, póki obowiązują trzy umowy: depozytowa, najmu pomieszczeń i o współpracy. Na razie nic się w tej kwestii nie zmieniło.
STANISŁAW DZIEDZIC, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta Krakowa:
- Fort św. Benedykta jako lokal, w którym można pomieścić zbiór pamiątek patriotycznych ze Świątyni Sybilli z Puław, to interesująca propozycja, ale nie jedyna. Władze miasta wciąż rozważają różne możliwości, ponieważ chcą, by ta kolekcja pozostała w Krakowie. Jesteśmy pewni, że znajdziemy lokal, który uda nam się użyczyć fundacji na bardzo dogodnych warunkach. Ubolewam natomiast nad faktem, że bez szerszej konsultacji mówi się o depozytach nie podając, o jakie przedmioty może chodzić. Mam nadzieję, że nie będzie to żaden z obiektów, który dotąd prezentowany był w ekspozycji Muzeum xx. Czartoryskich i że kolekcja nie zostanie rozdrobniona. Zebrał: (ŁUG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski