Ania Starmach: ŻYCIE ZE SMAKIEM
Zajmujące przestrzeń starej piekarni, zlokalizowanej na Dębnikach. Miejsce gdzie zawsze przychodziłam, gdy miałam ochotę na kieliszek dobrego wina w miłym towarzystwie. Od samego początku Konfederacka słynęła z wyśmienitych śniadań podawanych tylko w weekendy i z dobrze skomponowanych desek serów oraz wędlin proponowanych jako dodatki do wina.
Od pewnego czasu winiarnia zamieniła się w jedyną w swoim rodzaju restaurację. W drugiej sali zostało wydzielone miejsce do pracy dla kucharzy, którzy mają swoje specjalizacje kulinarne i swoje dyżury, dzięki temu w Konfederackiej ciągle możemy jeść coś innego. Menu dnia/tygodnia publikowane jest na Facebooku. Obserwując fanpage, wiem, czy możemy dziś liczyć na sushi, świeżą pastę czy może gazpacho.
Tym razem wyjścia na Dębniki nie planowałam, nic nie sprawdzałam - i to chyba był błąd, bo choć wybór dań był mały, to wszystkie nazwy brzmiały tak smacznie i dobrze, że długo nie mogłam podjąć decyzji, co tym razem zjeść. Ostatecznie odrzuciłam chłodnik (z ciężkim bólem serca, bo widziałam go przy sąsiednim stoliku i wyglądał bosko), kasze gryczaną z jajkiem (z trudem, bo to, co najprostsze ,często jej najlepsze), kalmary z czosnkiem (bo obawiałam się, choć chyba niepotrzebnie, że mogą być twarde i gumowate, jak to często w restauracjach bywa, gdy przygotowuje je średnio wyszkolony kucharz).
Wybrałam wątróbkę z jabłkiem, makaron tajski z kurczakiem i okonia morskiego (porcje były duże, więc - naturalnie - miałam pomocników w jedzeniu). A zatem po kolei: wątróbka to bardzo wdzięczny temat na przystawki, cała trudność w jej przygotowaniu polega na odpowiednim stopniu wysmażenia. Powinna być różowa w środku, w przeciwnym razie jest prawie niejadalna. Ta była smakowita, towarzyszyły jej karmelizowane jabłka (bardzo dobre, tylko mogłoby ich być więcej!) i lekka sałatka.
Choć danie nazwane było starterem, równie dobrze mogłoby być daniem głównym dla dwóch osób. Zgubiłam się, licząc wątróbki przypadające na jedną porcję (ale i tak wszystko zjadłam). Okoń morski miał chrupiącą skórkę i bardzo oryginalną lekką sałatkę: z kalarepki, kopru włoskiego i marynowanej cebuli. Pyszne, lekkie, świeże danie w sam raz na letnie upały. Na nieco chłodniejsze dni proponuję makaron tajski dość ostry (ale taki być musi) z dużą porcją warzyw i miękkiego kurczaka. Typowy comfort food, o jakim nieraz marzymy, chcąc poprawić sobie podły nastrój.
Mój nastrój też do najlepszych nie należy, a to dlatego że plany urlopowe sprawiają, iż przez najbliższe dwa tygodnie nie bedę mogła ponownie odwiedzić Konfederackiej i spróbować jej kolejnych pysznych dań. Mam jednak nadzieję że zrobicie to za mnie! Smacznego!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?