Oficjalnie, nikt tego głośno nie mówił, ale już w kampanii przed październikowymi wyborami opozycja miała nadzieję, że 14-letnie rządy Chaveza zakończą się szybko w sposób naturalny. Jeszcze wtedy prezydent wydawał się w dobrej formie, po kolejnej operacji na Kubie. Teraz jednak przebywa na wyspie już od 10 grudnia, a o jego walce z rakiem nawet zwolennicy nie mówią nic optymistycznego.
Opozycja przeszła więc do ataku, a nastroje w kraju są coraz bardziej napięte. Enrique Capriles Radonski - 41-latek polskiego pochodzenia, który przegrał z Chavezem ostatnie wybory - zapowiedział wprost, że jeśli prezydent nie przyjedzie dzisiaj do Caracas i nie złoży przyrzeczenia, będzie to oznaczało, że przestaje być szefem państwa.
Stronnicy Chaveza przekonują jednak, że konstytucja przewiduje również, iż przysięga może być złożona w późniejszym terminie przed wenezuelskim Najwyższym Trybunałem Sprawiedliwości. Według szefa Zgromadzenia Narodowego Diosdado Cabello (który walczy z wiceprezydentem Maduro o sukcesję) do Caracas przyjedzie dzisiaj "wielu szefów bratnich państw", żeby zademonstrować poparcie dla Chaveza.
(RP)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?