Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniusza. Stanisława Kowal od 18 lat kieruje Klubem Seniora

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Stanisława Kowal (z prawej) odbiera gratulacje podczas obchodów jubileuszu 25-lecia Klubu Seniora
Stanisława Kowal (z prawej) odbiera gratulacje podczas obchodów jubileuszu 25-lecia Klubu Seniora Aleksander Gąciarz
Parterowego domu przy bocznej w Posądzy drodze bronią dwa jamniki. - Nic nie zrobią, proszę wejść – zapewnia właścicielka, stając na schodach wejściowych. Psy rzeczywiście nie okazują się groźne, choć są bardzo głośne. W środku rzuca się w oczy ogromna ilość bukietów kwiatów. To pamiątka jubileuszu 25-lecia Klubu Seniora w Koniuszy. Jesteśmy w domu jego szefowej Stanisławy Kowal

WIDEO: Krótki wywiad

Klub zrzesza w tej chwili około 70 osób, ale ile przewinęło się przez niego w ciągu ćwierćwiecza? Tego nikt nie liczył. Lista, zapisana w grubym zeszycie liczy wiele stron. Bardzo dużo z tych nazwisk jest jednak przekreślona. To ci, którzy odeszli. Wśród nich Stanisław Kaczmarczyk, założyciel i pierwszy przewodniczący. Gdy podczas jubileuszu Stanisława Kowal wspominała go, z trudem powstrzymała łzy. - Bałam się, że w ogóle nie przeczytam tego fragmentu. To był taki dobry człowiek. Mogę go nazwać naszym ojcem. Często jeździłam do niego do domu, żeby coś doradził. Nigdy nie odmawiał pomocy. Prawdziwy przyjaciel – wspomina.

To za jego sprawą zaczęła prowadzić klub. Na zebraniu 27 października 2001 roku wstał i powiedział, że jest zmęczony i chce odpocząć przez dwa miesiące. W tym czasie miała go zastępować Stasia Kowalowa, jak ją nazywał. - Ja mówię, nie mowy, nigdy nie kierowałam ludźmi, nie chce. Ale wszyscy zaczęli bić brawo no i zgodziłam się. To był taki trochę podstęp z jego strony - opowiada.

Dwa miesiące zamieniły się potem w cztery, a niedawno minęło od tego momentu 18 lat. - Żartowaliśmy, że Stasiu najpierw poszedł na urlop macierzyński, a potem na wychowawczy. Formalnie ciągle był przewodniczącym, ale faktycznie ja wszystko prowadziłam – mówi jego następczyni.

Pani Stasia przyznaje, że nie brakowało trudnych momentów. Bywało, że chciała zrezygnować. - Wiadomo, jak to między ludźmi. Mają różne zdania, poglądy. Czasem potrafią dopiec.

Jednak kłopoty zawsze rekompensują pozytywy. A tych jest zdecydowanie więcej. Nawet podczas jubileuszu widać było, że seniorzy z Koniuszy potrafią się świetnie bawić i doskonale czują się we własnym gronie. - Klub Seniora jest naszą odskocznią. Zapominamy o tym, że mamy dom, problemy, choroby. Ludzie bardzo chętnie przychodzą na nasze spotkania, nie trzeba ich wcale specjalnie zachęcać. Śpiewają, tańczą, rozmawiają, wymieniają poglądy. Tylko do polityki nie dopuszczam. I do narzekania. Zawsze mówię, że spotykamy się po to, by się rozerwać, a nie myśleć o chorobach i innych dolegliwościach.

Klub seniora organizuje spotkania okolicznościowe, rodzinne, wycieczki do kin i w ciekawe miejsca na terenie Polski. Dużą popularnością cieszą się wypady do wód geotermalnych w Solcu Zdroju. Ale praktycznie każda wyprawa jest udana. Seniorzy, którzy często większość życia spędzili we własnych gospodarstwach, są bardzo ciekawi świata, wszystko ich interesuje. Chcą poznawać nowe miejsca. Nic dziwnego, że już planują kolejne wyjazdy. W marcu do Cieszyna na Misterium Męki Pańskiej. W czerwcu do Wrocławia (trwają zapisy), a potem do… Krakowa. - Można powiedzieć, po co do Krakowa, skoro jest pod ręką i każdy tam był. Ale co my podczas takich prywatnych wyjazdów zobaczymy, Rynek, sklepy. Tak naprawdę, to nie znamy Krakowa. Ja na przykład na Wawelu byłam chyba w szkole podstawowej - mówi przewodnicząca klubu.

Środki na te wycieczki pochodzą głównie ze składek członków. Klub wspiera też gmina i Bank Spółdzielczy w Proszowicach. Seniorzy z Koniuszy są też w tej dobrej sytuacji, że maja swoje miejsce w Gminnym Ośrodku Kultury. - Wystarczy że uzgodnię termin z panią dyrektor GOK i nie ma problemu z dostępem do sali.

Być może kolejną z form działalności klubu będzie rekreacja. Choćby w formie wspólnego uprawiania nordic walking. Stanisława Kowal przyznaje, że do tej pory ta sfera nie była w centrum zainteresowania koniuskich seniorów. - Nie robimy tego w zorganizowanej formie. Choć są osoby, które na własną rękę spacerują z kijkami. Mamy sporo ładnych tras w okolicy. Trzeba będzie pomyśleć, żeby to przybrało bardziej zorganizowaną formę – zapowiada pani Stasia. I choć sama ma już 82 lata, zapewne da młodszym koleżankom i kolegom dobry przykład.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski