Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersyjne studium

Ewa Tyrpa
Stanisław Lalik (stoi z prawej) mówił o drogach na gruntach rolnych
Stanisław Lalik (stoi z prawej) mówił o drogach na gruntach rolnych FOT. EWA TYRPA
Mogilany. Mieszkańcy będą namawiać radnych, by w tej kadencji nie uchwalali spornego dokumentu.

Podczas debaty w trakcie drugiego wyłożenia studium uwarunkowań i kierunków za­­­­go­s­po­darowania przestrzennego gminy, właściciele działek zarzucali wójtowi i projektantom uzna­niowość.

Nie przekonały ich argumenty prowadzącego spotkanie wicewójta Wiesława Sa­palskiego, zapewniającego, że przy opracowywaniu projektu nie było żadnych tajemnych spraw. Twierdził, że gmina ma wystarczająco dużo niezabudowanych terenów budowlanych i nie należy ich poszerzać, tym bardziej, że nie przybywa zbyt wielu mieszkańców.

Mówił, że w Libertowie, gdzie jest bardzo gęsta zabudowa, nie można zmieniać przeznaczenia nawet metra obszarów zielonych. Właśnie mieszkańcy tej wioski mieli sporo uwag. Jan Gruszka nie może zrozumieć, dlaczego jego działki leżące przy drodze z dostępem do mediów nie znalazły się choć w części obszaru do zabudowy.

– Obok, wzdłuż cieku wodnego zarośnięta szuwarami, cała działka została nim objęta. Będę nakłaniał radnych, aby w tej kadencji nie uchwalali studium – mówił libertowianin.

Przypomnijmy, że po pierwszym wyłożeniu studium w marcu i dużej liczbie niezadowolonych właścicieli, sprawą zajęła się Komisja Gospodarczo-Komunalna Rady Gminy. – Dokładnie analizowała ten dokument i oglądała działki w każdej wiosce. Przygotowała wykaz 130 działek spełniających kryteria. Wójt nie znalazł czasu, aby z nami o tym porozmawiać – powiedział radny Wiesław Klimas.

Wicewójt stwierdził, że prace komisji wydłużają prace nad projektem studium, że jest dużo mieszkańców zadowolonych z proponowanych zmian, czekających na uchwalenie dokumentu. Mówił o dużych kosztach w razie przekształcenia większego obszaru, a część uwag komisji nazwał żenującymi. Stwierdził, że radni nie zajrzeli do dokumentów i do zmian zgłosili tereny położone w miejscach za­­lewowych, osuwiskowych i w re­zerwacie, które nie uzyskają akceptacji instytucji opiniujących projekt studium.

Oburzenia taką oceną nie ukrywał m.in. Rafał Młynarczyk, wiceprzewodniczący komisji. – Spotykaliśmy się osiem razy, pracowaliśmy po kilka godzin, wyjeżdżaliśmy w teren i dowiadujemy się, że zrobiliśmy bajzel – mówił radny. Okazało się, że ze 130 wnioskowanych przez komisję do zmiany przeznaczenia działek, tylko sześć uwzględniono w projekcie studium.

Wicewójt i przedstawiciel firmy SoftGIS z Wrocławia, projektanta studium, powoływali się na skutki finansowe, bo gmina zmieniając przeznaczenie gruntów w budowlane jest zobowiązana do uzbrojenia ich i zbudowania dróg dojazdowych.

Piotr Lenartowicz z Gaja oraz radny Stanisław Różański zaznaczali, że studium tylko wyznacza kierunki rozwoju gminy, a koszty pojawią się dopiero po uchwaleniu planu zagospodarowania. Gmina, wyznaczając w studium tereny pod zabudowę, w planie nie musi przekształcać całości, tylko część działek. – Nie mówmy o obowiązku gminy, bo do tej pory jest mnóstwo rolnych działek, po których przebiegają drogi – mówił Stanisław Lalik z Li­bertowa.

Radca prawny Sylwia Sieńko-Smaga tłumaczyła, że argumenty o uzbrojeniu nieprzekształconych terenów nie powinny być używane w przypadku Liber­towa, bo tu nie ma działki bez dostępu do drogi.

Wyjaśniała też, że działki bez takiego dostępu znalazły się w projekcie studium, bo w poprzednich latach zostały na nie wydane pozwolenia na budowę. Za nieuwzględnienie jednej z nich we wcześniejszych dokumentach planistycznych, gmina musi zapłacić 200 tys. zł odszkodowania.

Stanisław Różański zaznaczył, że w projekcie studium brakuje terenów pod centra miejscowości i rekreację. Uważa, że projekt został opracowany uzna­niowo. Wiesław Sapalski ripostował, by radny oddał swoje działki pod tereny zielone, co wśród uczestników debaty wywołało ostre komentarze.

Ludzie przedstawiali różne przypadki nieprawidłowości i zaznaczali, że chcą choć część ojcowizny przekazać swoim dzieciom. Ewa Paluszewska z Lusiny dowiedziała się, że jej 75-arowa działka rolna, to teren zielony i las – efekt bazowania na nieaktualnych mapach, uzyskanych z zasobów wojewódzkich. Projektanci obiecali skorygować ten błąd.

Na zmianę liczy też Elżbieta Pyzik z Gaja. Ma 72 ary przy drodze w uzbrojonym miejscu, ale nie uznano jej prawa do budowy nawet na części działki. Elżbieta Słomka z Mogilan mówiła, że de­weloperów traktuje się lepiej, niż rdzennych mieszkańców, a Piotr Lenartowicz podkreślał, że władza nie słucha głosu mieszkańców.

Wójt Krzysztof Musiał zapewniał, że procedura przebiegała zgodnie z prawem i nie ma sobie nic do zarzucenia.

WAŻNE DATY

- Projekty studium i oceny oddziaływania na środowisko będą wyłożone do 11 września w godzinach pracy Urzędu Gminy.

- Uwagi adresowane do wójta, dotyczące zmian w tym wyłożeniu, a nie do całego projektu należy składać do 3 października.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski