Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszyce. Groziła katastrofa czy tylko myszy i szczury?

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Tyle zostało po domu zburzonym w miniony czwartek
Tyle zostało po domu zburzonym w miniony czwartek Fot. Aleksander Gąciarz
Pojawiły się wątpliwości wokół rozbiórki starego domu przy ulicy Kościuszki. Dom zniknął kilka dni temu. Gdy w miniony czwartek byliśmy na miejscu, zastaliśmy tylko rumowisko gruzu, drewna, starych ubrań i śmieci. - To była rudera i siedlisko szczurów, na które skarżyli się sąsiedzi - mówił na ostatniej sesji wójt Koszyc Stanisław Rybak.

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Henryk Oleksy wydał opinię, że budynek stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa. - Stan był katastrofalny, strach było tam wejść - przekonuje inspektor.

Dodaje, że decyzji o nakazie rozbiórki nie mógł wydać ze względu na nieuregulowane kwestie własnościowe. Dawna właścicielka domu nie żyje. Jeden z jej synów wyjechał z Koszyc. Drugi pozostał na miejscu, ale nie potrafił zająć się budynkiem we właściwy sposób. - Gmina udostępniła mu przyczepę kempingową, żeby miał gdzie mieszkać - dodaje inspektor Oleksy.

Wójt Rybak nie ukrywa, że zależało mu na wyburzeniu rudery. Liczył przy tym, że pomoże mu Państwowa Straż Pożarna. Jak tłumaczył na sesji, umówił się z komendantem powiatowym PSP bryg. Januszem Chawińskim, że we wtorek (22 marca) strażacy w ramach ćwiczeń, pomogą rozebrać obiekt. Ci jednak na miejscu się nie zjawili.

- Dla mnie sytuacja jest niezrozumiała. Przecież to strażakom najbardziej powinno zależeć na zapewnieniu bezpieczeństwa. Widocznie są jednak bardzo zajęci, skoro nie przyjechali i nawet nas nie powiadomili o tym, że ich nie będzie - mówi wójt Rybak.

Inaczej przedstawia sprawę komendant Chawiński. Przypomina, że Państwowa Straż Pożarna jest powołana do działań ratowniczych. - Naszym zadaniem jest ratowanie zagrożonego mienia i ludzi. W tym konkretnym przypadku takie okoliczności nie zaszły. Właściciel czy zarządca obiektu miał obowiązek właściwie go zabezpieczyć. Gdyby otrzymał nakaz rozbiórki obiektu, powinien podjąć czynności w tym kierunku, ale we własnym zakresie. Najlepiej wynająć w tym celu firmę. Natomiast gdyby w tym budynku coś się komuś stało, gdyby w czasie rozbiórki ktoś uległ wypadkowi, wtedy mielibyśmy podstawy do interwencji - przekonuje komendant.

Bryg. Chawiński przyznaje, że rozmawiał z wójtem na temat możliwości przeprowadzenia ćwiczeń na obiekcie, ale nie obiecywał, że na pewno do nich dojdzie. - Mówiliśmy o tym w czasie zebrania OSP w Koszycach. Powiedziałem, że zajmę stanowisko jak najszybciej będzie to możliwe.

Jednak po przeanalizowaniu przepisów i po konsultacji z pracownikami doszliśmy do wniosku, że nie możemy w tym wypadku pomóc. Wystosowaliśmy w tej sprawie pismo, które 21 marca zostało wysłane do gminy faksem - przekonuje komendant i wyjaśnia, że przeprowadzenie ćwiczeń w tym wypadku mogłoby grozić uszkodzeniem budynku sąsiedniego, a w przypadku zamknięcia ruchu na drodze, koniecznością uzgodnień z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad.

Ostatecznie do wyburzenia budynku doszło w sobotę, 25 marca. Prace wykonali głównie druhowie z Przemykowa, Łapszowa i częściowo Koszyc, którym wójt Rybak na sesji dziękował za pomoc.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski