Rośnie liczba aktów wandalizmu na osiedlu Fot. Anna Kaczmarz
PRZESTĘPCZOŚĆ. Mieszkańcy osiedla Na Kozłówce boją się wychodzić z domów
- Faktycznie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy mieliśmy sześć takich zgłoszeń. Nie ma pewności, czy we wszystkich przypadkach było to celowe podpalenie (powołano biegłych i czekamy na ich opinię), ale nie czekając na otrzymanie ekspertyzy sprawdzamy też wersję o celowym ich podpaleniu. Sprawę traktujemy bardzo poważnie, przesłuchaliśmy świadków i ustalamy kolejnych, a także zabezpieczyliśmy nagrania monitoringu - przyznaje Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Rzecznik dodaje, że w tej chwili policjanci weryfikują zebrany materiał operacyjny i procesowy.
- Dochodzenie jest prowadzone pod nadzorem prokuratury i ze względu na jego dobro więcej informacji na ten temat nie możemy przekazać - przyznaje Ciarka.
Podpalenia to jednak tylko wierzchołek rosnącej w ostatnim czasie góry aktów wandalizmu na Kozłówku. A wymieniać można by długo. Na początku sierpnia ofiarą chuliganów padło kilkanaście samochodów i minimum jeden skuter. Tuż po godz. 2 w nocy grupa młodych mężczyzn przechodząc ul. Okólną demolowała zaparkowane tam pojazdy. W pewnym momencie byli tak zajęci rozbijaniem szyb w jednym z samochodów, że nawet nie zauważyli skierowanego na miejsce patrolu Straży Miejskiej. W ostatniej chwili rzucili się do ucieczki i schowali się w okolicznych krzakach. Strażnikom udało się jednak złapać dwóch wandali.
Kilka dni później w tej samej okolicy strażnikom miejskim udało się złapać dwójkę młodych osób malujących bohomazy. Również na os. Na Kozłówce doszło w tym miesiącu do tragicznego wydarzenia, wskutek którego półtoraroczna Patrycja, z ranami kłutą i ciętą brzucha, trafiła do szpitala dziecięcego w Prokocimiu. Policja zatrzymała do wyjaśnienia sprawy jej matkę i ojca: 23-letniego Marka A. i 22-letnią Edytę A.
Tymczasem sami mieszkańcy Kozłówka przyznają, że zaczęli bać się wychodzić po zmroku ze swoich mieszkań. - Prawie codziennie słychać tutaj jakieś wrzaski. Ktoś rozbija butelki, ktoś się kłóci, potem się ktoś bije. To, niestety, norma.Chuliganów nie odstrasza nawet działający na osiedlu monitoring. Czują się bezkarni i rządzą tym osiedlem. Strach wyjść nawet z psem za róg bo można po prostu zostać pobitym - skarży się Pan Krzysztof, mieszkaniec osiedla.
Tymczasem policjanci zapewniają, że aby zwiększyć poczucie bezpieczeństwa i działać skuteczniej odpowiednio rozlokowane zostały już służby patrolowe.
- Współpracujemy w tym zakresie również ze Strażą Miejską i innymi służbami oraz spółdzielnią mieszkaniową - zapewnia Mariusz Ciarka.
A okoliczni mieszkańcy mają tylko nadzieję, że w końcu będą mogli zacząć żyć bez ciągłego strachu.
Arkadiusz Maciejowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?