Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krasnale i flisacy. Przyjaciele z bajki pisanej wierszem

Barbara Ciryt
Jan Chodziński ze swoją 6-letnią wnuczką Helenką
Jan Chodziński ze swoją 6-letnią wnuczką Helenką Fot. Aechiwum rodzinne
Węgrzce. Jan Chodziński całe lata patrzy na świat z wózka inwalidzkiego. Widzi pogodnych ludzi i pisze wesołe historie dla dzieci.

Każdy w Węgrzcach zna Jana Chodzińskiego. Osiedlił się tu przed laty. Przybył z Bałtowa. Zanim zachorował na stwardnienie rozsiane, które pustoszy jego organizm, zanim usiadł na wózku - pomagał ludziom.

Z zamiłowania rolnik, z wyboru biznesmen i handlowiec, ale także znawca historii i bajkopisarz. Nie załamał się nawet, gdy bezlitośnie zaatakowała go choroba. Swoje pasje historyczne ubiera w rymy i pisze dla najmłodszych. Na Dzień Dziecka wydał swoje kolejne, wierszowane bajki: "Krakowskie krasnale" i "Lajkonik".

- Nie mam pieniędzy na wydawanie całych tomików. Drukuję tylko pojedyncze egzemplarze, ale staram się nagrywać je i rozpowszechniać - mówi Jan Chodziński. Pierwszymi czytelniczkami jego bajek są wnuczki 4-letnia Zosia i 6-letnia Helenka.

Kilka lat wcześniej pisał dla wnuków Jasia, który jest już piątoklasistą i Stasia, który chodzi obecnie do trzeciej klasy.

- Staram się w bajkach przybliżać ciekawostki historyczne. Nawet jeśli opowiadam o krasnalach w Krakowie, to w te rymowanki wplatam prawdziwe dzieje miasta - mówi pan Jan. Pisząc rymowanki opowiada o położeniu Krakowa, jego kulturze, znaczeniu w świecie, znanych zawodach, z których słynęli mieszczanie. Bajkę "Krakowskie krasnale" zaczyna tak:

Siądźcie grzecznie, miłe dzieci,
Już bajeczka do was leci.
Tu krasnale długo żyły,
Piękny Kraków polubiły.
Polan, silny i rycerski,
Glinik, stary garncarz miejski. Topik, znawca wód i floty,
Wład, wart denar złoty. (...)

Polan znany rycerz grodu,
Herbu nie miał i ogrodu.
Więc malował dzień i noc,
Chciał mieć herb i jego moc.
Herb krakowski ma trzy wieże,
Bramy grodu orzeł strzeże,
A korona przypomina,
Że królewska to jest gmina. (...)

Glinik znawca wszelkiej gliny,
Wymurował dwa kominy.
Piec w nich będzie chleb i ciasta,
Dla krasnali z tego miasta.
Topik znawca wszystkich wód,
Po nich pływać będzie mógł.
Każdą łódką i kajakiem,
Dużą tratwą ze flisakiem.
Wład od dziecka znał denary,
Marki, funta i grosz stary.
Towar godził i handlował,
Sam sprzedawał i kupował.

W zmaganiach z chorobą pan Jan ma pomocników.

- W pisaniu wspiera mnie Mirosław Grela, znajomy z Węgrzc - mówi Chodziński.

Pan Mirosław poświęca swój czas bezinteresownie. Jeśli trzeba, pomaga panu Janowi ubrać się, przesiąść na wózek.

Potem siadają przy komputerze. Jeden dyktuje, drugi pisze.

Tak bywa z bajkami, legendami, wierszami. Tak też było podczas pisania scenariusza są "Małopolskich jasełek", bo takie widowisko z wielkim rozmachem Jan Chodziński przygotował na Boże Narodzenie. Angażował do tego pół wioski. Jedni szyli stroje, robili kolczugi, inni wcielali się w role aktorów.

Niemal każde święto ma swoje odzwierciedlenie w twórczości Chodzińskiego. Pisze o królach, krakowskich świętych, znanych postaciach historycznych, o zimowych kuligach, topieniu marzanny. Nie zapomina o Dniu Matki, Dniu Babci, a przede wszystkim o dzieciach.

Bywa, że pan Jan z bajek robi słuchowiska. Gdy już utwór jest gotowy do pracy wkracza Joanna Pasek, czyta bajki podczas nagrywania. Potem na płytach dostają je dzieci w szkole. Nagranych rymowanek u Chodzińskich jest moc.

- Płyty najlepiej sprawdzają się podczas wyjazdów samochodowych. Dzieci nie nudzą się podróżą, słuchają, a przy okazji uczą się - mówi autor. Jednak swoim wnuczkom Zosi i Helence czyta osobiście.

Trwa narada u krasnali:
"Wróg jest duży, a my mali.
Więc poprośmy, ojca grodu,
Broń krasnali tego rodu".
Żaden krasnal niech
nie tchórzy,
"Niech się wzburzy,
niech się wkurzy,
Niechaj smołą spryska wroga ,
Wtedy wroga zdejmie trwoga".
Sprytni wojowie tak zrobili,
Smołą wroga wypędzili,
Wróg uciekał gubiąc pięty,
Wszystkie łupy, ojcze święty!

Starszym wnukom Jasiowi i Stasiowi dziadek wpaja harcerskie ideały i z dumą mówi o zdobywaniu przez nich kolejnych sprawności. Pilnuje też nauki. Jeśli trzeba ćwiczą matematykę. - Kiedyś to było dodawanie i odejmowanie. Teraz uczymy się mnożyć, dzielić, poznawać potęgi i pierwiastki - zaznacza.

Dla relaksu opowiada chłopcom o Lajkoniku. To także jedna z jego ostatnich wierszowanych bajek.

O Wawelu, Sukiennicach,
stu kościołach i mennicach,
dużym Rynku, kamienicach
wciąż bajała okolica.
Te bogactwa w świecie znane,
przez Tatarów pożądane sprowadzały ciągle wojny,
chociaż lud tu był spokojny.
Murza z dużej hordy chana
pod Zwierzyńcem stanął z rana,
a zmęczony długą drogą,
usnął i zapłacił za to srogo. (...)

Mieszkający tu flisacy
nie zabrali się do pracy.
Szybko z całej okolicy lud zebrali, gdy Tatarzy smacznie spali.
Z Tyńca wszyscy rzemieślnicy,
z Bielan chłopi, wyrobnicy,
ze Zwierzyńca każdy stary oraz młody bronić pragnął miasta i zagrody.
Każdy z sobą oręż miał, jeden topór drugi łuk,
trzeci pikę zabrać mógł.
Wzięli z sobą: przędzę, smołę,
hubę na tatarów i ich zgubę. (...)

Podpalono namiot chana,
który smacznie sypiał z rana.
Ci Tatarzy co walczyli
głowy swoje potracili,
reszta kornie się poddała,
bić obrońców zaprzestała,
i w Krakowie żyć zechciała.
Najstarszy z włóczków, ubrał chana szaty,
nawiedzając gospody i bogate chaty.
Wspomagali go flisacy,
koledzy z ciężkiej pracy. (...)

Ten Lajkonik twój,
wciąż wspomina krwawy bój.
Ściąga haracz z tego miasta
na mód pitny i krągłe ciasta.
W ręku dzierży swą buławę,
by głosiła jego sławę.
On zadaje lekkie razy,
gdy przybędzie na pokazy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski