Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książki bez rabatu

Urszula Wolak
Fot. Adam Wojnar/Polskapresse
Rynek książki. Powstał projekt ustawy zakazującej stosowania upustów przy sprzedaży wydawniczych nowości. Być może uzdrowi to sytuację małych księgarni.

Stałej ceny na nowości wydawnicze domagają się autorzy projektu ustawy o jednolitej cenie książki. Najpóźniej w poniedziałek przygotowywany tekst zostanie przesłany do wszystkich klubów poselskich. Jednolita cena (oczywiście danego tytułu) miałaby obowiązywać wszystkich sprzedawców w całej Polsce.

PRZECZYTAJ NASZ KOMENTARZ: Promocja książek to promocja czytania >>

Wejście ustawy w życie oznaczałoby w praktyce zakaz sprzedaży nowości książkowych z rabatem, który dziś sięga nawet 25 procent. – Pamiętajmy jednak, że na taki rabat mogą sobie pozwolić jedynie właściciele sieci księgarskich czy domów handlowych, których polityka przyczynia się do upadku __małych księgarń – wyjaśnia Włodzimierz Albin, prezes rady Polskiej Izby Książki, odpowiadający za przygotowanie projektu. Gdyby ustawa zaczęła funkcjonować, z pewnością wsparłaby działalność małych księgarzy i pozwoliłaby im konkurować z księgarskimi molochami na równych warunkach. – Przeciw tej dysproporcji na rynku książki wystąpiły już niemal wszystkie kraje zachodniej Europy. Projekt wzorowaliśmy na zapisach francuskich i __niemieckich – mówi prezes Albin.

Piotr Dobrołęcki, redaktor naczelny magazynu literackiego „Książki” uważa, że to obecnie najlepszy sposób na uratowanie rynku książki przed całkowitą zapaścią. – Ustawa spełnia swoje założenia za granicą. Dlaczego więc u nas miałoby się nie udać? – pyta. Zdaje sobie jednak sprawę, że nie wszystkim ten pomysł może się spodobać. – Z pewnością najmniej usatysfakcjonowani będą czytelnicy, którzy nie będą mogli kupić nowości z obniżką. Ale zapewniam, że i oni odczują po kilku latach pozytywne skutki wynikające z działania ustawy. Spowoduje ona bowiem spadek średniej ceny książki – mówi Dobrołęcki, który podkreśla, że swoją tezę opiera na doświadczeniach rynku niemieckiego.

Według ustawy jednolita cena nowości miałaby obowiązywać przez 12 miesięcy. Po tym okresie książki będzie można sprzedawać z rabatem. Projekt Polskiej Izby Książki znalazł już wsparcie polskich wydawców i ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego.

Nie wszyscy jednak podchodzą do tego pomysłu z entuzjazmem. Wielu zainteresowanych podkreśla, że takie zapisy są wbrew zasadom wolnego rynku. Grzegorz Głódkowski, dyrektor działu handlowego w Wydawnictwie Literackim, zwracał uwagę na naszych łamach, że wydanie książki, szczególnie debiutanta, wiąże się zwykle z dużym ryzykiem. Nie wiadomo bowiem, czy dzieło się sprzeda. Jeśli nie, dziś po dwóch czy trzech miesiącach można obniżyć jego cenę, co zwiększa szansę na sprzedaż, a co za tym idzie, zmniejsza straty wydawnictwa. Wprowadzenie ustawy o jednolitej cenie książek uniemożliwi tego typu działania.

Rabaty będą na targach książki i dla bibliotek

Przygotowywana ustawa o jednolitej cenie książki, zakładająca zakaz sprzedaży nowości z rabatem przez rok, dopuszcza jednak odstępstwa od ustalonej ceny na poziomie 5 procent. Odrębnie uregulowano w niej także dopuszczalne rabaty m.in. dla bibliotek i instytucji kultury.

Mogłyby one osiągnąć poziom 25 procent. Obawiać nie muszą się także bywalcy targów książki. Ustawa zezwala bowiem na stosowanie 15-procentowych upustów od ustalonej ceny jednolitej dla czytelników dokonujących zakupu książek właśnie na takich imprezach. Ustawa dopuszcza też udzielenie przez sprzedawcę końcowego 15-procentowego rabatu na podręczniki szkolne, gdy są kupowane przez stowarzyszenie rodziców uczniów danej szkoły.

Mimo zastrzeżeń zwolenników wolnego rynku, mecenas Maciej Ślusarek, który wydał opinię dla Polskiej Izby Książki, uważa, że projekt ustawy o jednolitej cenie książek jest zgodny z konstytucją. Za jego wprowadzeniem opowiada się także dyrektor Instytutu Książki Grzegorz Gauden. Jego zdaniem obowiązkiem państwa jest stworzenie takich mechanizmów, które będą zwalczać brutalne działania rynku.

Dziś bowiem, jak twierdzi dyrektor Gauden, jesteśmy ofiarami potęg handlowych. Szef IK powołuje się na straty finansowe, jakie ponieśli mali księgarze na „Harrym Potterze”. Wiele sieci handlowych (w tym marketów spożywczych) sprzedawało bowiem książkę po cenach dumpingowych, czyli o wiele niższych niż na rynku księgarskim.

Anna Włodarczyk, właścicielka prywatnej księgarni Skarbnica w Nowej Hucie, która znajduje się na krawędzi upadku, podkreśla: – Jednolita cena na nowości wydawnicze, pod warunkiem, że zostaną one odpowiednio zdefiniowane, może nam pomóc konkurować z wielkimi sieciami księgarskimi. Ale może warto byłoby również wprowadzić jawne ceny detaliczne na __wszystkich książkach? – podpowiada Anna Włodarczyk. – _Chciałabym, by czytelnik kupował u mnie książki ze świadomością, że niewiele na nich zarabiam _– dodaje księgarka.

Napisz do autora
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski