MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto morduje łyżwiarstwo figurowe?

Redakcja
Amerykanin Evan Lysacek Fot. PAP/EPA/Hannibal Hanschke
Amerykanin Evan Lysacek Fot. PAP/EPA/Hannibal Hanschke
W łyżwiarskim światku wrze od czasu ogłoszenia, że mistrzem olimpijskim w gronie solistów został Amerykanin Evan Lysacek, a nie faworyzowany Rosjanin Jewgienij Pluszczenko.

Amerykanin Evan Lysacek Fot. PAP/EPA/Hannibal Hanschke

KONTROWERSJE. Tak zwany "system szóstkowy" załamał się po aferze w Salt Lake City. Zanosi się na to, że igrzyska w Vancouver przyniosą kolejne zmiany w sędziowaniu.

Poszło o to, że Pluszczenko miał program trudniejszy, a Lysacek bardziej artystyczny i aktorski. Pierwszy swoje żale wylał Rosjanin. Nie pogratulował rywalowi zwycięstwa i demonstrując niezadowolenie, na swoje miejsce na podium przeszedł przez jego najwyższy stopień, co nie jest przyjęte.

Potem, udzielając wywiadu agencji RIA Nowostki, stwierdził, że został skrzywdzony i czuje się zwycięzcą, bo w konkurencji solistów liczą się przede wszystkim skoki. To odróżnia ją od innych dyscyplin łyżwiarstwa figurowego, takich jak tańce na lodzie.

Trzeba oddać Jewgienijowi, że skoczył w swoim programie poczwórnego toeloopa w kombinacji z toeloopem potrójnym, czego nie zrobił żaden inny zawodnik, stojący na podium w Vancouver. Najtrudniejszym ze skoków jakie wykonał Amerykanin Evan Lysacek był potrójny axel - solo i w kombinacji. Lysacek odpierał zarzuty Rosjanina; łyżwiarstwo figurowe nie jest konkursem skoków, a zawodnik powinien zaprezentować zarówno umiejętności czysto sportowe jak i artystyczne.

Gwoli sprawiedliwości należy zauważyć, że Lysacek najtrudniejsze elementy programu wykonał w drugiej jego połowie, kiedy jest to premiowane bonusem punktowym. Rosjanin skomplikowane ewolucje zaprezentował od razu po wejściu na lód.

Rozgoryczony Pluszczenko skrytykował też tzw. nowy system sędziowania, który wprowadzono w sezonie 2004/2005 - jako reakcję na aferę w Salt Lake City. Jego zdaniem z założenia wysoko ocenia się w nim takie elementy jak piruety, kroki czy też choreografię, a skoki są traktowane po macoszemu. Nie ma się jednak co obruszać, bo co jak co, ale piruety Pluszczenko kręci znakomite. Do niedawna prezentował też wykonywany dotąd wyłącznie przez kobiety piruet Bielmann, czym wzbudzał aplauz widowni i uznanie sędziów.

Narzekania rosyjskiego mistrza słyszeliśmy już przed rozpoczęciem olimpijskiej rywalizacji. Tyle, że teraz brzmią one jak zarzuty i oskarżenia.

Pluszczenko zapowiedział nawet, że jeśli będzie kontynuować karierę, nauczy się kolejnego skoku poczwórnego, żeby zostawić w tyle rywali. Ma na to szanse, bo już podczas igrzysk w Salt Lake City w 2002, próbował wykonać arcytrudną kombinację poczwórnego toeloopa z potrójnym toeloopem i potrójnym rittbergerem.

Tymczasem coraz wyraźniej mówi się o tym, że sprawa porażki Pluszczenki nabrała kontekstu politycznego. Łyżwiarz jest pewien, że przegrał, bo igrzyska odbywają się na kontynencie amerykańskim. Jego zdaniem złoty medal Lysacka ma przyciągnąć do amerykańskiego i kanadyjskiego łyżwiarstwa figurowego kibiców, sponsorów i pieniądze.

Pluszczenkę wsparł Anton Sicharulidze (jeden z bohaterów afery na IO 2002), kiedyś znakomity łyżwiarz, a obecnie deputowany do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji. - Atak na Jewgienija - już na długo przed igrzyskami - był korzystny dla naszych północnoamerykańskich kolegów. Tam organizuje się wiele lodowych show i imprez związanych z łyżwiarstwem figurowym. Ameryce Północnej potrzebne było zwycięstwo jej przedstawiciela - oświadczył Sicharulidze, który notabene też wielokrotnie w tych dobrze płatnych amerykańskich pokazach występował.
Stronę Rosjanina wziął też na swoim blogu doskonały przed laty kanadyjski łyżwiarz Elvis Stojko, dwukrotny srebrny medalista olimpijski i trzykrotny mistrz świata w latach dziewięćdziesiątych. Oceniając sędziowanie napisał, że przyznając zwycięstwo Evanowi, zamordowano łyżwiarstwo figurowe.

Prawdę powiedziawszy nie dziwi ta obrona Pluszczenki, bo przecież Stojko do "artystów" łyżwiarstwa figurowego nie należał; jeździł siłowo, preferował skoki, a nie choreografię. Zresztą to on jako pierwszy wykonał podczas zawodów kombinację skoków poczwórny-podwójny (MŚ 1991) i jako pierwszy skoczył kombinację poczwórny i potrójny skok (MŚ 1997).

"Komsomolskaja Prawda" relację z rywalizacji solistów opatrzyła tytułem: "Okradziono nas!". Napisano, że rywale nie mieli żadnej broni przeciwko znacznie lepszemu technicznie Pluszczence, a program dowolny zaprezentowany przez Evana Lysacka bardziej pasował do zawodów pań niż panów. U solistów ceni się siłę, męstwo i odwagę - niezbędne do wykonywania skoków z czterema obrotami i trudnych kombinacji - konstatowano w dzienniku.

Tak czy inaczej sytuacja, którą obserwujemy w Vancouver po rozdaniu medali solistom, zaczyna przypominać słynną, i wspomnianą tu już aferę z Salt Lake City (2002), kiedy to kanadyjska para sportowa oskarżyła arbitrów o manipulacje. Jamie Sale i David Pelletier przegrali wówczas złoto z Rosjanami Jeleną Beriezną i Antonem Sicharulidze. Zadecydował jeden głos. Francuska sędzina Marie Reine Le Gougne przyznała, że nakłoniono ją do postawienia na pierwszym miejscu Rosjan, niezależnie od tego jak pojadą inne duety. Miało to być swoistą wymianą przysług, ponieważ z kolei w tańcach na lodzie to sędzia rosyjski był zobowiązany przyznać zwycięstwo Francuzom Marinie Anissinie i Gwendalowi Peizerat.

Sytuacja ta wymusiła na Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej podjęcie precedensowej decyzji o przyznaniu złotych medali olimpijskich obu parom: rosyjskiej i kanadyjskiej.

Jakiś czas po aferze, włoska policja i agenci amerykańskiego FBI aresztowali nieopodal Wenecji rosyjskiego mafiosa Alimsana Tochtachunowa, w Rosji znanego pod pseudonimem "Tajwańczyk". Prawdopodobnie to on stał za największym skandalem olimpijskim w Salt Lake City.

Po igrzyskach lawina krytyki dotknęła sędziów, którym zarzucono udział w spisku przeciwko parze kanadyjskiej. Amerykańskie media pisały o "czerwonej koalicji", "aferze Watergate" oraz odgrzebywaniu zimnowojennego podziału świata.

To wtedy jeden z szefów Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Kanadyjczyk Dick Pond, powiedział, że jeśli okaże się, iż łyżwiarstwo figurowe jest sterowane przez świat zorganizowanej przestępczości, sport ten może być wykluczony z programu igrzysk olimpijskich.

Na fali krytyki Międzynarodowa Unia Łyżwiarska (ISU) zdecydowała się na zmianę systemu sędziowania. Dzisiaj znów mówi się o tym, że system wymaga zmian.

Może dobrze by się stało, gdyż dla zwykłego kibica jest on kompletnie niezrozumiały. Opis systemu "Code of Points" zajmuje kilkanaście stron. Każdy element ma określoną wartość bazową, a zawody nadzoruje Główny Sędzia Zawodów. 12 arbitrów ocenia, ale noty tylko 9 z nich - wybranych losowo przez komputer - są brane pod uwagę. Informacja o tym, która nota pochodzi, od którego sędziego i noty których sędziów się liczą nie jest publicznie znana. W zawodach biorą też udział: Specjalista ds. Technicznych i Asystent ds. Technicznych, których pracę nadzoruje Kontroler ds. Technicznych. Na wynik końcowy składają się: nota za elementy techniczne oraz nota za komponenty programu. Należą do nich: choreografia, interpretacja, wykonanie, połączenia elementów, prezentacja programu. W światku łyżwiarskim panuje przekonanie, że zwłaszcza w ocenie za komponenty punkty zdobywa się nie tylko za to, co aktualnie widzi się na tafli, ale także za dotychczasowe osiągnięcia czy nazwisko.
Pluszczenko twierdzi, że jeżeli sędziowie chcą umieścić danego łyżwiarza wysoko to i tak to zrobią. Jego zdaniem, podczas mistrzostw Europy w Tallinie zawyżono oceny dla Francuza Jouberta za tzw. elementy łączące. Zdaniem Pluszczenki były one takie same jak te, które i on zaprezentował w swoim programie. Po czym przyznał, że właściwie nie stosuje żadnych połączeń elementów, gdyż skupia się na skokach.

Bohaterka afery sprzed ośmiu lat Jamie Sale (ta od drugiego złotego medalu) też jest zdania, że program Pluszczenki zawierał wyłącznie skoki i słusznie zajął on drugie miejsce. Zapomniała, że i jej - gdy przegrywała złoty medal z Rosjanami - zarzucano brak elementów łączących skoki i podnoszenia.

Zresztą jeszcze przed rozpoczęciem igrzysk w Vancouver pojawiły się informacje o wrogim nastawieniu sędziów północnoamerykańskich do łyżwiarzy europejskich, w szczególności do Pluszczenki i Francuza Briana Jouberta (mistrz świata z 2007 r.). Dlatego właśnie Joe Inman, znany sędzia amerykański ujawnił, że wysłał kilkadziesiąt e-maili do kolegów sędziów oraz działaczy z prośbą, aby noty wystawiane zawodnikom w Vancouver były adekwatne do ich umiejętności.

Kontrowersje dotyczące ocen Pluszczenki są właściwie pierwszą tak głośną krytyką systemu sędziowania w łyżwiarstwie figurowym od czasu wprowadzenia "Code of Points".

Systemu, który miał zatrzeć niechlubne wrażenie po aferze, która wybuchła na igrzyskach w Salt Lake City. Tymczasem Pluszczenko wysnuł na łamach "Komsomolskiej Prawdy" teorię, że nowy system sędziowania został wymyślony specjalnie dla Amerykanów. A to dlatego, że wielu amerykańskich i kanadyjskich łyżwiarzy nie umie wykonywać skoków z czterema obrotami - wyjaśnił.

Tu raczej mija się z prawdą, bo na przykład Amerykanin Timothy Richard Goebel (3 miejsce na igrzyskach 2002 w Salt Lake City) jako pierwszy w historii łyżwiarz wykonał na zawodach poczwórnego salchowa.

Tak czy inaczej, system "szóstkowy" był bardziej przejrzysty dla przeciętnego kibica, który orientował się, że zawodnik otrzymujący noty zbliżone do ideału wystąpił bardzo dobrze. Natomiast im bardziej te oceny odbiegały od "szóstki" - wiedział, że łyżwiarz pojechał słabiej. Do dzisiaj wielu kibiców łyżwiarstwa pamięta komplet ocen marzeń, czyli szóstek, jakim zostali nagrodzeni brytyjscy łyżwiarze Jane Torvill i Christopher Dean za wykonanie słynnego "Bolera".

Jednak trzeba przyznać, że kontrowersje związane z tym systemem pojawiały się jeszcze przed 2002 rokiem.

I tak rozstrzygnięcia z igrzysk w Lillehammer (1994) w konkurencji solistek oraz par sportowych do dziś są podważane. Zarówno Ukrainka Oksana Bajul wśród pań, jak i rosyjski duet Jekaterina Gordiejewa i Siergiej Grinkow zdobyli złote medale pokonując konkurentów, którzy zaprezentowali trudniejsze elementy techniczne. Wtedy mówiono, że nie skoki są najważniejsze, ale wyraz artystyczny i choreografia.
Bajul zwycięstwo nie posłużyło. Po osiągnięciu sportowego sukcesu zapragnęła być bogata i natychmiast podpisała lukratywne kontrakty z zawodową rewią na lodzie. Zarabiała i wydawała bajońskie sumy. Krążyły legendy o jej futrach, podejrzanych przyjaciołach i o tym, że za udzielenie krótkiego wywiadu kazała sobie słono płacić. Była sławna, bogata, ale też samotna. Smutki topiła w alkoholu. Po pijanemu spowodowała nawet wypadek samochodowy. Musiała poddać się leczeniu odwykowemu.

Gordiejewej i Grinkowowi zarzucano zbyt mało trudnych elementów technicznych, ale to przecież oni, w 1987 roku na ME w Sarajewie wykonywali - jako jedyni na świecie - poczwórne podnoszenie twistowe ze szpagatem. W 1995 roku Siergiej zmarł nagle podczas treningu. Dziś Katarina jest żoną Ilii Kulika, mistrza olimpijskiego z Nagano.

Warto pamiętać, że Rosyjska Federacja Łyżwiarstwa Figurowego wielokrotnie składała oficjalne protesty w obronie swoich łyżwiarzy figurowych. Tak było na przykład wtedy, gdy wśród solistek w Salt Lake City zwyciężyła nieoczekiwanie zaledwie 16-letnia reprezentantka USA Sarah Hughes. Rosjanie żądali drugiego złotego medalu dla Iriny Słuckiej. Słucka złota jednak nie dostała.

Wydaje się, że ani jej sprawa, ani oburzenie wywołane drugim miejscem Pluszczenki w Vancouver, ani nawet kolejne zmiany systemu sędziowania nie wyeliminują niezadowolenia tych, którzy przegrali. W każdej z tych spraw chodzi - jeśli nie przede wszystkim, to w znacznej mierze - o pieniądze. Oburzony Pluszczenko jako wicemistrz olimpijski dostanie przecież znacznie niższe gaże w rewii, także tej amerykańskiej i mniej lukratywne kontrakty reklamowe niż mistrz. Burza medialna, jaką rozpętał wokół swojej przegranej zapewne pomoże mu nieco zniwelować finansowe straty. Wszak jest o nim dziś głośniej, niż gdyby - zgodnie z oczekiwaniami - wygrał.

Majka Lisińska-Kozioł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski