Kto pomoże Pomocy?

W Wolbromiu

Z roku na rok powiększa się jego zasięg oraz zakres podejmowanych zadań. Ambitne plany MOPS w Wolbromiu mogą być przykładem dla innych tego typu placówek. Niestety, kryzys finansowy nie ominął także pomocy społecznej.
25 marca w Krakowie odbyło się spotkanie kierowników Ośrodków Pomocy Społecznej z całego województwa. Debatowano o finansach. W tym roku budżet wolbromskiej opieki społecznej został okrojony o 35 procent w stosunku do roku poprzedniego.
- Nigdy do tej pory nie brakowało pieniędzy dla najbardziej potrzebujących - twierdzi kierownik Zofia Marczewska. - Słyszało się głosy o pomocy niewystarczającej, ale niewielu jest takich, którzy cieszą się z tego, co mają i nie żądają więcej. W tym roku tak drastycznie ograniczono pieniądze przeznaczone przez państwo na pomoc społeczną, że boimy się, iż nie starczy ich na nasze podstawowe zadania. Biedy jest coraz więcej, przybywa bezrobotnych, chorych, których nie stać na leki, wielodzietnych rodzin bez środków do życia. I choć zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy zgłaszający się o pomoc do ośrodka naprawdę jej potrzebują, to prawdopodobnie są i tacy, którym ambicja i honor nie pozwalają prosić o pomoc, choć mają ku temu powody.
Prawdopodobnie trzeba będzie znacznie ograniczyć działalność, dojdzie do zwolnień wyszkolonej kadry, ucierpią ludzie będący w potrzebie. Nadal będą obsługiwani stali podopieczni, trzeba wypełniać zadania obligatoryjne (renty socjalne, zasiłki gwarantowane, zasiłki stałe, rodzinne, świadczenia zdrowotne), ale pomoc w nagłych przypadkach ograniczona zostanie do niskich kwot 20-50 zł.
Na 2 384 tys. zł założone w projekcie budżetu Ośrodka Pomocy Społecznej w Wolbromiu - otrzymał 1 550 tys. zł.
- Nie pociesza nas fakt, że nie jesteśmy wyjątkiem - mówi Zofia Marczewska. - Z budżetu gminy Ośrodek otrzymał tyle, o ile prosił, za co jest Radzie ogromnie wdzięczny. Z tych pieniędzy będą finansowane pogrzeby ludzi samotnych, których nie ma kto pochować. Wbrew pozorom są to duże koszty. I starczy już na niewiele więcej.
Zmniejszony zostanie zakres działań na rzecz stałych podopiecznych Środowiskowego Domu Samopomocy, choć efekty pracy tej placówki są doskonałe i ludzie poddawani tam terapii, dawniej niezdolni do normalnego życia, teraz mogą samodzielnie funkcjonować, a nawet pracować. Najgorsze jest to, że nie wiadomo jeszcze, jak daleko trzeba będzie się posunąć w oszczędnościach.
Pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej mają nadzieję, że sytuacja ulegnie poprawie. Władze wojewódzkie złożyły protest przeciwko takim oszczędnościom i zażądały wykorzystania rezerwy budżetowej na pomoc społeczną, ale nie ma na to wielkich nadziei. Ludzie nie rozumieją, że to, co się obecnie dzieje, nie jest winą ośrodków. Potrzebujący przyzwyczaili się, że mogą polegać na pomocy społecznej, ale teraz konieczne są ograniczenia. Także pracownicy pomocy przesuwani na inne stanowiska lub tracący pracę mają żal do kierownictwa ośrodka.
- Nasi ludzie przez cały czas doskonalą swą wiedzę, ustawa obliguje nas do ciągłego podnoszenia kwalifikacji w pracy z ludźmi, są naprawdę dobrymi fachowcami - twierdzi kierownik Marczewska. - Zwalnianie ich z powodu braku pieniędzy jest po prostu marnotrawstwem. Pozostaje nam liczyć, że w przyszłym roku, kiedy sytuacja związana z reformami się ustabilizuje, znowu będziemy mogli normalnie funkcjonować.
Plany wolbromskiego ośrodka są ogromne: od rozszerzenia działalności Środowiskowego Domu Samopomocy po otwarcie własnego Ośrodka Rehabilitacyjno-Wychowawczego dla Dzieci z Upośledzeniem Umysłowym.
Ewa Barczyk